Lednica - jak dawniej

KAI

publikacja 04.06.2006 06:22

- To radosna, żywiołowa, pełna ekspresji modlitwa. Można naładować akumulatory na cały rok - mówią uczestnicy trwającego nad jeziorem lednickim X Ogólnopolskiego Spotkania Młodych. Większość przyjechała tu po raz kolejny.

- Pamiętam moją pierwsze spotkanie na Lednicy - mówi Beata Czerniak ze Słupcy. - To było w 1998 roku. Mniej ludzi, ale atmosfera podobna. Nic się nie zmieniło. Myślę, że taka forma przeżywania wiary, żywiołowość i radość, jest bardzo atrakcyjna dla młodych ludzi. Oni szukają Boga, kochają Boga i chcą się swoją wiarą dzielić z innymi. Wiem o tym, bo mam piętnastoletnią córkę, która mi tutaj towarzyszy. Śmieje się, że jestem weteranką. A ja nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie tu nie być. Dla szesnastoletniej Karoliny Ostrowskiej z Turku dzisiejsze spotkanie jest trzecim z kolei. Za pierwszym razem namówiły ją koleżanki. Przyznaje, że wraca pod Bramę Rybę ze względu na niesamowitą atmosferę i poczucie wspólnoty. - Czuję, że jestem częścią większej całości, że jestem bliżej ludzi i Pana Boga. To niesamowite, że można się tak radośnie modlić - dodaje. O wyjątkowej atmosferze i poczuciu jedności mówią także dwudziestopięcioletnia Hania Kaczmarek z Bolewic i o rok młodszy Bartek Szybiak z Jarocina, którzy nad Lednicę przyjechali po raz drugi. - Śmiejemy się, że przyjeżdżamy tutaj naładować akumulatory - uśmiecha się Hania. - Nawet jeśli czegoś nie usłyszymy, nie zobaczymy, to zawsze coś w nas zostaje. To naprawdę fajne uczucie być wśród ludzi, którzy w tej samej chwili myślą i czują podobnie. Czym jeszcze przyciąga Lednica? Magdalena Kardas z Łodzi, lat 39, uważa, że prostotą. - Nie trzeba wyszukanych słów, wielkich gestów. Każdy modli się tak jak potrafi - mówi. Dodaje również, że niebagatelne znaczenie ma także charyzmatyczny organizator spotkań, o. Jan Góra, który chce i potrafi mobilizować młodzież do przejechania niekiedy setek kilometrów. Dziewiętnastoletni Radek Kubica przyjechał z Orzesza Jaśkowic. By dotrzeć na czas, jego grupa wyjechała w nocy. Zmęczenie i brak snu rekompensuje mu radość ze spotkania pod Bramą Rybą. Jest tutaj trzeci raz. Jak mówi, kto raz przyjedzie, musi wrócić. Zgadza się z tym także dziewiętnastoletnia Joanna Tritt z Poznania, na Lednicy szósty raz. - To spotkanie pozwala zastanowić się nad tym, co ważne, dostrzec, co tak naprawdę liczy się w życiu. Nawet jeśli ktoś przyjechał tutaj tylko popatrzeć, posłuchać, na pewno wyjedzie wzbogacony - podkreśla.