publikacja 04.08.2014 06:00
Góra Świętej Anny oblężona przez dziesięć tysięcy motocyklistów.
Uczestnicy pielgrzymki w grocie lurdzkiej Andrzej Kerner/ Foto Gość
Po raz dwunasty w pierwszą niedzielę sierpnia na Górze Świętej Anny spotkali się motocykliści. – Jest nas dzisiaj dziesięć tysięcy! – obwieścił zgromadzonym w grocie lurdzkiej, wokół niej i na wszystkich placach i placykach wokół sanktuarium organizator pielgrzymki Andrzej Złoczowski z Raciborza.
– Po Mszy św. jak po modlitwie do św. Krzysztofa odpalimy nasze motory nie żałujcie gazu, nie zróbcie mi wstydu: w grocie ma być siwo! – zawołał Złoczowski. W ten sposób motocykliści oddali swoją niepowtarzalną chwałę Bogu.
O. Błażej Kurowski, gwardian klasztoru franciszkanów nawiązując do faktu, że pielgrzymka odbywa się zawsze w annogórski odpust Matki Bożej Anielskiej (Porcjunkula) porównał uczestników pielgrzymki do pierwszych braci św. Franciszka zbierających się zawsze w tej małej asyskiej kaplicy na Zesłanie Ducha Świętego. – To jest pielgrzymka, nie zlot! – podkreślił o. Kurowski.
I choć porównywanie bosych, pieszo rozchodzących się po Europie franciszkanów z XIII w. do pielgrzymów na wypasionych dwukołowych maszynach może się wydawać nieco ryzykowne nie ma przesady w twierdzeniu, że wielu z nich przyjechało na Górę Świętej Anny naprawdę po to, żeby się pomodlić. - Chciałbym, żebyście jadąc na Górę Świętej Anny pamiętali, że Jezus jest z Wami! – zawołał ks. Jan Wypior błogosławiąc grupę 46 motocyklistów wyjeżdżających spod kościoła św. Bartłomieja w Kielczy. Grupa z Kielczy, Żędowic, Zawadzkiego, Piotrówki, Krupskiego Młyna, Tworoga, Borowian i Kokotka wyjechała z błogosławieństwem księdza po raz jedenasty.
Kolejna grupa dojeżdża do sanktuarium Andrzej Kerner/ Foto Gość
Abp Skworc podkreślał jednak przede wszystkim otwartość Kościoła na każdego człowieka. – Kościół nikogo nie wyklucza. Przygarniamy wszystkich, bo nie chcemy nikogo kierować z powrotem na pustkowie współczesnego świata – mówił zauważając, że walka o człowieka rozgrywa się dziś między światem wartości materialnych i wartości ducha ludzkiego.
Koloryt i powierzchowność uczestników pielgrzymki potwierdzała te słowa. Zwykle w kościołach nie widzi się przecież ludzi ubranych w skóry, z tatuażami, z groźnymi nadrukami na T-shirtach. Na tym tle zupełnie wyjątkowo prezentowała się grupa Klubu Motocykli Zabytkowych „Kopruch” (po śląsku „komar”) z Lublińca. – Ubieramy się tak jak dawniej, kiedy jeździło się na wsk-ach czy mz-ach. A więc marynarka w pepitkę, biała koszula, muszka, kaszkiet,pilotka. Jakaś kawka po drodze. Kultura jazdy i podziwianie okolicy. Można by jeździć nierozważnie, ale staramy się jeździć wolno, maksymalnie 80 km/h. To daje więcej frajdy niż zasuwanie, więcej można zobaczyć – powiedział Adam Niesłony z „Koprucha”. Wielką sympatię i zainteresowanie wzbudzał też Krzysztof Elisch ze Schodni k. Ozimka, który przyjechał na 80-letnim motorze marki "Sachs".
Józef Cichoń z Dobieszowic, prezes regionu opolskiego Mundurowego Klubu Motorowego RP zwraca uwagę na kwestie bezpieczeństwa jazdy i dojrzałości użytkowników dróg. – Niestety zauważam, że wielu młodych ludzi, mało doświadczonych bardzo przekracza prędkość. Liczę, że nowe ustawy zaostrzające kary może trochę podniosą poziom bezpieczeństwa na drogach – mówił.
Mszy św. przewodniczył abp Wiktor Skworc Andrzej Kerner/ Foto Gość
W pielgrzymce uczestniczyli motocykliści z archidiecezji katowickiej, wrocławskiej i krakowskiej, diecezji gliwickiej i opolskiej, przyjechali także motocykliści z Czech i Niemiec. Dochód ze sprzedaży pamiątkowych blach i koszulek w tym roku wsparł fundację „Tobiaszki” z Wrocławia, stowarzyszenie „Ognik” ze Strzelec Opolskich, Dom Dziecka „Zielony Zakątek” z Pogrzebienia i DPS w Nysie prowadzony przez siostry Maryi Niepokalanej.