Jakbym 87 razy wygrała w totolotka

Urszula Rogólska

publikacja 23.11.2013 02:22

- Chciałam, żeby to była książka o nadziei, o tym, że "świat nie jest taki zły" - mówi Małgorzata Kunicka, autorka książki o ludziach spotkanych na drodze pieszej pielgrzymki z Bielska do Santiago de Compostela.

Jakbym 87 razy wygrała w totolotka Urszula Rogólska /GN Dzięki pełnej nadziei książce Małgosi Kunickiej o pielgrzymowaniu, każdy może odkryć, że "świat nie jest taki zły"...

- Ta książka nie jest sprawozdaniem, dziennikiem, ani chronologiczną relacją. To są krótkie opowiadania - nie tyle z nami w centrum, ile o ludziach, których spotkałyśmy, o miejscach, w które zawędrowałyśmy. To też książka o Bożej Opatrzności, która bardzo realnie dała się nam doświadczyć  - mówi bielszczanka Małgorzata Kunicka, autorka książki „Jeden krok mi wystarczy -3000 km, 87 dni, 1 cel”.

Spotkania jednego wieczoru

Przed rokiem, 9 sierpnia, razem z przyjaciółką ze Skoczowa - Klaudią - wyruszyły z Czeskiego Cieszyna na pielgrzymią pieszą wędrówkę do grobu św. Jakuba w hiszpańskim Santiago de Compostela. Wędrowały przez Czechy, Słowację, Austrię, Włochy, Lazurowe Wybrzeże we Francji, Katalonię i przez centralną Hiszpanię. Wróciły - autostopem - 4 listopada.

- Chciałyśmy pielgrzymować, jak kiedyś, w zamierzchłych wiekach, oddając się Bożej Opatrzności - mówi Małgorzata. Uśmiecha się, że ich droga wiodła szlakiem wina, oliwy, perfum i świń. Szły przez Włochy znane z wyrobu win i oliwy, Francję słynącą z produkcji perfum i Katalonię, gdzie... hoduje się świnie.

Książka, to zbiór dwu-, trzystronicowych opowiadań o ludziach, którzy otwierali przed nimi swoje serca i... drzwi domów - żeby przyjąć je na nocleg, nakarmić, wskazać drogę. A one miały okazję, żeby wejść w ich życie.

- Książka powstała nie tylko z potrzeby serca - bo kiedy człowiek czegoś doświadczy, to chce się tym dzielić - mówi autorka, - ale przede wszystkim z wdzięczności wobec ludzi, którzy wiedzieli, że poszłyśmy i mobilizowali nas: "napiszcie coś", jak i wobec tych osób, które spotykałyśmy. To były spotkania niesamowite. Nazywam je "spotkaniami jednego wieczoru". Bo łączył nas z reguły jeden, krótki wieczór. Oni starali się nam wszystko przekazać, a my jak najwięcej siebie zostawić im. To była zazwyczaj bardzo intensywna wymiana. Przypuszczam, że oni opowiadali nam rzeczy, o których potem myśleli: "Ojej, co ja to naopowiadałam/-em". Ale takie spotkania powodują, że człowiek chce się zwierzać... Pomyślałam sobie, że jestem to winna tym ludziom. Może książka nigdy do nich nie dotrze, ale to były tak niesamowite osoby, że chciałabym je w ten sposób utrwalić. Chciałabym też, żeby inni mogli przeczytać i może odnaleźć siebie w takiej sytuacji: siedzisz w fotelu, w ciepłym domu, a tu nagle: "puk, puk" do drzwi. Otwierasz, a tam jakieś dwie osoby z plecakami, (czasem) ubrudzone z drogi, pytają o nocleg, proszą o pomoc, o szklankę wody. Co byś zrobił?

Małgosia tłumaczy: - Pan Bóg nas nigdy nie zostawił. Kiedy na początku drogi myślałyśmy, że zostawiłyśmy już wszystko, czego na pewno nie będziemy potrzebować, On nam pokazywał, co jeszcze jest zbędne... Zawsze nas tak pokierował, że udawało się nam znaleźć nocleg, że miałyśmy co jeść.

Ty mnie poprowadź

Tytuł książki nawiązuje do wiersza bł. Johna Henry’ego kard. Newmana:

Prowadź mnie światło łagodne

Wśród otaczających mnie ciemności.

Ty mnie poprowadź.

Noc jest ciemna, a ja jestem daleko od domu.

Ty mnie prowadź.

Strzeż moich kroków.

Nie proszę by widzieć daleki horyzont.

Jeden krok mi wystarczy,

- Człowiek chciałby wiedzieć dużo do przodu, martwimy się o przyszłość. A tak naprawdę, wystarczy wiedzieć co przyniesie ten jeden krok - mówi Małgosia. - Kiedy beztrosko wychodziłyśmy, w Czeskim Cieszynie pomyślałam: gdzie tam jeszcze to Santiago?! Po ludzku to szaleństwo! Nawet nie wiemy dokładnie którędy mamy iść. Ale z każdym dniem uczyłam się: interesuje nas dzisiaj - tyle wystarczy. Na takiej pielgrzymce naprawdę można odczuć, że Pan Bóg daje tyle, ile trzeba. Każdego dnia lądowałyśmy na zerze - wszystko miałyśmy dane na ten konkretny dzień i kropka. Kładłyśmy się oprane, najedzone i myślałyśmy, jak to się stało, skoro rano nie miałyśmy nic. I tak codziennie. Czułam się jakbym 87 razy wygrała w totolotka! Byłyśmy w miejscach, w które pewnie nigdy byśmy nie trafiły. Nie miałyśmy grosza przy duszy, a spałyśmy tam, gdzie na pewno byśmy nigdy nie spały - jak choćby w hotelu w Monte Carlo. Pan Bóg prowadził nas do celu, pozwalał spotykać ludzi, którzy wyciągali do nas pomocną dłoń.

Ot tak, prosto ze szlaku

By poznać historię o Monte Carlo i dziesiątki innych, trzeba sięgnąć po książkę. Opowiadań, które najmocniej tkwią w sercu autorki, jest kilka. Ot, choćby to o spotkaniu z Holendrami w Prowansji. - Mieszkają pół roku w Holandii, pół w Prowansji. Spotkanie specyficzne... Bo Holandia kojarzy się nam stereotypowo: z wolnością wywróconą do góry nogami. Do domu tego starszego małżeństwa weszłyśmy - ot tak, prosto ze szlaku - żeby zapytać o drogę. Wywiązała się przy tym rozmowa i... zostałyśmy u nich na noc.

80-letni pan Nicolas nie mógł zrozumieć tego, że my tak idziemy... Cały wieczór mocno przeżywał, jak to się stało, że akurat "przypadkiem", do nich zaszłyśmy.... A Pan Bóg tak różnie ludzi stawia na ich drogach... Kiedy się żegnaliśmy, pobłogosławił nas... Ze wzruszeniem wspominam tę chwilę...

Spotkanie z Małgosią i Klaudią tak zapadło w serca Holendrom, że zaczęli się szczegółowo interesować Camino. Przywiesili jakubową muszlę na ogrodzeniu swojego domu i... zapraszają wędrujących tamtędy pielgrzymów do siebie. Utrzymują z Polkami stały kontakt.

Świat nie jest taki zły

- Nie czuję, żebym zrobiła coś nadzwyczajnego przejściem tej drogi, ale że to Pan Bóg dał mi to doświadczenie - mówi pątniczka. - On nie ma względu na osobę. Każdy może dostać takie powołanie, dar do pieszego wędrowania. A wtedy nie można się temu oprzeć... Każdemu, kto zechce przeczytać tę książkę, życzę, żeby go to doświadczenie dotknęło. Żeby zobaczył też, że świat nie jest taki zły, jak się nam go przedstawia w telewizji. Chciałabym, żeby ta książka niosła duży potencjał dobrych myśli i nadziei...

Książkę "Jeden krok mi wystarczy” można kupić w Bielsku-Białej - w hurtowni „Misericordia”, w Księgarni św. Jacka, w księgarniach internetowych i w sklepie internetowym wydawnictwa „Inspiracje”, które ją wydało.

Spotkanie autorskie z Małgorzatą Kunicką odbędzie się w parafii Nawiedzenia NMP w Hałcnowie 9 grudnia o 18.00.