Dokąd zmierzasz, Europo?

Nasz Dziennik/a.

publikacja 02.04.2008 18:56

Raport o dostępie do bezpiecznej i legalnej aborcji w Europie, nawet jeżeli 16 kwietnia zostanie przegłosowany na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, nie będzie dla Polski obligatoryjny. Stworzy jednak poważne zagrożenie dla utrzymania gwarantowanych przez polską Konstytucję praw człowieka do ochrony życia od momentu jego poczęcia - pisze Nasz Dziennik.

Informacja o tym, że w dniu 16 kwietnia br. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy będzie głosowało nad raportem zawierającym apel o pełne zalegalizowanie aborcji, budzi trwogę. Dokument jest skierowany do ostatnich kilku państw europejskich, w tym Polski, w których prawo nie zezwala na przeprowadzanie aborcji na życzenie. Należy jednak wyraźnie stwierdzić, że sam raport jako uchwała Zgromadzenia Parlamentarnego RE nie będzie wiążący dla naszego kraju. Prawo stanowione przez tę organizację nie jest bowiem źródłem powszechnie obowiązującego prawa na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Katalog tych źródeł został precyzyjnie określony w naszej ustawie zasadniczej, co więcej - katalog ten jest zamknięty. Oznacza to, że tylko te akty normatywne, które zostały wymienione przez ustrojodawcę w art. 87 i innych artykułach Konstytucji, mają moc powszechnie obowiązującą na terenie Polski. Należą do nich: Konstytucja, ratyfikowane umowy międzynarodowe, ustawy, rozporządzenia, rozporządzenia z mocą ustawy, akty prawa miejscowego oraz prawo stanowione przez organizację międzynarodową ukonstytuowaną w ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowie międzynarodowej - jeżeli wynika to z tej umowy. Uchwała Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - a taka będzie forma raportu - nie ma charakteru umowy międzynarodowej i nie podlega ratyfikowaniu przez Rzeczpospolitą. Z kolei ze Statutu Rady Europy, ratyfikowanego przez Rzeczpospolitą Polską 20 listopada 1991 r., nie wynika, by organizacja ta miała kompetencje do stanowienia prawa powszechnie obowiązującego na terenie państwa - członka RE. Nie wynika z niego także obowiązek implementowania do polskiego porządku prawnego postanowień zawartych w uchwałach Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Raport Zgromadzenia Parlamentarnego RE może jednak spowodować wzrost aktywności środowisk lewicowych w Polsce, które ponownie będą żądać zmiany ustawodawstwa antyaborcyjnego i zalegalizowania aborcji ze względów społecznych. Należy także przypomnieć, że jeszcze w 1997 r. Trybunał Konstytucyjny zanegował konstytucyjność przepisów nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, uchwalonej 30 sierpnia 1996 roku. Na mocy tej nowelizacji wprowadzono możliwość "przerwania" ciąży w przypadku, gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji materialnej. Co więcej, w art. 1 pkt. 2 tej nowelizacji stwierdzono, że prawo do życia w fazie prenatalnej podlega co prawda ochronie, ale tylko w granicach określonych w ustawie. Trybunał w orzeczeniu z 28 maja 1997 r. (K. 26/96) uznał, że wskazane wyżej rozwiązania są niezgodne przede wszystkim z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawnego przez to, że legalizują przerwanie ciąży "bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej" oraz wskazują nieokreślone kryteria tej legalizacji, "naruszając w ten sposób konstytucyjne gwarancje dla życia ludzkiego", a także naruszają "konstytucyjne gwarancje ochrony życia ludzkiego w każdej fazie jego rozwoju".

Co prawda badanie konstytucyjności aborcji ze względów społecznych odbywało się jeszcze przed wejściem w życie obecnie obowiązującej ustawy zasadniczej, niemniej jednak przepisy konstytucyjne, z którymi kłóciły się zakwestionowane rozwiązania przyjęte w ww. nowelizacji z 1996 r., w szczególności zasada demokratycznego państwa prawnego, zostały w niezmienionym brzmieniu zapisane także w obowiązującej dziś Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku. Oznacza to, że każdorazowy wnioskodawca, tworząc ewentualny projekt ustawy liberalizującej zasady "przerywania" ciąży, musi brać pod uwagę orzeczenie TK z 1997 r. i jest nim związany. Wydaje się zatem, że niebezpieczeństwo legalizacji aborcji na życzenie w naszym kraju jest na szczęście, przynajmniej na razie, niewielkie. Niepokojem jednak napawa fakt, że raport Zgromadzenia Parlamentarnego RE może być wykorzystany w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. ETPCz został utworzony na mocy art. 19 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, ratyfikowanej przez państwa członkowskie Rady Europy, w tym Polskę. Celem działalności Trybunału jest zapewnienie przestrzegania "zobowiązań wynikających dla Wysokich Układających się Stron z Konwencji i jej protokołów". W szczególności Trybunał bada, czy w swym prawodawstwie i wynikających z niego procedurach działania państwo członkowskie RE - strona Konwencji - nie łamie praw i wolności wymienionych w Konwencji. Trybunał nie opiera swego orzecznictwa bezpośrednio i wyłącznie na postanowieniach tzw. prawa miękkiego, jakim są uchwały organów organizacji międzynarodowych, w tym uchwały Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Nie oznacza to jednak, że postanowienia zawarte w tych uchwałach, traktowane jako "prawo programowe", nie są w ogóle brane pod uwagę w orzecznictwie ETPCz. Chociaż w literaturze przedmiotu zdania na temat znaczenia prawnego uchwał organów organizacji międzynarodowych są bardzo zróżnicowane, to jednak nawet ci autorzy, którzy odmawiają tym uchwałom charakteru prawnie wiążącego, jednocześnie podkreślają ich wagę polityczną i fakt, iż mogą one wytworzyć określoną praktykę, a tym samym przyczynić się do wykształcenia norm prawa zwyczajowego. Pośród przepisów rozdziału I Konwencji nie znajdujemy żadnego, który by gwarantował bezpośrednio prawo do aborcji. Więcej, pierwszym z praw wymienionych w tej części konwencji jest prawo do życia. Trzeba jednak zauważyć, że zakres możliwości interpretacyjnych Trybunału jest nieograniczony i nieprzewidywalny. Trybunał, rozpatrując skargę indywidualną obywatela państwa członkowskiego RE, dokonuje każdorazowo analizy przepisów Konwencji w odniesieniu do ustalonych faktów. Wśród tych faktów z kolei znajdują się zarówno "okoliczności sprawy", "odpowiednie prawo krajowe i praktyka", jak i "odpowiednie materiały pozakonwencyjne". W ramach tych ostatnich Trybunał analizuje m.in. obserwacje Komitetu Praw Człowieka, obserwacje organizacji pozarządowych i raporty (np. Raport zbiorczy Sieci Niezależnych Ekspertów UE ds. Praw Podstawowych). Nie ma zatem żadnych przeszkód, by w przyszłości Trybunał posiłkował się także raportem Zgromadzenia Parlamentarnego RE, który może ukierunkować interpretację Trybunału dotyczącą przepisów Konwencji w odniesieniu do konkretnych okoliczności wskazanych w rozpatrywanej skardze. Ogromnie wiele daje tutaj do myślenia wyrok ETPCz z dnia 20 marca 2007 r. w sprawie Alicji Tysiąc przeciwko Polsce. Jakkolwiek Trybunał nie oceniał, czy obowiązujący w Polsce zakaz "aborcji na życzenie" stanowi pogwałcenie praw i wolności człowieka wymienionych w Konwencji - przedmiotem badania Trybunału było przede wszystkim to, czy Polska ustanowiła wystarczające, odpowiednie procedury decydowania o dopuszczalności przeprowadzenia aborcji ze względu na zagrożenie dla zdrowia kobiety ciężarnej (tzw. aborcji terapeutycznej) - to jednak ustalenia Trybunału zawarte w wyroku są zatrważające. Trybunał, posiłkując się m.in. opinią Komitetu Praw Człowieka, w której odnotowuje się "z obawą surowe prawo dotyczące aborcji, które prowadzi do dużej ilości potajemnych aborcji z wiążącym się z tym ryzykiem dla życia i zdrowia kobiet", stwierdził m.in., że "prawo regulujące przerywanie ciąży dotyczy sfery życia prywatnego, ponieważ kiedy kobieta jest w ciąży, jej prywatne życie jest ściśle powiązane z rozwijającym się płodem". Rodzą się pytania: a co z życiem dziecka w łonie matki i czy to życie ma jakiekolwiek znaczenie dla Trybunału? Odpowiedzi na te pytania próżno szukać w wyroku.

Trybunał stwierdza ostatecznie, że odmowa przeprowadzenia aborcji terapeutycznej w przypadku Alicji Tysiąc naruszyła art. 8 Konwencji, ponieważ władze Rzeczypospolitej "nie dopełniły obowiązku zapewnienia skarżącej skutecznej ochrony jej życia prywatnego", i zasądził na rzecz skarżącej odszkodowanie w wysokości 25 tys. euro. Absurdalność tez zawartych w wyroku, sprowadzających dziecko w łonie matki niemal do przedmiotu, prywatnej własności kobiety ciężarnej, podkreślona została w zdaniu odrębnym do wyroku zgłoszonym przez sędziego ETPCz Javiera Borrego Borrego. Stwierdza on m.in., że w wyroku "nie ma żadnego odniesienia do kompleksowego i delikatnego zrównoważenia równych praw do życia (...) matki i dziecka nienarodzonego", a także zauważa, że "Trybunał zdaje się proponować, aby wysoka układająca się strona, Polska, dołączyła do tych państw, które przyjęły bardziej liberalne podejście w odniesieniu do aborcji", zezwalając na aborcję na życzenie. Sędzia Borrego Borrego pyta retorycznie: "czy to jest prawo, które Trybunał ustala dla Polski?". Na koniec zaś stwierdza: "W dniu dzisiejszym Trybunał orzekł, iż istota ludzka urodziła się w wyniku naruszenia Europejskiej Konwencji (...). Zgodnie z tym tokiem rozumowania żyje w Polsce dziecko, które obecnie ma sześć lat, a którego prawo do narodzin jest sprzeczne z Konwencją. Nigdy nie pomyślałbym, iż Konwencja może sięgać tak daleko i uważam to za zatrważające". Mając to na uwadze, należy zapytać, czy ktokolwiek jest w stanie zagwarantować, że powyższe ustalenia Trybunału, w połączeniu z "prawem programowym", zaleceniem (apelem) zawartym w raporcie-uchwale Zgromadzenia Parlamentarnego RE, nie staną się w przyszłości przesłanką do stwierdzenia przez ETPCz, iż w ogóle zakaz aborcji na życzenie, obowiązujący w Polsce, stanowi pogwałcenie prawa do poszanowania życia prywatnego kobiety w ciąży? Dokąd zatem zmierza Europa, skoro organizacja powołana w celu przestrzegania i rozwoju praw człowieka i podstawowych wolności - jak czytamy w art. 1 Statutu Rady Europy - zaleca państwom członkowskim RE łamanie tych praw. Podstawowym prawem człowieka, wynikającym z jego przyrodzonej i niezbywalnej godności, jest prawo do życia. Prawna ochrona życia przysługuje człowiekowi na każdym etapie jego rozwoju. Co więcej, jak czytamy w preambule do ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską Konwencji o Prawach Dziecka, "dziecko z uwagi na swą niedojrzałość fizyczną i umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, a zwłaszcza właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu". Jeżeli Zgromadzenie Parlamentarne faktycznie podejmie 16 kwietnia br. uchwałę zalecającą legalizację aborcji na życzenie, wystąpi tym samym przeciwko najbardziej podstawowemu uprawnieniu człowieka, przeciwko prawu do życia. Aborcja jest bowiem zabiciem człowieka w jego najwcześniejszym stadium rozwoju - RE zaleci zatem zabijanie osoby ludzkiej. Dlaczego kierunek działań organizacji międzynarodowych jest tak makabryczny? Odpowiedź wydaje się dość prosta - jest to efekt panującej w umysłach większości dzisiejszych prawników i polityków ideologii neopozytywizmu prawniczego. Ideologii, zgodnie z którą prawo stanowione przez człowieka oderwane jest od jakichkolwiek zasad moralnych, od prawa naturalnego. To, co postanowi większość, zawsze uznaje się za słuszne i całość społeczeństwa jest zobligowana do przestrzegania owych norm. Ta fetyszyzacja demokracji, ustalanie prawdy za pomocą demokratycznych metod, prowadzi do zafałszowania wizji człowieka, jest przyczyną tzw. błędu antropologicznego. Fałszywa wizja człowieka jest zaś podstawą dramatycznych nieporozumień wokół praw człowieka, jego wolności i pozycji jako jednostki. Zdaniem zmarłego stosunkowo niedawno filozofa J. Szrejdera, katastrofa antropologiczna, czyli daleko posunięta deformacja człowieka, dotknęła w mniejszym lub większym stopniu wszystkie narody znajdujące się w kręgu wpływów totalitaryzmu, "odcięła je od Boga, zafałszowała stosunek człowieka do prawdy, zaburzyła relacje międzyosobowe oraz jednostki do społeczeństwa i państwa".

Człowiek stał się "bożkiem", któremu wolno wszystko, pod warunkiem, że przekona do tego większość. Może w szczególności swobodnie stanowić o tym, co jest, a co nie jest prawem człowieka, zgodnie z teorią wyznaną przed kilkoma tygodniami przez jednego z chińskich urzędników - "każde państwo [każda organizacja międzynarodowa] ma przecież swoje prawa człowieka". W jednej ze swoich prac prof. Hanna Waśkiewicz stwierdziła, "prawa człowieka nie są, jak to chcą niektórzy, tylko roszczeniami o charakterze czysto moralnym; nie są one również tylko wartościami lub ideałami do realizowania w życiu społecznym. Nie są również prawa człowieka tylko postulatami, jakie członkowie społeczeństwa mogą ewentualnie wysuwać pod adresem władzy państwowej, do których uwzględniania władza państwowa nie jest jednak zobowiązana (...). Prawa człowieka są przysługującymi człowiekowi szczególnego rodzaju prawami podmiotowymi, a więc uprawnieniami o charakterze prawnym (...) są to prawa podmiotowe, które przysługują człowiekowi z tytułu prawa naturalnego". Dziś tę oczywistość zniekształca się bądź przemilcza w imię zmory naszych czasów, jaką jest tzw. poprawność polityczna, w imię pseudotolerancji, która nakazuje akceptację niemal każdego zła, tylko dlatego, że czynione jest przez "człowieka-bożka" (i dlatego jawi się jako dobro) i w imię zgubnej i w rzeczywistości utopijnej neutralności światopoglądowej. Jak zauważa prof. Wojciech Łączkowski, nie może przecież istnieć system prawa, który by explicite lub implicite nie odwoływał się do określonych wartości materialnych i tym samym w każdym systemie powstaje pytanie o normatywne konsekwencje faktu, że system nie realizuje założonej aksjologii. Podstawą godziwego prawa powinien być system aksjologiczny, który zawiera pełną i obiektywną prawdę o człowieku, w naszym kręgu kulturowym zaś, w kręgu cywilizacji łacińskiej nie powinno być wątpliwości, że prawda ta wynika wprost z Dekalogu i nauki Chrystusa. Chrześcijaństwo jednoznacznie określa, kim jest człowiek i jaki jest cel jego życia, zawiera najbardziej uniwersalne zasady moralne, które "nakazują mądrą miłość wobec każdego człowieka, a miłosierdzie stawiają wysoko w hierarchii zachowań ludzkich i dlatego nikomu nie mogą przeszkadzać" - by jeszcze raz zacytować prof. Łączkowskiego. Obserwowane dziś swobodne szermowanie prawami człowieka służyć ma usprawiedliwianiu i legalizowaniu deprawacji oraz niegodziwości, które z właściwie pojmowanymi prawami człowieka (a to zaś jest wynikiem poznania prawdziwej wizji człowieka) nie mają nic wspólnego. W imię ochrony tych właśnie fałszywie rozumianych praw podstawowych próbuje się usprawiedliwić i legalizować zabijanie nienarodzonych dzieci ("prawo kobiety ciężarnej"), eutanazję ("prawo osób w podeszłym wieku, cierpiących"), handel narkotykami ("wolność człowieka"), homoseksualizm i homoseksualne legalne związki partnerskie ("równość") itp. Jeśli ktoś te negatywne i szkodliwe zjawiska próbuje tłumaczyć realizacją podstawowych praw człowieka, to w rzeczywistości kompletnie ignoruje fakt ich wynikania właśnie z prawa naturalnego. To zaś ma już bezpośrednie przełożenie na fałszywe pojmowanie wolności, jako wolności "od", a nie "do", wolności od odpowiedzialności. Nasuwają się w tym miejscu słowa przedwojennych profesorów prawa państwowego KUL - Antoniego Derynga i Ignacego Czumy: "Prawo oderwane od psychiki ludzkiej, od wspólnych założeń moralnych, na tle których wyrosło, prawo ujęte jako system logiczny formy, traci byt realny, traci zdolność normowania stosunków ludzkich, staje się nieledwie matematyką, systemem znaków i odesłań". System państwowy, oderwany od aksjologii - jak stwierdza prof. Deryng - byłby "jedynie podziałem władzy pomiędzy jednostki, które po władzę tę umiały sięgnąć". Z kolei prof. Czuma podkreśla: "państwo tworzy prawo, ale tegoż ważność zależy od stopnia respektowania moralnych celów człowieka. Prawo pozytywne jest prawem, jeśli nie narusza podstawowych norm moralnych, jeśli spełnia określone i zasadnicze warunki". Warto przypomnieć też ostrzeżenia, jakie Jan Paweł II skierował pod adresem polskich parlamentarzystów w Sejmie 11 czerwca 1999 r.: "Od was zależy, jaki konkretnie kształt przybierać będzie w Polsce wolność i demokracja. Dziś w tym miejscu w jakiś sposób szczególny uświadamiamy sobie zasadniczą rolę, jaką w demokratycznym państwie spełnia sprawiedliwy porządek prawny, którego fundamentem zawsze i wszędzie winien być człowiek i pełna prawda o człowieku, jego niezbywalne prawa i prawa całej wspólnoty, której na imię Naród. (...) Szanując właściwą życiu wspólnoty politycznej autonomię, trzeba pamiętać jednocześnie o tym, że nie może być ona rozumiana jako niezależność od zasad etycznych. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny bądź zakamuflowany totalitaryzm". Dokąd zatem zmierzasz, Europo?!