Małżeństwa trwalsze dzięki Kościołowi

Rzeczpospolita/a.

publikacja 03.06.2006 07:09

Co drugi związek zawarty przed ołtarzem lub w urzędzie stanu cywilnego kończy się rozwodem. Z każdym rokiem jest coraz gorzej. Tradycyjny model rodziny odchodzi w przeszłość - alarmuje Rzeczpospolita.

Nie w całej Wspólnocie jest aż tak źle - uspokaja dziennik. - W Irlandii, we Włoszech, w Polsce nowożeńcy mają zdecydowanie większe szanse na dotrwanie ze współmałżonkiem "aż do śmierci". Zawdzięczają to Kościołowi katolickiemu i przekazywanym przez niego wartościom. Jednak i w tych krajach trend jest jednoznaczny: z każdym rokiem małżeństw jest coraz mniej, są one zawierane coraz później i coraz częściej kończą się rozpadem. Dlaczego? Aurelia Owsiejczyk z Zakładu Socjologii Rodziny Uniwersytetu Poznańskiego uważa, że konfliktów między ludźmi nie jest obecnie więcej niż kiedyś. Jednak dziś małżonkowie nie są już skazani na siebie. Społeczeństwo nie piętnuje rozwodników. Kobiety zwykle same mogą się utrzymać, bez pomocy męża. W konsekwencji małżeństwo zmienia charakter. Z instytucji "ekonomicznej", mającej przede wszystkim zapewnić byt, staje się związkiem rzeczywiście bliskich sobie emocjonalnie ludzi. A o to trudno, zwłaszcza przy obecnym, bardzo szybkim, tempie życia. Tradycyjne małżeństwa zanikają także z powodu wzorców przybyłych do Europy z Ameryki. "Seks w wielkim mieście" czy "Przyjaciele" stały się w krajach Unii Europejskiej serialami kultowymi, bo propagują model "singli" - cieszących się życiem, stawiających na osobistą karierę zawodową i jak najmniej obowiązków. - Kiedyś nie było tyle pokus, model życia był jednolity. Dziś tradycyjne wzorce już nie wystarczają - uważa Magdalena Środa, była pełnomocnik rządu do spraw równego statusu kobiet. Najwięcej rozwodów jest w najbogatszych krajach Unii. A także w tych, w których liberalne modele zachowania są najbardziej rozpowszechnione. Rekord padł w Belgii: tu prawie trzy czwarte małżeństw kończy się rozpadem. Ale niewiele lepiej jest w Estonii i Czechach, chociaż są to państwa o wiele uboższe. W czasach komunistycznych stały się one jednak niemal całkowicie świeckie. Paradoksalnie, w Stanach Zjednoczonych małżeństw, które się rozpadają, jest dziś proporcjonalnie mniej niż po naszej stronie Atlantyku. W którą stronę pójdzie Polska? Eksperci nie mają wątpliwości. W wielkich miastach, wśród ludzi bogatych i wykształconych z małżeństwami jest coraz gorzej. W miarę jak polskie społeczeństwo będzie się bogaciło, nowy typ związków będzie stawał się coraz powszechniejszy. Jak wynika z badań profesor Anny Kwak, nawet co dwunaste małżeństwo w naszym kraju jest zawierane przed dwudziestym rokiem życia z powodu niechcianej ciąży. Wraz z upowszechnieniem środków antykoncepcyjnych i takich związków będzie mniej. Rozpad małżeństw niesie ze sobą katastrofalne skutki demograficzne. Co prawda w Unii już co trzecie dziecko rodzi się poza formalnym związkiem, jednak wiele kobiet obawia się odpowiedzialności za dziecko, nie mając u boku męża. A w Europie powinno się dziś rodzić dwa razy więcej dzieci, aby zapewnić wymienialność pokoleń.