Człowiek jako przedmiot eksperymentów medycznych

ks. dr Mariusz A. Roszewski [1]

publikacja 05.05.2008 17:36

Alienacja osoby, zmieniająca się i zniekształcona sylwetka duchowa człowieka, który został przyhamowany w swoich dążeniach oraz widoczny upadek szacunku dla tajemnicy życia i godności jednostki powoduje, że coraz więcej ludzi pyta się o kondycję polskiej medycyny.

1. Wstęp Alienacja osoby, zmieniająca się i zniekształcona sylwetka duchowa człowieka, który został przyhamowany w swoich dążeniach oraz widoczny upadek szacunku dla tajemnicy życia i godności jednostki powoduje, że coraz więcej ludzi pyta się o kondycję polskiej medycyny. Symptomami stanu moralnej zapaści w służbie zdrowia jest coraz większy spadek zaufania do tradycyjnej medycyny, przez zastępowanie jej alternatywnymi sposobami leczenia, co ma niewątpliwie swe źródło m.in. w braku właściwego zrozumienia celu, ku któremu medycyna winna dążyć a mianowicie ochrony człowieka, i to zarówno w wymiarze jego godności i niepowtarzalność, jak i nadprzyrodzoności. Człowiek bowiem jest podmiotem osobowym, charakteryzującym się nie tylko aktywnością fizjologiczną, ale i duchową, z którą związany jest specyficzny sposób bycia, w którym osoba jawi się jako jedność i całość w wielości. W niej najistotniejszym wymiarem jest ten noetyczno-duchowy, który określa proces konstytuowania się podmiotowo-osobowego, w pełni świadomego „ja”. Bo to właśnie owe podmiotowe „ja” obejmuje wszelkie doznania i odniesienia o charakterze osobowo-przedmiotowym i osobowo-osobowym, z którym powiązane są różnorakie potrzeby egzystencji osobowej takie, jak m.in. doświadczanie swej niepowtarzalnej wartości, dzięki której przejawia się w człowieku zdolność do autotranscendencji, która przekracza znacznej mierze poziomy życia biologicznego. 2. Rozum w służbie prawdy Przedmiotem rozumu jest prawda, która stanowi element pierwotnego powołania człowieka. Ludzki rozum, z jego niezliczonymi możliwościami i zdolnościami do działań, jest zarazem rozumem naukowym i rozumem etycznym. Potrafi wypracować procedury doświadczalnego poznawania rzeczywistości stworzonej, a zarazem przypomnieć sumieniu o nakazach prawa moralnego służących ludzkiej godności. Wola poznania nie może zatem być jedynym motywem i usprawiedliwieniem dla ingerencji medycznych, ponieważ takie uzasadnienie mogłoby zaszkodzić celowi działalności medycznej, którym powinno być z jednej strony dążenie do dobra człowieka, jako jednostki, a z drugiej dążenie do dobra człowieka w wymiarze całej ludzkości. Chociaż nauka potrafi dziś dokładnie wyjaśnić procesy biologiczne zachodzące w człowieku, to jednak nie może proklamować prawdy ostatecznej czy podawać kryteria moralne, którymi należy się kierować w dążeniu do dobra. Te ostatnie bowiem nie są formowane na podstawie tego, co technicznie możliwe, ani wyprowadzane z danych dostarczanych przez nauki doświadczalne, lecz ich uzasadnienie leży w samej godności osoby ludzkiej. Zatem problem nie dotyczy wiedzy jako takiej, ale sposobu jej zdobywania i zastosowania. Sukcesy naukowe z dziedzin medycznych bowiem nie tylko budzą podziw, ale i tworzą napięcia w związku z realnymi zagrożeniami, jakie niosą dla samej godności ludzkiej – godności, która nie wynika z obecnych lub przyszłych działań medycznych, ale z jej cech istotowych, ze zdolności związanych z sama naturą. Zatem na pożytek nie tylko ludzkości, lecz również szeroko rozumianego środowiska medycznego, należy określić całościową wizję człowieczeństwa, bowiem od momentu zaistnienia nie można już sprowadzać nowej istoty ludzkiej jedynie do dziedzictwa genetycznego, które stanowi zarówno jej bazę biologiczną, jak i podstawę oczekiwań, co do przyszłego życia. Mimo, że właśnie z tego punktu widzenia nauki człowiek jest jedynie bytem przyrodniczym, to jednak w świetle samego rozwoju duchowego jest nade wszystko bytem moralnym, który powinien sam o sobie decydować, i to nie tylko w oparciu o prawa biologiczne i standardy technologiczne, ale przede wszystkim etyczno-moralne.

Genetyka bowiem coraz częściej pokazuje, że to, co jest w medycynie określane mianem „możliwe”, nie jest zarazem konieczne, a zarazem to, co narzuca się jako „konieczność” nie jest zawsze słuszne. Zatem w dziedzinie badań medycznych, jak w każdej innej, warunkiem podjęcia słusznej decyzji moralnej jest integralna wizja człowieka, to znaczy taka, która wykraczając poza rzeczywistość widzialną i postrzegalną zmysłowo, uznaje transcendentną wartość człowieka i uwzględnia to, co czyni zeń istotę duchową. Mimo bowiem różnic funkcjonalnych, cielesnych i psychicznych, wszyscy ludzie w sferze osobowej są sobie równi, gdyż godność osoby ludzkiej nie jest uwarunkowana jakimkolwiek dziedzictwem materialnym. 3. Prawo moralne Poszukiwanie praw moralnych obowiązujących wszystkich ludzi zapisane jest w naturze i ujęte w systemach religijnych. Pod tym względem wszystkie systemy religijne są zbieżne. Tylko na płaszczyźnie przyrodniczej wciąż nie wiemy, co jest naturalne, a co wynika z kultury. Odczytanie zatem owej logiki nie może być tylko domeną etyków, filozofów czy teologów, ale także lekarzy. Jeśli bowiem między twierdzeniami poszczególnych dziedzin wiedzy istnieje sprzeczność, to jest to jedynie wezwaniem do ponownego przebadania nie tylko toku rozumowania, ale i krytycznej oceny wyjściowych założeń. Trudno się bowiem dziwić, że przy dominacji paradygmatu wartości nad nienaruszalnością życia we współczesnej medycynie, zyskuje sobie ono prawo do decydowania m.in. o początku życia, przez stworzenie swoistego rodzaju standardów moralnych. Tymczasem medyczne poznanie aspektów procesów życiowych ma przyczynić się do większego poszanowania życia ludzkiego, które musi obejmować nie tylko moment narodzin czy ziemską egzystencję człowieka, ale również i chwilę jego poczęcia. Dlatego koniecznym jest postrzeganie człowieka w identyczny sposób jak to czyni Bóg, tzn. całościowo. Tylko takie bowiem spojrzenie pozwala odpowiedzieć na najbardziej fundamentalne pytania dotyczące ludzkiej egzystencji: Czym jest człowiek? Jaki jest początek jego życia? Co jest podstawowym fundamentem jego życia? Jakie fundamentalne kryteria wyznaczają granice działań medycznych wobec niego? 4. Człowiek i jego osobowość Dynamiczny rozwój medycyny, doprowadził do skorygowania dotychczasowych poglądów na świat i życie. W świecie, który uległ idei konsumpcjonizmu medycyna sprzężona z techniką przyjmuje funkcję „naprawy stworzenia”; gdzie nie „godność” osoby, lecz „model” staje się punktem odniesienia wszelkiej argumentacji, a to przez m.in. oderwanie osoby człowieka od przyczyny sprawczej – Boga, przez zredukowanie go do jego funkcji i struktury. W konsekwencji priorytetem medycyny nie jest już człowiek, lecz jedna z jego funkcji – „sprawność”. Niestety tak zdefiniowane cele sprawiają, że „humanizm” medyczny staje się coraz bardziej „przemysłem” medycznym, gdzie człowiek zostaje zredukowany jedynie do wymiaru biochemicznej maszyny, którą lekarz w razie potrzeby ma naprawić i przywrócić społeczeństwu. Tak mechanistyczne traktowanie ciała ludzkiego sprawia, że medycyna zaczyna być postrzegana jako jeden z instrumentów oceniania i sortowania życia na mniej lub bardziej wartościowe, gdzie zamiast ochrony dąży się jedynie do zaspokojenia w pacjencie jego biologicznych zachcianek. Niestety takie zachowanie mają swe złe następstwa, które dotkną przede wszystkim przyszłe generacje. Nauczone bowiem postrzegania człowieka jedynie w wymiarze jego funkcji biologicznych, nie będą kierować się zasadami personalizmu i miłości. By do tego nie doszło, prymat człowieka musi przerastać wszystkie społeczności, stając się przyczyną coraz to nowych i doskonalszych jego elementów, przez odnalezienie swego źródła w absolutnej i niepowtarzalnej strukturze własnej osobowości.

„Osobowość” jako sfera podmiotowości bywa często opisywana na tle i w stosunku do świata przedmiotowego, gdzie człowiek nie może być li tylko realnością sprowadzalną do kategorii ilościowych i jakościowych. Jako bowiem składnik świata podmiotowego jest ona kreowana głównie jako „rzeczywistość przeżywana”. O jej kształcie decydują przyswojone przez człowieka wartości, które są niezbędnym warunkiem dla prawidłowego funkcjonowania regulacji zachowań, które z kolei wypływają z ponadindywidualnych wartości, określonych mianem „osobowości ludzkiej”. Poza człowiekiem nie istniej bowiem żadna osobowość, która mogłaby określić zarówno jego pozycję w społeczności, jaki i zakres przysługujących mu „praw podmiotowych”. One nie są bowiem jakimiś ideałami, wartościami czy wzorami realizowanymi w życiu społecznym, nie są również jakimiś mglistymi skłonnościami lub bliżej nie określonymi potrzebami natury człowieka, ale zupełnie konkretnymi i ściśle określonymi uprawnieniami przysługującymi jednostce w życiu społecznym, zbudowanymi na prawie naturalnym. Są to prawa, które powinny być respektowane przez wszystkich członków społeczności, w ramach której człowiek żyje. One bowiem stanowią o istocie człowieczeństwa. 5. Medyczny obraz człowieka Biomedyczny obraz człowieka winien zakreślać życie ludzkie od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci. Konsekwencją owej ramy jest traktowania każdego życia jako daru, a nie jako skutku technologii. Niestety zamiast poszanowania tajemniczości ludzkiej egzystencji, współczesna medycyna, o czym było już powiedziane wyżej, staje się coraz częściej rzemiosłem, stawiającym sobie za cel przede wszystkim modyfikowanie sił natury. W konsekwencji człowiek już nie potrafi się cieszy z panowania nad przyrodą, lecz chce ją przekształcać. Nie chce tylko pomnażania dobra, ale pragnie stwarzać, wyobcowując się w ten sposób często z kręgu wrażliwości na oceny etyczne. Trudno się zatem dziwić, że technologia biomedyczna chce zastąpić rodziny w poczynaniu życia, wprowadzając m.in. kontrolowaną prokreację. A przecież zgodnie z ideami humanizmu, jakiekolwiek wykorzystywanie człowieka, a nim bez wątpienia jest również embrion, wyłącznie jako zwykłego przedmiotu badań lub eksperymentów jest z jednej strony zamachem na godność człowieka, a z drugiej znacznie dehumanizuje nasze podstawowe relacje międzyludzkie, naszą kulturę i naukę, a w tym i medycynę. Biologizacja życia, która sforsowała granice przyrodniczych ograniczeń naturalnych człowieka, pokazała nie tylko „nieograniczone” możliwości nauki, ale i negację innych argumentów niż te pragmatyczne, sprowadzając je do poziomu mało istotnych. Na razie niestety jest jedynie kwestią postulatów etycznych, aby człowiek w żadnej fazie swojego rozwoju nie był przedmiotem zarówno zabiegów, które nie służą jego dobru, jak i eksperymentów, które nieuchronnie prowadziłyby do jego zniszczenia. Redukowanie go bowiem wyłącznie do statusu komórek zarodkowych lub komórek somatycznych, poprzez wykluczanie go z grona istot ludzkich, za pomocą różnych kryteriów rozwojowych, których on w danym okresie nie może spełnić – jest po prostu łamaniem należnych mu uprawnień. Tymczasem współczesna nauka o człowieku ukazuje osobę jako istotę psychofizyczną, złożoną z materialnego ciała i niematerialnego ducha; gdzie jego siłą napędową są dane mu władze rozumu i woli, dzięki czemu staje się on podmiotem zdolnym do działania we własnym imieniu i na własną odpowiedzialność. W imię danej mu wolności, zwrócony jest on w swoim dążeniu do realizacji własnego osobowego ideału doskonałości, w jej odniesieniu do transcendentnego świata Boga. Ten rozumny dynamizm stwarza w osobie ludzkiej podstawę do dojrzenia w niej „istoty”, która ze względu na swój związek z Bogiem zasługuje na uszanowanie jej moralnego statusu. Z tychże właśnie racji człowiek nie może być traktowany instrumentalnie, z naruszeniem jego własnych atrybutów moralnych, w charakterze środka do realizacji interesów życiowych innych osób, bądź też całego społeczeństwa.

6. Ingerencja medyczna Wiadomo, że przedmiotem ingerencji medycznej jest konkretna osoba ludzka. Skoro zaś człowiek jest osobą, zatem i jego ciało nie może być uważane za jakąś marginalną część jego osoby, lecz dzięki osobowemu „ja” stanowi nieodłączny element natury człowieka, któremu przysługuje należna nietykalność. Niestety współczesna medycyna często ogranicza ten horyzont, patrząc wyłącznie na ciało ludzkie z perspektywy określonej przebiegiem konkretnych procesów biochemicznych, nie zajmując się człowiekiem jako takim. Jest to niewątpliwie duże ograniczenie pola widzenia. Postulatem zatem winno się stać rozszerzenie owej płaszczyzny na całego człowieka, poprzez wzięcie pod uwagę również aspektów etyczno-moralnych. Ponieważ celem medycyny jest nie tylko dobro człowieka, lecz osoby jako takiej, lekarz powinien być tego świadom. Człowiek bowiem jest nie tylko przedmiotem ingerencji medycznej, lecz stanowi również jej cel. Zatem nie powinien on być traktowany jako środek, lecz jako cel sam w sobie. I na tym właśnie polega przejście – przejście od rozumienia człowieka jako przedmiotu na rzecz człowieka, jako osoby. Jeśli zatem ingerencja medyczna nie jest podporządkowana dobru człowieka, prowadzi niewątpliwie do degradacji autentycznego sensu i wartości człowieczeństwa w każdej osobie. Kryterium moralności badań naukowych pozostaje bowiem zawsze człowiek jako istota cielesno–duchowa. Stąd zmysł etyczny powinien nakazać lekarzowi rezygnację z udziału w takich badaniach, które nie opierają się na poszanowaniu życia i nietykalności podmiotów, nie zmierzają do jego ochrony, po prostu które uwłaczają godności człowieka, uniemożliwiając mu jego integralny rozwój. Nie można bowiem zapominać, że ciało pozostaje w ścisłym i nierozerwalnym związku z duchem. Zatem uszanowanie owej tożsamości stanowi podstawowe kryterium etyczne każdej ingerencji medycznej, a szczególnie ingerencji w poczęcie człowieka. Zaistniałe bowiem wraz z życiem dziedzictwo genetyczne jest skarbem należącym do określonej istoty, która ma prawo do pełnego swego rozwoju. Niestety niektórzy sądzą, że mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek moralny wprowadzać w życie na drodze ingerencji medycznych, takie działania, które dobrze od strony genetycznie zabezpieczą przyszłe pokolenia. Tymczasem takie właśnie działania należy uznać za niebezpieczne, i to nie tylko z punktu widzenia samej genetyki, lecz także z punktu widzenia etyki. Nie istnieje bowiem jakieś absolutne kryterium, które pozwoliłoby jednoznacznie określić idealny typ człowieka, a te które mamy do dyspozycji podlegają nieustannym zamianom, w zależności od czasu i osoby, która je formułuje. Stąd dowolne ingerencje na człowieku należy uważać za etycznie niedopuszczalne, gdyż prowadzą do naruszenia jego integralności fizyczno – duchowej. 7. Zakończenie W dobie postępu technicznego łatwo zrozumieć dlaczego z taką łatwością odrzucane są argumenty etyczne – ponieważ nie przynoszą zysku. Kiedy jednak technika dominuje nad etyką, wartość życia najczęściej ocenia się nie z punktu widzenia całości organizmu, w aspekcie jego nietykalności, ale w aspekcie konkretnych możliwości medycznych. Coraz częściej pojawiające się defekty genetyczne są oznaką m.in. tego, że brak jest harmonii między biologią i technologią. Zatem, aby technika służyła człowiekowi, konieczne jest podporządkowanie jej etyce. Bowiem dobrodziejstwa niektórych programów biomedycznych tylko doraźnie i na krótką metę gwarantują pomyślne wyniki, i to mimo wysoko zaawansowanych biotechnologii i biomedycyny. Niestety w przeciwieństwie do nakładów, w zastraszającym tempie zmniejsza się poczucie bezpieczeństwa wśród ludzi. Już samo poczucie zagrożenia ze strony medycyny u pacjentów jest wezwaniem do refleksji i zwrotu ku człowiekowi i jego naturalnym uwarunkowaniom i potrzebom. Stąd etyka i medycyna nie mogą być alternatywami, a tym bardziej sprzecznymi dziedzinami na płaszczyźnie wszelkich ingerencji medycznych, ale mają się wzajemnie wspierać i uzupełniać. ________________________ 1 Ks. dr Mariusz A. Roszewski, doktor teologii. Prowadzi badania nad osobowością rodziny w wymiarze personalistycznego kodeksu praw, w obszarze społecznego nauczania kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zajmuje się także badaniami nad godnością i prawami człowieka, jako kryteriami etycznymi w tanatologii.