Adam i Ewa po pigułce

ks. Tomasz Jaklewicz

GN 06/2015 |

publikacja 05.02.2015 00:15

Tygodnik „Time”, filozof Francis Fukuyama, aktorka Requel Welch i ostatni papieże zgadzają się co do jednego: od chwili, gdy Adam i Ewa sięgnęli po zakazany owoc, nic nie wpłynęło tak mocno na relacje między płciami jak wynalazek chemicznej antykoncepcji.

Encyklika Pawła VI „Humanae vitae”, najbardziej atakowany papieski dokument, okazała się tekstem proroczym Associated Press /east news Encyklika Pawła VI „Humanae vitae”, najbardziej atakowany papieski dokument, okazała się tekstem proroczym

Minęło ponad pół wieku od wprowadzenia do aptek hormonalnej pigułki antykoncepcyjnej (w USA w 1960 roku, w Polsce w 1966). Środki antykoncepcyjne nie są lekami, choć za takie uchodzą. Z prostego powodu. Ciąża nie jest chorobą, więc zapobieganie jej nie jest żadną terapią. Hormonalne środki antykoncepcyjne wyłączają funkcjonowanie układu rozrodczego kobiety. Takie odłączenie powoduje zaburzenie pracy zdrowego organizmu. Jeśli człowiek przestanie używać na jakiś czas np. mięśni nóg, to zaczną one zanikać. Lekarze zwracają uwagę na liczne uboczne skutki działania hormonalnej antykoncepcji (np. rakotwórcze). Wiele osób wzrusza na to ramionami, bo przecież każda pigułka ma jakieś niepożądane działanie. Wystarczy przeczytać ulotkę.

W przypadku antykoncepcji jej skutki uboczne dotyczą nie tylko samego zdrowia kobiety. O wiele ważniejsze są konsekwencje społeczne, demograficzne, ekonomiczne, moralne. Po pół wieku naukowcy różnych dziedzin dostarczają na to mnóstwo dowodów. Antykoncepcja sprzęgnięta z tzw. rewolucją seksualną radykalnie zmieniła życie rodzin oraz generalne podejście ludzi do seksu, a więc także do miłości. Zmieniła na gorsze. Tych negatywnych skutków antykoncepcyjnej seksualności, która stała się społeczną normą, nie dostrzega jednak wiele tzw. otwartych umysłów. Zamykanie oczu na prawdę nie zmienia jednak rzeczywistości. Co gorsza, może prowadzić do większej katastrofy.
 

Nie widzą, bo nie chcą widzieć

Mary Eberstadt, autorka zajmująca się współczesnymi przemianami społecznymi, analizuje skutki „wyzwolonej” seksualności. Jej książka „Adam i Ewa po pigułce” dotyczy społeczeństwa amerykańskiego, ale z powodzeniem można odnieść jej diagnozę do całego Zachodu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.