Abp Gocłowski: Bez komentarza, ale...

KAI/a.

publikacja 01.11.2005 07:59

- Nie daj Boże, żeby biskup komentował spotkania polityków - powiedział dziennikarzom po zakończeniu spotkania liderów PiS i PO w gdańskiej kurii abp Tadeusz Gocłowski.

- Życzymy Polsce wszystkiego dobrego - dodał metropolita gdański. Także przyjęci przez niego politycy odmówili wszelkich komentarzy. W spotkaniu uczestniczyli politycy PiS: desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, prezes partii Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Jurek. PO reprezentowali szef partii Donald Tusk oraz Jan Rokita. Skazywanie się przez partię zwycięską na konieczność układów ze skrajnymi nurtami politycznymi jest trochę niepokojące - powiedział KAI abp Tadeusz Gocłowski. Metropolita gdański był gospodarzem spotkania liderów PiS i PO, do którego doszło w niedzielę wieczorem w gmachu gdańskiej Kurii. Arcybiskup uchylił się od odpowiedzi na pytanie, która partia - jego zdaniem - bardziej przyczyniła się do fiaska tych rozmów. - Jest pewien psychologiczny zawał, wynikający z tego, że jedni wygrali inni przegrali, ale ta przegrana nie jest tak dramatyczna gdy chodzi o układ w parlamencie - powiedział abp Gocłowski. Jego zdaniem spotkanie, choć ostatecznie nie przyniosło powodzenia, miało sens i może dać dobre rezultaty. - Była okazja, by powiedzieć sobie o niepokojach i zastrzeżeniach i próbować znaleźć drogę do dalszych poszukiwań - powiedział metropolita gdański. Hierarcha zwrócił uwagę, że zarówno nowy układ parlamentarny jak i wyniki wyborów prezydenckich pokazały, że różnice między ugrupowaniami nie są miażdżące. - Skazywanie się przez partię zwycięską na konieczność układów ze skrajnymi nurtami politycznymi jest trochę niepokojące - powiedział metropolita. Tym bardziej - dodał - że naród nie wypowiedział się za jakimś skrajnym radykalizmem, prezentowanym przez polityków o określonym profilu mentalnościowym - dodał hierarcha. Arcybiskup zwrócił uwagę, że rezultat wyborów parlamentarnych "skazują" PiS i PO na konieczność zorganizowania wspólnie układu politycznego, który będzie kierował się nie tyle "polityką marzeń", co politycznym realizmem. - Wydawało mi się, że dzieje się coś niepokojącego u uważałem za wskazane, żeby w tym domu, w którym mieszkał papież i w którym odbywały się różne spotkania - w roku 1988, 1989 i innych latach - spotkali się politycy, którzy wygrali wybory i zastanowili się, co dalej - powiedział arcybiskup. Dodał przy tym, że wszyscy oni są sobie bliscy, mówią sobie po imieniu, mają te same korzenie i tę samą, antykomunistyczną formację. Arcybiskup zwrócił uwagę, że Kościół nie miesza się do polityki i nie utożsamia się z żadną opcją czy partia polityczną natomiast nie może stać na uboczu w sytuacji politycznego klinczu. Dodał przy tym z niepokojem, że ktoś w imieniu Kościoła już występuje. - Jedna z rozgłośni, która się mieni być "katolicką" dokonała jednoznacznego wyboru a nawet przekroczyła w pewnym sensie obyczaj polityczny posługując się różnymi niezbyt politycznymi sformułowaniami - powiedział arcybiskup. - Kościół nie może utożsamiać się z tym jednym nurtem, obecnym zarówno przed wyborami jak i obecnie - dodał metropolita gdański. Pytany o to, czy nie obawia się wzrostu społecznego rozczarowania z powodu fiaska rozmów koalicyjnych PiS i PO abp Gocłowski odparł: - Naród miałby prawo do wpadania we frustrację ale naród ocenia i będzie oceniał. Arcybiskup zauważył, że nawet na forach internetowych ludzie apelują do stron o podjęcie rozmów. - Obywatele nie machnęli ręką, bo Polska to jest nasze wspólne wielkie zadanie, jak mówił za Norwidem Jan Paweł II. Jest niepokój ale nie ma apatii i obojętności - ocenił hierarcha. Do siedziby gdańskiej Kurii abp Gocłowski zaprosił polityków niespełna 24 godziny wcześniej. We spotkaniu uczestniczyli politycy PiS: desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, prezes partii Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Jurek. PO reprezentowali szef partii Donald Tusk oraz Jan Rokita.