publikacja 17.10.2013 00:15
Nie był męczennikiem ani złotoustym kaznodzieją.
„Bł. Jakub Strzemię”
olej na płótnie, koniec XVIII w.
kościół Znalezienia Krzyża Świętego Kalwaria Pacławska
Autor nieznany
Jego osoby nie otaczały też spektakularne legendy o cudownych wydarzeniach. Może dlatego bardzo rzadko przedstawiano go na obrazach. A jednak pamięć o jego świętości przetrwała stulecia, a jego życie jest godne naśladowania w każdej epoce.
Bł. Jakub Strzemię (1340–1409) był franciszkaninem, arcybiskupem halickim i zaufanym dyplomatą króla Władysława Jagiełły. Strzemię to oczywiście nie nazwisko (w tamtych czasach w języku polskim nazwiska jeszcze nie istniały), ale nazwa herbu jego rodziny. Herb ten widzimy namalowany z lewej strony obrazu.
Sam błogosławiony został przedstawiony w szatach arcybiskupa, a aniołek podaje mu pastorał – znak władzy biskupiej i lilię – symbol czystości. Zanim został biskupem, był misjonarzem na Rusi Czerwonej, Podolu, Wołyniu, Wołoszczyźnie i w Mołdawii.
W 1375 r. został wybrany na przełożonego Stowarzyszenia Braci Pielgrzymujących dla Chrystusa, które skupiało dominikanów i franciszkanów, prowadzących misje ewangelizacyjne. Potem, będąc arcybiskupem halicko-lwowskim, zasłynął jako dobry organizator, rozbudowywał sieć parafii.
Żył bardzo skromnie, swoje dochody przeznaczał na budowę kościołów i klasztorów oraz pomoc ubogim.
Obraz, który powstał prawdopodobnie wkrótce po beatyfikacji Jakuba, w roku 1790, przedstawia także Maryję z Dzieciątkiem, na chmurze w prawym górnym rogu. To pamiątka zachowanej przez stulecia opowieści o błogosławionym. Pewnego razu modlił się do Matki Bożej słowami: „Pokaż mi się Matką”. I wówczas ujrzał Ją na chmurze trzymającą Dzieciątko i usłyszał słowa: „Masz Matkę i Syna”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.