Wykiwał Hitlera

Mariusz Majewski

GN 14/2014 |

publikacja 03.04.2014 00:15

Hiszpan Juan Pujol Garcia był skromnym hodowcą kur oraz menedżerem podrzędnego domu noclegowego w Madrycie. Inicjatywa, którą podjął podczas II wojny światowej, uczyniła z niego najskuteczniejszego podwójnego agenta tego konfliktu i bohatera aliantów.

Juan Pujol Garcia przed pałacem Buckingham w Londynie w 1984 r., po spotkaniu z królową Elżbietą z okazji 40. rocznicy lądowania aliantów w Normandii Keith Waldegrave /Mail On Sunday/Rex Features/east news Juan Pujol Garcia przed pałacem Buckingham w Londynie w 1984 r., po spotkaniu z królową Elżbietą z okazji 40. rocznicy lądowania aliantów w Normandii

Jego tożsamość jeszcze długo po wojnie była trzymana w tajemnicy. Taki mur wokół niego wznosił brytyjski kontrwywiad – MI5, który chciał chronić swoją gwiazdę. Mimo że jego personalia nie były znane, trudno było całkowicie ukryć fakt, że do przechytrzenia Adolfa Hitlera i przyspieszenia klęski III Rzeszy przyczynił się agent o pseudonimie „Garbo”. Brytyjski oficer nazwał go tak, bo – jak mówił – „jest najlepszym aktorem na świecie”. Dla Niemców miał inny pseudonim – „Arabel”. Byli przekonani, że to ich hiszpański agent, który działa w Wielkiej Brytanii i przekazuje informacje zbierane przez siatkę złożoną z 24 agentów. Raporty, analizy i opinie „Arabela” były niemal przez całą wojnę głównym materiałem szpiegowskim, jaki Abwehra dostawała z tamtego terenu. W rzeczywistości była to wielka konfabulacja i dezinformacja. Juan Pujol Garcia cieszył się takim zaufaniem niemieckich dowódców, że przekonał ich, aby powstrzymali oddziały, które mogły udaremnić lądowanie aliantów w Normandii 6 czerwca 1944 r., w ramach operacji D-Day. W Polsce ukazały się w ostatnim czasie dwie książki poświęcone tamtym wydarzeniom. Pierwszą o tytule „Kryptonim Garbo” napisał Pujol razem z brytyjskim dziennikarzem Nigelem Westem. Zawiera ona relację głównego bohatera oraz dokumenty MI5, z których dowiadujemy się o kulisach jego działalności. Drugą, zatytułowaną „Agent Garbo”, fabularyzowaną biografię legendarnego szpiega, przygotował amerykański dziennikarz Stephan Talty. Oparł ją na badaniach archiwalnych i rozmowach z rodziną Juana Pujola.

Chęć działania

Juan Pujol urodził się w 1912 r. w Barcelonie. Wspominając pod koniec życia swoje dzieciństwo, dużo miejsca poświęcił ojcu. – Jego postać pozwala zrozumieć moje późniejsze postępowanie. Był dla mnie mentorem, głową rodziny, dbał o moje codzienne potrzeby i wychowanie moralne, a także wyjaśniając i udzielając rad, wpoił mi idee i zasady, które zdeterminowały mój charakter. Bezsprzecznie był człowiekiem zasad, zawsze gotowym udzielić pomocy tym, którzy znaleźli się w opałach – zwraca uwagę w książce napisanej razem z brytyjskim dziennikarzem.

W stolicy Katalonii upłynęły mu dzieciństwo i młodość. Wstrząsem była dla niego wojna domowa, która zaczęła się w Hiszpanii w 1936 r. Zarządzał wówczas farmą drobiu w pobliżu Barcelony. Jako oficer kawalerii musiał zgłosić się do służby wojskowej, ale odmówił chwycenia za broń. W pamiętniku pisał, że nie chciał brać udziału w bratobójczej walce i „wolał sam umrzeć, niż zabić innego Hiszpana”. Przeniósł się do Madrytu, gdzie zaczepił się jako menedżer hotelu. Gdy wybuchła II wojna i Niemcy odnosiły kolejne zwycięstwa, Pujol zanotował w pamiętniku, że musi zrobić coś dobrego dla ludzkości. Nie czekał, aż nadarzy się okazja do jakiegoś działania. Postanowił sam jej poszukać. W styczniu 1941 r. udał się do brytyjskiej ambasady w Madrycie. Swoją wizytę zakończył jednak na szczeblu portierni i recepcji. Nie zraził się, ale wyciągnął wnioski z tej porażki i… postanowił wysondować drugą stronę. Niemcy połknęli haczyk i po kilku rozmowach wydelegowali swojego „człowieka z ambasady”, żeby spotkał się z „oferentem współpracy”.

Pujolowi udało się go przekonać, że wkrótce udaje się do Wielkiej Brytanii i będzie mógł tam zbierać informacje dla nazistów. Wykazywał się przy tym sporą zuchwałością, sugerując, żeby Abwhera załatwiła mu posadę korespondenta jakiejś hiszpańskiej gazety. Zanim Niemcy podjęli wobec niego konkretne decyzje, wyjechał do Portugalii. Miał problem z wizą, udawał więc, że jego ojciec zostawił w Wielkiej Brytanii akcje i fundusze, ale wszelkie potrzebne dokumenty do skorzystania z nich zostały zdeponowane w jednym z portugalskich banków. Gdy przekonał Niemców, że wkrótce wyjeżdża na Wyspy, podczas kolejnego spotkania z „człowiekiem z ambasady” dostał butelkę sympatycznego atramentu do tajnego pisma, księgę szyfrów, 3 tys. dolarów oraz instrukcje, na co ma zwracać uwagę, opisując brytyjskie przygotowania i plany wojenne. Został w błyskawiczny sposób przeszkolony i tak narodził się „Arabel”, szpieg Abwhery zarządzający własną siatką wywiadowczą składającą się z prawie 30 osób. Tylko że zamiast z Londynu zarządzał nią z Lizbony. Nie znał angielskiego, wszystkie postaci były fikcyjne, a cała akcja rozgrywała się w jego głowie. Swoją działalnością zdobywał jednak zaufanie niemieckich dowódców i zwrócił uwagę brytyjskich służb specjalnych. W końcu w 1942 r. został przez nie zwerbowany, stając się podwójnym agentem. Miał pełne zaufanie wroga, a na dodatek brytyjski kontrwywiad miał bardzo dużą skuteczność w namierzaniu niemieckich agentów i ich „odwracaniu”, czyli nakłanianiu, by zmienili pracodawcę. Brytyjczycy mogli zacząć wykorzystywać Pujola jako dezinformatora na szeroką skalę. Kontrolując niemiecką agenturę, uniemożliwiali wywiadowcom Hitlera sprawdzenie rzetelności przekazywanych przez niego raportów.

Na tropie „Garbo”

Ukoronowaniem akcji dezinformacyjnej, prowadzonej przez Brytyjczyków, było utorowanie drogi do operacji D-Day, kiedy to alianci planowali stworzyć drugi front w okupowanej przez Niemców Europie. Kluczem do powodzenia było zaskoczenie i zmylenie Hitlera co do rzeczywistego miejsca desantu wojsk alianckich. Stephan Talty podkreśla, że „Operacja Fortitude” zajęła najlepszym umysłom w Londynie całe miesiące i tysiące godzin pracy ludzi na różnych szczeblach. Ale i tak wielu alianckich oficerów nie wierzyło, że D-Day da się w przeprowadzić w ukryciu. Było to dla nich zbyt wielkie i czytelne przedsięwzięcie. Zbudowano fałszywe lotniska. Postawiono na nich makiety samolotów. Powstały całe obozy wojskowe zapełnione dmuchanymi modelami czołgów. Ślady czołgów i ciężarówek wiodły w głąb lasów, co miało sugerować, że ukryto tam większe ilości wojsk. Lokalne gazety donosiły o zaniepokojeniu mieszkańców „znacznym nagromadzeniem zagranicznych żołnierzy”. Pujol zdołał przekonać Niemców, że to realne siły aliantów. Trudno znaleźć podręcznik na temat dezinformacji strategicznej, który nie wspominałby o Hiszpanie i jego działaniach. Za zasługi odznaczyli go zarówno Niemcy, jak i Brytyjczycy. Po wojnie brytyjskie służby pomagają bohaterowi w przeprowadzce do Wenezueli. Chronią jego tożsamość. Pujol nie do końca potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pracujący m.in. dla BBC dziennikarz Nigel West zaczął szukać legendarnego szpiega w 1972 r., gdy w opracowaniu o podwójnych agentach II wojny czytał o jego „kunszcie i geniuszu”. Miał jednak nieliczne wskazówki potrzebne do tego, by ustalić tożsamość agenta „Garbo”. Sprawy nie ułatwiały plotki i mity, jakie wokół niego krążyły. Wypytywał o „Garbo” każdego funkcjonariusza służb czynnego w czasie II wojny. Szczęście uśmiechnęło się do niego w 1981 r., gdy od przyjaciela oficera prowadzącego agenta dowiedział się, że używał on nazwiska Juan Garcia. Trzy lata później wiedział już z całą pewnością, kogo szuka, i że powinien zacząć w Barcelonie. Tam dzwonił do wszystkich mieszkańców o nazwisku Garcia. Trafił w końcu na bratanka szpiega. Ten poinformował go, że ślad po wuju urywa się w Wenezueli. Nigel West poprosił o pomoc miejscowego dziennikarza, a ten szybko odnalazł właściwego człowieka. Spotkali się kilka dni przed 40. rocznicą lądowania aliantów w Normandii. Ze spotkania z dziennikarzem Pujol poleciał prosto na audiencję do brytyjskiej królowej. Spotkał się też z dawnymi współpracownikami ze służb. Wziął udział we francuskich uroczystościach z okazji jubileuszu wydarzeń, w których odegrał jedną z głównych ról. Legenda wyszła z cienia w symbolicznych okolicznościach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.