Takie gesty warto odnawiać

Gazeta Wyborcza

publikacja 21.09.2005 12:11

Biskupi polscy i niemieccy podpiszą dzisiaj w Fuldzie oświadczenie w 40. rocznicę słynnego orędzia "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". - Pokoju nie nabywa się raz na zawsze, dlatego powtarzanie ma sens, zwłaszcza w świetle ostatnich zadrażnień - mówi bp Tadeusz Pieronek.

Pierwsze sygnały o chęci pojednania ze strony Kościoła niemieckiego pojawiły się na długo przed powstaniem orędzia. W 1958 r. kard. Joachim Doepfner przekazał prymasowi Wyszyńskiemu list. Stwierdzał w nim, że dla "czynników miarodajnych w Niemczech Zachodnich" ważniejsze niż drażliwa kwestia granic jest "ułożenie na przyszłość stosunków Polski i Niemiec". Dla Wyszyńskiego kwestia pojednania z Niemcami była nie tylko chrześcijańskim gestem. Traktował je także jako drogę do unormowania stosunków z Watykanem, który nie zezwolił na utworzenie na ziemiach zachodnich stałej administracji kościelnej. Jedną z przyczyn była silna pozycja w Kurii Rzymskiej niechętnego ustaleniom poczdamskim episkopatu RFN. "Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci" ogłoszono w listopadzie 1965 r. Głównym autorem był ślązak abp Bolesław Kominek. Impuls do powstania listu dało październikowe memorandum Kościoła Ewangelickiego Niemiec nawołujące do porozumienia w Europie i uznania nowych granic. Treść listu biskupi polscy konsultowali ze stroną niemiecką. W efekcie stwierdzali, że granica na Odrze i Nysie jest dla Polski "sprawą egzystencji", a nie tylko "zwiększenia obszaru życiowego" . Podkreślali jednocześnie, że dla Niemców jest "nad wyraz gorzkim owocem wojny". List kończyła pamiętna fraza: "Wyciągamy do was, siedzących tu na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy przebaczenia i prosimy o nie". Atak władz PRL na Kościół Po ogłoszeniu listu ruszyła antykościelna nagonka władz. Szła w parze z reakcją społeczeństwa - inicjatywę biskupów przyjęto ze zgorszeniem. - Ten list był szokiem. Społeczeństwo polskie nie było na taką tematykę przygotowane, dlatego list nie znalazł właściwego oddźwięku - mówi prof. Anna Wolff-Pawęska, ekspert od stosunków polsko-niemieckich. Bp Pieronek sprzeciw zwykłych ludzi wobec listu odczuł na własnej skórze. - Szedłem krakowskim Rynkiem i ktoś napluł mi pod nogi. Z listem był kłopot, bo w nas było wtedy ciągle ogromnie dużo złości. Mieliśmy nadal przed oczami obrazki z wojny. Wielu ludzi poczuło się oszukanych, że ktoś za nich wypowiada słowa przebaczenia. Pojawiało się naturalne pytanie: Kto tu komu ma wybaczać? Sam po przemyśleniu cieszyłem się z tego aktu, potrzebne jednak było wewnętrzne dojrzewanie - opowiada. Odpowiedź biskupów niemieckich, która przyszła w grudniu 1965 r., była powściągliwa. Zabrakło wyraźnej deklaracji o nienaruszalności polskiej granicy zachodniej. Wątpliwości mogło budzić sformułowanie o "prawie do rodzinnych stron". - Odpowiedzią byliśmy rozczarowani, była za słaba, daleka od tego, na co potrafili się zdobyć biskupi polscy. Niemcy odpowiedzieli półgębkiem, nie potrafili wyrzec kilku słów z takim rozmachem i otwartością jak Polacy - wspomina Jacek Woźniakowski, publicysta, współzałożyciel Klubów Inteligencji Katolickiej.

Symbol po latach "Orędzie" nie zmieniło stanowiska Watykanu w sprawie ziem zachodnich, jak oczekiwał tego Wyszyński. Nowe diecezje papież Paweł VI zatwierdził dopiero w 1972 r., po ratyfikacji układu granicznego między Polską a Niemcami. Historycy widzą jednak jego znaczenie w kategoriach dalekosiężnej polityki małych kroków. Anna Wolff-Pawęska: - To absolutnie nie był przełom, dorobiliśmy do tego za dużą ideologię. Nie zaczęła się żadna poważna dyskusja, ale na szczęście orędzie trafiło do elitarnej grupy "Tygodnika Powszechnego" i Klubów Inteligencji Katolickiej, którzy kultywowali ten przekaz. Dbali o to, żeby odtąd ukazywać Niemców z innej perspektywy. Dokument, który dziś zostanie podpisany, jest niezwykle ważnym wydarzeniem. Współczesne fobie i oskarżenia pokazują, że ta nieufność ciągle w nas tkwi. Podobnie uważa bp Pieronek: - Niektóre odważne działania w polityce bronią się i urastają do rangi symbolu dopiero po latach. Z czasem nasza pamięć się zaciera, powstają niesnaski, dlatego takie gesty warto odnawiać, jest to zawsze coś więcej niż zwykła pamiątka. Dialog musi trwać Oświadczenie biskupi polscy i niemieccy podpiszą dwukrotnie - dzisiaj w Fuldzie i 24 września we Wrocławiu. W 40. rocznicę memorandum niemieckich protestantów ukazało się już oświadczenie Kościoła Ewangelickiego Niemiec i Polskiej Rady Ekumenicznej, w którym wspólnie odrzucają pomysł utworzenia w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom, ponieważ "opóźniłby to proces pojednania między oboma narodami". - Nie możemy pozwolić na to, by ostatnie nieporozumienia polityczne przysłaniały nam wskazówki, jakie dali biskupi obu Kościołów. Dla dialogu nie ma alternatywy - mówi nam bp Wolfgang Huber, przewodniczący Rady Kościoła Ewangelickiego Niemiec.