Bezbożność. Opis choroby

ks. Tomasz Jaklewicz


GN 23/2015 |

publikacja 03.06.2015 00:15

Kościół musi być otwarty na świat. Otwarty także po to, aby w imię miłości i prawdy mówić prorockie „nie” temu, co bezbożne. Nazywanie zła po imieniu ma jeden cel: 
pokazanie drogi do nawrócenia, do uleczenia, do pobożności. 


Ateistyczne billboardy na ulicy
w Krakowie marek Lasyk/ REPORTER/east news Ateistyczne billboardy na ulicy
w Krakowie

Chrześcijańskie spojrzenie na świat ma zawsze dwa elementy: jest krytyczne wobec tego, co antyboże (i dlatego antyludzkie), oraz pozytywne, zapraszające, wyzwalające. Kościół głosi miłosierdzie Boże właśnie dlatego, że jasno widzi prawdę o grzechu. Nie chodzi o piętnowanie, potępianie ani o obrażanie się na świat. Chodzi o nazywanie po imieniu grzechu, po to, by grzesznikowi ofiarować Boże przebaczenie i zachęcić: „Idź i nie grzesz więcej”. 
Taką dwupasmową drogą idzie myśl Benedykta XVI. Jego teologia to suma teologiczna na nasze czasy. Z jednej strony jest przenikliwą duchową diagnozą schorzeń współczesności, którym mówi „nie”. A jednocześnie jest przekonującym wezwaniem do nawrócenia, pokazuje drogi wyjścia z beznadziejnych sytuacji, do których doprowadziła człowieka niewiara. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.