Zakazany Kod

Metro/a.

publikacja 06.06.2006 06:17

Mieszkańcy kilkudziesięciu miast w Polsce nie zobaczą w swoich kinach kontrowersyjnego filmu "Kod da Vinci". Zakazali tego włodarze miast - donosi Metro.

"Kodu da Vinci" na pewno nie zobaczą mieszkańcy Świdnika w Lubelskiem - emocjonuje się darmowa gazeta. - Taką decyzję podjął sam burmistrz miasta Waldemar Jakson, który zakazał emisji filmu w podległym mu, finansowanym z budżetu miasta kinie. Powód? Recenzje na tyle go zniechęciły, że uznał, iż nie jest wart pokazania świdniczanom. Kierownik kina wiele do gadania nie miał, bo jest podwładnym burmistrza i w razie nieposłuszeństwa mógłby stracić pracę. Film opowiada o tym, że Jezus miał potomstwo z Marią Magdaleną, a Kościół katolicki od lat walczy, żeby to nie wyszło na jaw. M.in. przy pomocy organizacji Opus Dei, pokazanej w filmie bardzo niekorzystnym świetle. To obraziło uczucia religijne burmistrza Jaksona, który nie ukrywa, że sympatyzuje z rzeczywistym Opus Dei. "Bliska jest mi nauka głosząca, że droga do świętości prowadzi przez pracę zawodową i wypełnianie codziennych obowiązków chrześcijanina. Dużym szacunkiem obdarzam kult aniołów - szczególnie aniołów stróżów" - pisze na swojej stronie internetowej. - Burmistrz stwierdził, że film jest kiepski, a poza tym nie mamy tyle kasy na sprowadzenie filmu - broni przełożonego Artur Sobań, jego rzecznik. Ale taka argumentacja nie przekonuje radnych. - Kierownik kina powiedział nam, że filmu w Świdniku nie będzie, bo zabrakło kopii. A tak naprawdę chodzi o związki burmistrza z Opus Dei - denerwuje się Jan Kondrak, świdnicki radny. W ślad za decyzją burmistrza Świdnika idą włodarze innych miast. Film zablokowano już w Dobrym Mieście na Warmii. - Nie będzie filmu, bo tak sobie zażyczyły władze miasta - tłumaczy Darek Rudol, pracownik miejskiego kina działającego przy ośrodku kultury. Kontrowersyjnego obrazu nie zobaczą też mieszkańcy Śremu, rodzinnego miasta Romana Giertycha z LPR. Tu jednak dyrekcja kina ugięła się przed pisemnymi protestami Stowarzyszenia Ruchu Kultury Chrześcijańskiej "Odrodzenie". - Jezus wymaga zachowania świętości. Nie może być takich obrazoburczych filmów - protestuje pani Janina z Odrodzenia. - Sama filmu nie widziałam, ale dużo złego o nim słyszałam - dodaje. Widział go za to Jerzy Nowachowicz, właściciel kina Merkury w Białej Podlaskiej. I postanowił go nie sprowadzać. - Film obraża uczucia religijne. Niesie fałsz religijny i historyczny, a do tego nie jest wartościowy artystycznie - tłumaczy w jednej z lokalnych gazet. Dylematy z "Kodem" mają też włodarze innych miast. Gorące debaty - sprowadzać film czy nie - toczą się np. w ratuszu w Policach i Hajnówce. - Film jest dość kontrowersyjny, dlatego nie wiemy, czy go pokażemy. Może przecież nikt na niego nie przyjść - obawia się Grażyna z kina w Hajnówce w Podlaskiem.