publikacja 02.01.2014 00:15
To nie jest szkoła dla artystów. Studenci uczą się dźwięku herbaty, a robota uczą gotować. Uczelnia zapewnia: po czterech latach znajdziesz pracę.
Roman Koszowski
Już niedługo absolwenci School of Form mają projektować nowoczesne przedmioty użytkowe produkowane przez polski przemysł
Pierwszy widok w poznańskiej School of Form: dwie dziewczyny na korytarzu majstrują przy rowerach. To wsiadają na nie, to z nich schodzą, prowadzą je i urządzają krótkie przejażdżki. Do jednego taśmą samoprzylepną przymocowały rulon papieru. Marta Jakubowska i Aleksandra Kalinowska, studentki III roku industrial design (wzornictwa przemysłowego), właśnie pracują nad projektem „antygadżet”. – Szukamy nowych rozwiązań, które umożliwią rowerzystom przewożenie dużych przedmiotów, takich jak pręty, tuby czy duże siatki na zakupy. Docelowo elementy, które będą do tego służyły, wydrukujemy z plastiku na drukarce 3D – mówi Aleksandra Kalinowska. Wszystko dzieje się we współpracy z firmą, która chce sprzedawać elementy wytwarzane właśnie tą metodą. – Zbliża się moment, w którym zgodnie z umową musimy oddać projekt. Mamy mało czasu – śmieje się. Prototypy wykonają same. Coś zaprojektowałeś, to teraz sam zobacz, jak się to łatwo składa.
Kadry dla przemysłu
School of Form istnieje od trzech lat i jest częścią Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu. Uczy na kierunku wzornictwo, który ma cztery specjalności: industrial design (projektowanie przemysłowe), domestic design (projektowanie otoczenia człowieka), fashion design (projektowanie mody) i communication design (projektowanie komunikacji). Studiuje tu ponad 220 osób na trzech latach – tok studiów trwa cztery lata. Anglojęzyczne nazwy specjalności brzmią nieco pretensjonalnie, jednak szkoła chce być placówką rozpoznawalną na całym świecie, otwartą na studentów pochodzących z zagranicy. Takich jak 19-letni Shawn Shen, który przyjechał tu na dwa lata z Chin. Uczy się w grupie międzynarodowej z Chińczykami i Francuzami. – Ta szkoła jest zupełnie inna niż uniwersytet, na którym studiuję. Tu mogę pracować rękami, za pomocą prawdziwych narzędzi, czego nie mogę robić u siebie, ponieważ moja uczelnia skupia się na teorii – mówi. Wiedzę na temat projektowania przemysłowego chce w przyszłości wykorzystać przy tworzeniu komputerów i telefonów komórkowych. Założycielowi szkoły Piotrowi Voelkelowi, właścicielowi firmy meblarskiej VOX, zależało na stworzeniu uczelni, która będzie kształcić kadry dla polskiego przemysłu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.