Nie będziesz brał imienia Pana Boga Twego...

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 08.08.2005 12:33

Kandydaci na parlamentarzystów LPR muszą pisemnie przysięgać na Boga, że zachowają lojalność wobec władz partii.

Ci, którzy ją złamią, będą nazwani publicznie zdrajcami i kłamcami. Takie tajne lojalki zostały odczytane i skrytykowane w czwartek w nocy na antenie Radia Maryja Pierwszy dokument to uroczysta przysięga kandydata, że w razie rezygnacji z członkostwa w klubie parlamentarnym ugrupowania lub wykluczenia w ciągu 14 dni zrzeknie się mandatu poselskiego lub senatorskiego. "Deklaruję, iż w przypadku, gdybym nie wywiązał się z tego zobowiązania, wyrażam zgodę na publiczne nazywanie mnie zdrajcą i kłamcą" - głosi zobowiązanie. Następne jest znacznie bardziej podniosłe: "W imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego przysięgam zachować lojalność wobec władz partii, stosować się do treści uchwał, stanowisk, decyzji podjętych przez organy statutowe, wiernie wypełniać w swojej pracy publicznej zapisy zawarte w programie, deklaracji ideowej, pozostać w klubie aż do końca kadencji parlamentu". Po co Liga wprowadza lojalki? - Nie wiem, proszę o to spytać pana Giertycha i Kotlinowskiego - mówi liderka LPR w Toruniu poseł Anna Sobecka. - Podpisze pani przysięgę? - pytam. - Pan chyba żartuje - odpowiada. Dzwonimy więc do szefa Klubu Parlamentarnego LPR Marka Kotlinowskiego z pytaniem, czemu ma służyć ślubowanie. - Nie chcę tego komentować - mówi Kotlinowski. Ubiegający się o mandat senatora radny wojewódzki z Bydgoszczy Andrzej Dorszewski nie widzi w zobowiązaniu nic niestosownego. - Wszystkie tradycyjne przysięgi w Polsce odwoływały się do Stwórcy. Lojalność wobec ugrupowania jest konieczna - mówi. - Kiedy zawierałem związek małżeński, ślubowałem małżonce wierność i uczciwość, dodając: "Tak mi dopomóż Bóg". I wierności dochowałem. Przysięga nie spodobała się za to o. Rydzykowi. - Czy mogę tak ślepo powiedzieć: "W imię Boga w Trójcy Jedynego uroczyście przysięgam", że będę lojalny pewnym władzom? - dziwił się redemptorysta.