Ruda Śląska: Otwarcie po szkodach

jd (KAI)

publikacja 04.11.2005 12:39

W silnie uszkodzonym przez szkody górnicze kościele Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śl. - Kochłowicach została 3 listopada odprawiona pierwsza od pół roku Msza.

Przewodniczył jej metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Na razie do użytku oddano środkową nawę i część prezbiterium potężnej, neogotyckiej świątyni. Cały remont zakończy się za rok. - Kiedy po raz pierwszy wszedłem tu po kwietniowych tąpnięciach, to pomyślałem, że nigdy nie widziałem tak zniszczonego kościoła – stwierdził abp Zimoń. Szkody górnicze w kościołach to na Śląsku rzecz tak częsta, że nikogo nie dziwią stalowe wzmocnienia czy metalowe siatki, które chronią wiernych przed tynkiem spadającym ze sklepień. Także stuletni kochłowicki kościół zmagał się ze szkodami górniczymi i to od 1936 r. Jednak to, co stało się wiosną tego roku, przekroczyło granice techniczne, a w końcu także granicę ludzkiego strachu. Począwszy od Wielkiego Tygodnia ks. proboszcz Jerzy Lisczyk z przerażeniem zaczął obserwować “strzelające” witraże, szczeliny w murach i pękające sklepienie. - W niektórych miejscach bałam się, że coś spadnie mi na głowę – przyznała jedna z parafianek. Kościół został zamknięty. Wszystkie Msze odprawiane były w starym, 200-letnim kościele Matki Bożej z Lourdes. W tym czasie w uszkodzonej świątyni rozpoczął się remont. Na poziomie fundamentów trzeba było wykonać tzw. przeponę, co całkowicie zniszczyło posadzkę wraz z dotychczasową instalację grzewczą kościoła. Na wzmocnienie murów zużyto 18 ton stali. Koszty remontu pokrywa sprawca zniszczeń - kopalnia “Polska - Wirek”. Jak mówi jej dyrektor Józef Skrzypczak, pełny koszt prac, które potrwają jeszcze około roku, wyniesie około 5 mln zł. - Zgodnie z prawem, ten, kto wyrządził szkodę, powinien ją naprawić. A trzeba wziąć pod uwagę, że uszkodziliśmy obiekt zabytkowy – podkreśla. Podobnego zdania jest uczestnicząca w ponownym otwarciu świątyni parafianka Karina Kubicka. - Nie wyobrażam sobie, żeby tego kościoła nie było – stwierdziła. Dyrektor Skrzypczak zapewnia solennie, że teraz kochłowickiemu kościołowi nic już nie grozi. Świątynia jest – według niego – wzmocniona solidnie, a eksploatacja górnicza będzie prowadzona nie bliżej niż 122 metry na wschód od niej. Podobnie ominięty ma być także stary kościół oraz znajdujące się w pobliżu nowe liceum.