Po spotkaniu Kopacz-Arłukowicz

PAP |

publikacja 04.01.2015 19:29

Po rozmowie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przełomu dalej nie widać.

Po spotkaniu Kopacz-Arłukowicz Jacek Turczyk /PAP Minister zapowiedział, że w niedzielę NFZ będzie pracować do północy, i będzie tak pracować do czasu, aż ci lekarze, którzy nie podpisali umów, zdecydują się to zrobić

- Chciałbym przeprosić wszystkich pacjentów za utrudnienia. Mamy plan B. Chciałbym zachęcić pacjentów do zmiany lekarza rodzinnego. Jeśli lekarz grozi zamknięciem gabinetu, to pomylił misję lekarza z  biznesem - powiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz po półtoragodzinnym spotkaniu z premier Ewą Kopacz.

Decyzji o zabraniu 1 mld zł innym pacjentom, by przeznaczyć je na POZ - czego domaga się Porozumienie Zielonogórskie - nie będzie - poinformował po spotkaniu z premier Ewą Kopacz minister Bartosz Arłukowicz. Dodał, że obecnie 79 proc. przychodni i 85 proc. lekarzy ma umowy z NFZ.

Arłukowicz powiedział, że razem z premier przeanalizowali sytuację dotyczącą POZ w każdym powiecie. Jak przypomniał, lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego domagają się zwiększenia finansowania POZ o 2 mld zł; NFZ przeznaczył na ten cel ponad 1,1 mld zł.

Minister zdrowia zaznaczył, że nie będzie negocjacji z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego, dopóki stosują szantaż, wykorzystując pacjentów. Wzywał pacjentów, by poszli do otwartych przychodni. To jego zdaniem "Plan B" dla pacjentów. 

- Zachęcam pacjentów do zmiany lekarza rodzinnego, który co roku straszy zamknięciem przychodni, bo pomylił misję z lekarza z biznesem. Jeśli ci lekarze są biznesmenami, to niech pracują w biznesie, lekarze rodzinni są od tego, by pacjentów leczyć" - mówił dziennikarzom Arłukowicz. Zmiana lekarza rodzinnego jest bezpłatna, NFZ zapłaci za pierwsza wizytę - podkreślił.

Tłumaczył, że lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego brutalnie walczą o pieniądze dla siebie. - Nie podejmiemy decyzji o zabraniu tych pieniędzy od innych - ucinał Arłukowicz. Minister powtarzał, że chce skończyć z sytuacją, w której co roku lekarze straszą zamknięciem gabinetów.