Wszystko dla papieża

Rzeczpospolita/a.

publikacja 02.04.2008 18:52

Trzy lata temu Lech Wałęsa pojednał się z Aleksandrem Kwaśniewskim, a kibice Cracovii z kibicami Wisły. Góral w Poroninie zamknął agencję towarzyską. W Bytomiu trojaczki dostały imiona: Jan, Paweł i Karol - pisze Rzeczpospolita.

2 kwietnia 2005 roku o godz. 21.37 zmarł Jan Paweł II. Wtedy obiecywaliśmy sobie: będziemy lepsi, pomożemy potrzebującym, rzucimy nałogi, pojednamy się z osobami, z którymi nie rozmawiamy od lat.Padło też wiele zobowiązań dotyczących uczczenia pamięci papieża w życiu publicznym. Remanent z postanowień po trzech latach nie wypada najgorzej. Jest pół na pół. Podczas uroczystości pogrzebowych w Watykanie pojednali się Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, którzy nie rozmawiali ze sobą od czasu kampanii prezydenckiej w 1995 roku. Po 10 latach uścisnęli sobie ręce. – W Watykanie różni mnie naciskali. I pani Suchocka, i pan Mazowiecki. Dopiero jak nacisnął, tak dość ostro arcybiskup Gocłowski, że Ojciec Święty tego by sobie życzył, poddałem się i pojednaliśmy się. To siła Ojca Świętego czyni cuda – mówi Wałęsa. Trzy miesiące później Kwaśniewscy przyjechali do Gdańska na imieniny Lecha Wałęsy. – Teraz już się nie droczymy, ale różnimy. Bo przecież on jest zadeklarowanym lewicowcem, a ja prawicowcem – tłumaczy Wałęsa. – Spotykamy się rzadko. Gdy Polsce zagrażali Kaczyńscy, to wspólnie wystąpiliśmy na konferencji. Podobnie w sprawie wolności na Kubie. Gdy coś znów będzie zagrażało, to wystąpimy razem, ale poza tym nie, bo się różnimy. To było jedno z bardziej spektakularnych wydarzeń. „Pojednanie dla papieża” – skandowali na ulicach kibice klubów piłkarskich w Krakowie – Wisły i Cracovii, Warszawie – Legii i Polonii i Łodzi – Widzewa i ŁKS. Zdjęcia obiegły świat, ale pojednanie trwało bardzo krótko. Już kilkanaście dni później doszło do awantury między kibicami Wisły i Cracovii. W ciągu trzech lat było kilka ofiar śmiertelnych zajść między pseudokibicami tych klubów. A jednak inicjatorzy pojednania sprzed trzech lat nie załamują rąk. – Chociaż na stadionach dają o sobie znać pseudokibice, to jednak pojednanie się nie zakończyło, tylko rozprzestrzenia się powoli – mówi ks. Henryk Surma, kapelan Cracovii. Piłkarze obu drużyn wspólnie odwiedzają krakowskie szkoły. Jutro sportowcy i kibice z Krakowa razem wybierają się z pielgrzymką do sanktuarium w Łagiewnikach. – Koniec z grzechem. Wewnętrzny głos powiedział nam, że tak dłużej być nie może – ogłosił po śmierci papieża góral z Poronina Jan Galica „Gudbaj”, który przez 7 lat z braćmi Józefem i Tadeuszem prowadził agencję towarzyską Bahama. Pracujące tam dziewczyny zostały odprawione, a lokal zamknięty. Deklaracja braci Galiców nie była chwilowym kaprysem. – Ten dom dalej stoi zamknięty na cztery spusty – potwierdza z satysfakcją proboszcz ks. Franciszek Juchas, który ostro braci krytykował. – Honorowe słowo się papieżowi powiedziało, więc trzeba dotrzymać. Dutki to nie wsyćko – zapewnia Rz najstarszy z braci Józef Galica „Gudbaj”. – Odeszliśmy od tej działalności. Jesteśmy teraz innymi ludźmi. Ani przez sekundę nie żałowaliśmy zamknięcia agencji. Choć czasem dutków brakuje, a i koledzy namawiali do powrotu do dawnego biznesu – dorzuca.

Bracia działają teraz w branży nieruchomości i budowlance. Planują założenie rodzinnej firmy budowlanej. Burmistrz Wadowic Ewa Filipiak w kwietniu 2005 roku obiecywała: powstanie pomnik radosnego papieża, jakiego zapamiętali wadowiczanie z wizyty w 1999 roku, wyższa szkoła popularyzująca nauczania JP2 oraz dom pomocy dla chorych. – Pomnik jest naprawdę udany. Papież jest uśmiechnięty, serdeczny, taki nasz, swojski – cieszy się burmistrz Filipiak. Udało się też spełnić inne zobowiązanie. W budynku przy ul. Barskiej powstał dom pielęgnacyjny dla ludzi starszych. Z pomocą miasta prowadzi go Stowarzyszenie im. Edmunda Wojtyły, brata papieża. W ciągu dnia korzysta z niego 30 osób. Nie doszło natomiast do powstania szkoły wyższej popularyzującej papieskie nauczanie. – Zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, bo kardynał Dziwisz powołał w Krakowie Centrum Jana Pawła II, które zajmie się tą działalnością – mówi burmistrz. 3 kwietnia 2005 roku radni Warszawy zdecydowali: na placu Piłsudskiego stanie pomnik upamiętniający Jana Pawła II. Podawano szybkie terminy, jednak pomnik do dziś nie powstał. Najnowszy termin to czerwiec 2009. – Chcemy, aby pomnik krzyż stanął na placu w 30. rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski – mówi Tomasz Andryszczyk, rzecznik prezydenta Warszawy. Miastu udało się zrealizować natomiast inny pomysł: powołać Centrum Myśli JP2. Działające prężnie Centrum popularyzuje papieskie nauczanie, przyznaje stypendia zdolnej młodzieży, gromadzi materiały dotyczące życia i nauczania JP2. Światowej sławy kompozytor Krzysztof Penderecki zapowiedział, że dla zmarłego papieża skomponuje ostatnią, dziewiątą część tworzonego od 25 lat „Polskiego Requiem” dedykowanego wielkim Polakom i ważnym wydarzeniom naszej historii. – Utwór napisałem już w czerwcu i lipcu 2005 roku. Wybrałem formę barokowej chaconny, gdyż ma charakter poważny, jest wolna w tempie. Uznałem, że będzie najbardziej odpowiednia dla uczczenia wielkiego papieża – opowiada kompozytor. Premiera „Chaconny” odbyła się we wrześniu 2005. – Jest jedną z najczęściej granych moich kompozycji – podkreśla. Prawda jest taka: miał być Bolek, Lolek i Tola. Bajkowo, radośnie. Kinga Adamiec w 32. tygodniu ciąży trafiła do bytomskiej Kliniki Położnictwa i Ginekologii, bo tam często rodzą mamy z ciążą mnogą. Z telewizji dowiedziała się o śmierci papieża. Bardzo ją przeżyła. Bo czy można się cieszyć, kiedy świat płacze? Adamcowie długo nie myśleli. Co mogli z siebie dać? Imiona synom: Jan, Paweł, Karol. Wierzą, że patron ich dzieci pomoże im być dobrymi ludźmi. Chłopcy wiedzą, po kim mają imiona i dlaczego, ale nic sobie z tego nie robią. – Są za mali, by zrozumieć, że to poza naszą miłością najlepsze, co mogli dostać na starcie – mówi Kinga Adamiec.