Abp Gądecki broni strażaków gaszących pożar w Kamieniu Pomorskim

KAI/jad

publikacja 04.05.2009 19:47

Za zbyt pochopne uznał dziś w Poznaniu słowa krytyki wypowiadane pod adresem strażaków biorących udział w akcji gaszenia pożaru w Kamieniu Pomorskim wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki.

Do tragedii sprzed trzech tygodni, w której zginęło 21 osób, metropolita poznański odniósł się podczas Mszy św. odprawionej dla adeptów Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu z okazji patronalnego święta strażaków, obchodzonego w dniu św. Floriana. „Na kanwie krytyk, które pojawiły się pod adresem strażaków po tragedii w Kamieniu Pomorskim, trzeba powiedzieć sobie wprost, że krytyka jest nierówna krytyce” – mówił hierarcha w kościele Świętej Trójcy, odnosząc się do wypowiadanych przez postronnych ludzi opinii, jakoby akcja ratownicza prowadzona była nieudolnie. Metropolita podkreślił, że „krytyka ma tylko wtedy sens i jest dorzeczna, jeżeli jest wypowiadana przez profesjonalistę, to znaczy przez człowieka, który wykonuje ten sam zawód i w tym samym miejscu, z tych samych wychodząc przesłanek”. „Przy tych krytykach trzeba więc zachować dużo spokoju. Dlatego że pierwszy z brzegu złapany na ulicy przez dziennikarza człowiek nie może dorzecznie wypowiadać się na temat wszystkich spraw, jakie dookoła w świecie się dzieją” – podkreślił abp Gądecki. Zwrócił uwagę, że „sytuacja katastrofy jest ze swej strony i ze swej istoty niekontrolowana, nie daje się podporządkować najczęściej rutynowym procedurom do końca”, zaś „każde rutynowe działanie może zostać zawieszone lub zmodyfikowane z jakichś powodów”. Wiceprzewodniczący Episkopatu wskazał, że „etos strażaka stał w Polsce zwykle na wysokim poziomie” i „z reguły jest to człowiek, na którego społeczność może zawsze liczyć, gdy znajduje się w potrzebie”. „Kto decyduje się na wykonywanie tego zawodu, ten jednocześnie zgadza się na poświęcenie. Z wpisanego w ten zawód wyzwania do poświęcenia nie wynika jednak nakaz bohaterstwa. Bohaterstwa nie da się nakazywać, ponieważ tym mianem określamy poświęcenie nadobowiązkowe” – zastrzegł abp Gądecki. Jego zdaniem, „wysoki etos strażacki ostatecznie wypływa z miłości bliźniego i znajduje swoje najwyższe uzasadnienie w słowach Chrystusa: >>nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich<<”. Urodzony w 250 roku św. Florian służył w armii rzymskiej cesarza Dioklecjana. W dniu 4 maja 304 roku poniósł śmierć męczeńską w nurtach rzeki Enns niedaleko Wiednia po tym, jak odmówił złożenia ofiary pogańskim bożkom. Jest patronem Austrii i archidiecezji wiedeńskiej. W 1184 roku na prośbę księcia Kazimierza Sprawiedliwego relikwie św. Floriana sprowadzono do Krakowa i w dzielnicy Kleparz wzniesiono świątynię pod jego wezwaniem. Kiedy w 1528 roku pożar strawił tę część miasta, ocalał jedynie kościół św. Floriana. Odtąd Męczennika zaczęto czcić w całej Polsce jako opiekuna podczas klęsk żywiołowych i patrona strażaków. zas / ju.