Timor Wschodni: 13 tys. osób znalazło schronienie u salezjanów

KAI/J

publikacja 03.06.2006 14:42

Z powodu zamieszek w Timorze Wschodnim ok. 13 tys. osób znalazło schronienie w budynkach należących do salezjanów w stolicy kraju Díli. "Rodzime wojsko nic nie robi, aby chronić miejscową ludność" - oświadczyli przedstawiciele zgromadzenia.

"Ludzie przychodzą do nas, ponieważ stale panuje strach przed atakami. Są wśród nich chorzy, przemęczeni i głodni" - powiedział ks. Transfiguraçao Pinto, dyrektor salezjańskiego centrum edukacyjnego w Díli. Według danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców UNHCR dotychczas przed chaosem i przemocą swoje domostwa opuściło 65 tys. ludzi. Z relacji ks. Pinto wynika, że zamieszki zostały wywołane przede wszystkim przez gangi młodocianych wyrostków i bezrobotnych. Niewielką część sprawców stanowi natomiast grupa 600 zbuntowanych żołnierzy, których pod koniec marca br. zwolniono ze służby z powodu buntu. Salezjanin zwrócił uwagę, że innymi przyczynami zamieszek jest także niezadowolenie społeczne z powodu panującego ubóstwa i bezrobocia. Po czterech latach od czasu wyzwolenia się spod indonezyjskiej okupacji i odzyskania niepodległości w liczącym ponad milion mieszkańców Timorze Wschodnim 40 proc. ludności żyje poniżej granicy ubóstwa a 50 proc. jest analfabetami. "Cała gospodarka, infrastruktura i system edukacji załamały się" - podkreślił ks. Pinto i zwrócił uwagę, że wcześniej większość nauczycieli szkół państwowych pochodziła z Indonezji. Po odzyskaniu niepodległości w 2002 r. powrócili oni do swojego kraju. Teraz w szkołach brakuje nauczycieli, a większość z tych, którzy pracują, jest słabo wykształcona. "Ponieważ miejscowa armia nie interweniuje od czasu wybuchu zamieszek w ubiegłym tygodniu, społeczeństwo wielkie nadzieje pokłada w obecności międzynarodowych sił pokojowych" - uważa zakonnik. Jego zdaniem australijskie wojska powinny zostać w Timorze Wschodnim jeszcze przez najbliższych dziesięć lat. To najmłodsze państwo świata przeżywa obecnie najcięższy kryzys od czasu odzyskania niepodległości. Jak na razie mimo obecności międzynarodowych sił z Australii, Nowej Zelandii i Malezji nadal w Díli trwają walki gangów i szaleją pożary. Podczas ostatniej audiencji generalnej w Watykanie Benedykt XVI wezwał do zaprzestania bratobójczych walk i do przywrócenia spokoju w Timorze Wschodnim. Timor Wschodni odzyskał niepodległość w 2002 r. Do 2005 r. nad bezpieczeństwem kraju czuwały siły pokojowe ONZ.