O. Rydzyk: To jest walka z Kościołem

Nasz Dziennik/a.

publikacja 14.01.2006 09:54

To jest walka z Kościołem. Odnoszę wrażenie, że to wszystko zmierza do tego, żeby Radio Maryja zamknąć w zakrystii, czyli zrobić to, co kiedyś mówił minister Kąkol: nie pozwolimy księżom wyjść z zakrystii, mieć wpływu na młodzież, na Naród - mówi o. Tadeusz Rydzyk w wywiadzie dla Naszego Dziennika.

- Obóz liberalny przypuszcza kolejne ataki na Radio Maryja. Okazuje się, że każdy pretekst jest dobry, by źle pisać i mówić o Radiu. Czy to nie w tym celu posłowie Platformy Obywatelskiej wyciągnęli starą sprawę koncertu w Bydgoszczy? - Dwa lata temu zostaliśmy zaproszeni - Radio Maryja i telewizja TRWAM - przez kombatantów na koncert kolęd patriotycznych w Bydgoszczy. Już na miejscu ojciec Piotr Dettlaff zorientował się, że coś jest nie tak, owszem, są kombatanci, ale też przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. A przecież nie umawialiśmy się, że będziemy obecni na jakiejś konwencji PO. Nie wiedzieliśmy, że będzie tam Platforma. Zostaliśmy postawieni przed faktem już na miejscu. Gdy pod koniec koncertu miał wystąpić pan Jan Rokita, ojciec Piotr skończył transmisję. Odbieram to tak, że Platforma chciała zaistnieć na falach Radia Maryja i telewizji TRWAM, która wtedy działała dopiero pół roku. Nie byliśmy zaproszeni przez Platformę, zresztą nie przyjęlibyśmy takiego zaproszenia. Przyszliśmy na zaproszenie kombatantów. Nie umawialiśmy się nigdy, że tego koncertu nie będziemy retransmitować, nikt nam takiego zastrzeżenia nie dał. Dopiero po dwóch latach się pojawiło. Jest taka zasada, że jeśli telewizja, radio np. transmituje koncert, to wiadomo, że może go odtwarzać, powtarzać w innym czasie. Nie postępujemy w jakiś niegodziwy sposób, wbrew prawu autorskiemu. Jeżeli jednak posłowie bydgoskiej Platformy sobie tego życzą, możemy nie odtwarzać koncertu. Ale przecież nie musimy robić reklamy PO. Postępujemy zgodnie z tym, na co byliśmy przygotowani i o czym nam mówili. - Jak widać, odgrzewana historia z koncertem to tylko wstęp do tego, co nastąpiło później ze strony ludzi z Platformy. Posłowie Tusk, Rokita, senator Niesiołowski w prostacki sposób atakują Ojca Dyrektora, Radio Maryja i jego słuchaczy. Dlaczego? - Myślę, że za wszelką cenę chcą istnieć medialnie, a metodą jest atakowanie Radia Maryja. Atakujący zawsze ma szansę, że ktoś zwróci na niego uwagę. Tak jak aktorka - gdy nikt o niej nie mówi, wtedy robi wielki skandal. Im większy, tym bardziej zwraca na siebie uwagę. Tak właśnie zachowuje się Platforma Obywatelska. - Już w kampanii wyborczej widoczne było atakowanie Radia Maryja, zwłaszcza przez Donalda Tuska, który straszył wyborców, że "zwycięży Radio Maryja". Czy na wrogości do Radia Platforma budowała swój wizerunek? - Zaczęło się od tego, że kandydat na prezydenta w Polsce wystąpił razem z innym autorytetem - byłym prezydentem. Ni stąd, ni zowąd zaatakowali Radio Maryja niewybrednymi słowami, bez pokrycia w rzeczywistości. Od tamtego czasu jest permanentne uderzanie w Radio. Robią to liderzy Platformy, ludzie obecnie zajmujący wysokie stanowiska w Sejmie. Wszystkiemu jest winne Radio Maryja, może nawet temu, że deszcz pada, że śnieg sypie... Wmawia się, że rzekomo miałem nawoływać, i to na Jasnej Górze, żeby zatopić Platformę Obywatelską. Takie teksty to jest zapalenie wyobraźni. Temu sprzyjają media, które w kampanii wyborczej faworyzowały Platformę Obywatelską.

- Sama PO określa się dziś jako partia chadecka. Co to za chrześcijańscy demokraci, którzy o innych katolikach mówią pogardliwie "moherowe berety", rzucają oszczerstwa na kapłanów? - Mówią to ludzie mieniący się katolikami, inteligencją, ludzie, którzy mają tytuły profesorskie. Wmawiają, że jestem oszustem, fundamentalistą, imputują mi nieposłuszeństwo Kościołowi, działanie na szkodę ludzi. Mogę znieść wszystkie oszczerstwa, bo jestem księdzem katolickim i mam inne motywacje, biorę Ewangelię na serio. Pan Jezus nie szedł do sądu ze swoimi sprawami. Przebaczam tym ludziom. Ale dlaczego poniżają innych, słuchaczy Radia Maryja, wyśmiewają ich, traktują jak ludzi innej kategorii, jakby w Polsce była kastowość? To się nie mieści w cywilizacji łacińskiej, w kulturze polskiej. Ostatnio widzimy przeciwstawianie, tworzenie nowej definicji Kościoła: Kościół łagiewnicki, toruński. To wprowadzanie ludzi w błąd, bo Kościół jest jeden: Kościół katolicki. Nie ma czyichś Kościołów, jak wmawiają ludziom ("Kościół Rydzykowy"). To jest typowa zbitka socjotechniczna. Czemu to ma służyć? - A ostatnie zachowanie Donalda Tuska? W zeszłym tygodniu w Krakowie otwarcie powiedział, że "czas skończyć z politycznym terrorem ojca Rydzyka". - Przede wszystkim ja nie jestem politykiem, a ludzie mają prawo mówić. Czy pan przewodniczący chciałby, żebym zamknął ludziom usta? Jak to miałoby się do prawdy, którą mamy głosić i której mamy służyć? To jest jakiś powrót do totalitaryzmu. To Jerzy Urban mówił o terroryzmie w stosunku do księdza Jerzego Popiełuszki, przed jego zamordowaniem. Wszystko się powtarza. Wiem, że nienawiść jest wielka, ale nienawiść nie rozwiąże problemu. Nienawiść jest wtedy, gdy nie ma prawdy, dialogu na argumenty. Jeżeli chcemy, żeby w Ojczyźnie był pokój, wolność, trzeba żyć w prawdzie. Warunkiem prawdy jest również rozmowa z drugim człowiekiem, dialog, komunikowanie się, argument prawdy, a nie argument siły. Media są wielką siłą, mogą człowieka zmiażdżyć, odebrać mu dobre imię. To, niestety, robią ludzie z Platformy. Robią to, co robili kiedyś propagandziści marksistowscy. Pytam: czy to jest prawica, czy to jest chrześcijańskie? Modlę się za tych ludzi. Chciałbym, żeby w Polsce był szanowany każdy człowiek. Słuchacze Radia Maryja mają prawo do wyrażania swojej opinii, poszukiwania prawdy, pytania o sprawy, które dotyczą całego Narodu. - Skąd tyle agresji w wypowiedziach innych posłów Platformy? - Mówiąc o nazywaniu mnie złodziejem, myślałem o pewnym parlamentarzyście z Platformy. Dziwię się... Kiedyś to był poseł ZChN. Od osób, które współorganizowały tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry, dotarło do mnie, że niektórzy z młodych ludzi też mówili pod moim adresem ten epitet. A więc kłamstwo jest powtarzane, tak jak kiedyś chciano to robić. Był przecież wiceminister finansów, który współpracował z "Faktami i Mitami" i Urbanowym "Nie", żeby stworzyć wrażenie, że jestem nieuczciwy w związku z VII przykazaniem. Dziś tworzy się następne kłamstwa, sztucznie kreuje się wroga, odbiera nam dobre imię, po to, żeby osoba, która ewangelizuje, nie była skuteczna. Jeżeli ewangelizatorowi odbierze się dobre imię, to ewangelizacja będzie nieskuteczna, nie przyniesie owoców.

- Czy zgodzi się Ojciec, że wszystko to wpisuje się w walkę z Kościołem? - Tak, to jest walka z Kościołem. Odnoszę wrażenie, że to wszystko zmierza do tego, żeby Radio Maryja zamknąć w zakrystii, czyli zrobić to, co kiedyś mówił minister Kąkol [w latach 70. szef Urzędu ds. Wyznań, przeznaczonego do walki z Kościołem - wyj. red.]: nie pozwolimy księżom wyjść z zakrystii, mieć wpływu na młodzież, na Naród. Radio Maryja drażni, bo jest głosem ludzi pokrzywdzonych i szukających prawdy. Bo jest odważnym głosem prawdy. Drażni też to, że Naród coraz bardziej się jednoczy, ludzie odważniej mówią prawdę. Dlatego chcą ten głos unieszkodliwić, zneutralizować. Jestem bardzo świadomy, że to zmierza w tym kierunku, żeby zamknąć Radio. - Czują przed nim wielki lęk... - Dziwię się temu, bo przecież mają potężne media, właściwie wszystkie, włącznie z publicznymi, co jest skandalem, bo utrzymywane są z publicznych pieniędzy. - Paweł Śpiewak, poseł Platformy, przyznał po wyborach, że mimo przegranej mają przecież media: TVN, Polsat. - Ten poseł też mówił o słuchaczach Radia Maryja: kołtuneria, ciemnogród. Dziwię się, że coś takiego dzieje się z ludźmi, którzy powinni być bardzo światli, są nawet profesorami uniwersytetu. Gdzie jest prawidłowe myślenie, gdzie jest morale? Jeżeli inteligencja idzie na usługi niemoralności, to jest to bardzo niebezpieczne - dla ludzi, dla społeczeństwa, dla Narodu. Trzeba się bać ludzi inteligentnych, a niemoralnych. - Jakąś schizofrenią jest atakowanie przez liderów PO Radia Maryja i jednoczesne szukanie poparcia u biskupów. - Może mają taką religijność, tak ukształtowane sumienia, może w dobrej wierze są religijni. A może to jest manipulowanie Kościołem... Skoro nie dał się zniszczyć, to trzeba go wykorzystać dla swoich celów. Kościoła się używa, żeby się uwiarygodnić, żeby zmanipulować tych, którzy są elektoratem. - Ludzie jednak widzą prawdziwe intencje takich polityków. - Trzeba kształtować świadomość, ale kłamstwo jest ogromne. Ludzie są bałamuceni, media robią bardzo dużo zła, a mogłyby czynić tyle dobra. Polsce trzeba wiele dobra, Polskę trzeba odbudować, chociaż i tak już jest lepiej niż w czasach komunizmu. Kilkadziesiąt lat temu nie moglibyśmy tego mówić, co teraz. Przeciwnicy Kościoła i Polski dalej robią swoje innymi niż dawniej metodami: przekłamują, manipulują w mediach, odmieniają kłamstwa przez różne przypadki i powtarzają w różnych mediach, żeby ludziom wmówić to, co chcą. W tej chwili nie zamykają za głoszenie prawdy do więzień - mam nadzieję - ale nie znaczy to, że nie pracują. Na różne sposoby dążą do zneutralizowania mówiących prawdę, w tym celu cały czas stosuje się m.in. technikę kreowania wroga. Tak było w komunizmie, tak robi się w systemach totalitarnych. Jeżeli to się nie uda, to można go jeszcze inaczej wyciąć. Widzę, jak ci przeciwnicy zawsze kokietują Kościół, jak chcą wpływać na jego decyzje. Rękami Kościoła chcieliby zneutralizować mówiących prawdę.

- Jan Paweł II ostrzegał w 1979 r. w Częstochowie, że Kościół najłatwiej pokonać przez kapłanów. Mówił to w kontekście sytuacji na Zachodzie. Kto mógł wtedy przypuszczać, że ta prorocza przestroga może dotyczyć też Polski... - Na Zachodzie dzieje się to zwłaszcza przez wpływanie na duchownych, żeby osłabić ich wiarę, by nie byli świadkami Chrystusa, ale urzędnikami Kościoła. Przeciwnicy chcą zrobić tzw. "Kościół otwarty" - to słowo-wytrych - tylko po to, żeby go później wcale nie było. Różnymi metodami starają się osłabić Kościół. Wpływa się na teologię, seminaria duchowne, na różne sposoby kokietuje różnych duchownych, żeby się nimi posługiwać. Nazywam ich maskotkami mediów liberalnych. Można tak człowieka uformować, żeby się nim posługiwać, żeby był wygodnym narzędziem. Absolutnie jest to wpisane w walkę z Kościołem, ale i z katolickim Narodem. Jaka to demokracja? Gdzie tu jest wolność? Normalnie w dialogu powinna się liczyć siła argumentu prawdy, a nie stosowanie przemocy, również medialnej. Na przykład teraz w mediach raz po raz są prowadzone dyskusje na temat Radia Maryja. To mi przypomina jakiś sąd kapturowy lub przesłuchanie SB. Kiedyś mówili: "chleba i igrzysk", i dziś też dają ludziom igrzyska. Uważajmy, żeby nie pobłądzić, wypowiedzi w niektórych mediach trzeba odczytywać odwrotnie. Jeżeli kogoś krytykują i odbierają mu dobre imię, to znaczy, że jest zupełnie inaczej. Tylko manipulatorzy wiedzą, jaki mają cel, my możemy wnioskować na podstawie ich wszystkich zachowań. Tu jest więcej celów, m.in. odwrócenie uwagi od całej rzeczywistości. Na przykład w niedawnej kampanii wyborczej odwracali uwagę od tego, żeby dowiedzieć się, jaki program wyborczy ma Platforma. Nigdy tego nie podali, ale atakowali innych. Na tle obrazu, który tworzyli w mediach, sami pokazywali się jako ideał. Można tak manipulować słuchaczami, czytelnikami, by w to uwierzyli. - Interesy układu rządzącego III RP, który wiele spraw chce ukryć na zawsze, są mocno zagrożone. - To jest bardzo jasne. Polsce potrzeba systematycznej, ogromnej pracy, żeby przywrócić normalność, aby ludzie żyli godniej. Ale do tego potrzeba życia w prawdzie. Są ludzie, którzy chcą być sługami prawdy, a nie manipulantami. Tego życzę wszystkim, bo tylko prawda nas wyzwoli. A prawda jest warunkiem pokoju, jak przypomniał nam to ostatnio Ojciec Święty Benedykt XVI. - Ludzie nie chcą być karmieni kłamstwem, więc prędzej czy później odrzucą media, które niszczą i sieją deprawację. Kto wie, czy nie doczekamy się też nawróceń wśród dziennikarzy... - W komunizmie musieliśmy długo czekać na zmiany, nieraz ludzie dawali się zwieść propagandzistom, ale gdy poznali mechanizmy kłamstwa, tym bardziej byli później gorliwymi głosicielami prawdy. Myślę, że tak samo będzie i teraz. Dziękuję za rozmowę. Małgorzata Rutkowska