Czego potrzebują Syryjczycy?

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 10.12.2015 10:53

Dwie rodziny z Damaszku zamieszkały w Tarnowie. Pomagają im m.in. członkowie Rodziny bł. Edmunda Bojanowskiego.

Spotkanie w kościele w Tarnowie - Krzyżu ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Spotkanie w kościele w Tarnowie - Krzyżu

W Tarnowie od sześciu miesięcy mieszka rodzina Riada. Razem z nim do Polski, dzięki m.in. Fundacji „Estera”, przyjechała jego żona Rim oraz dzieci Lama i Amir. Trzy miesiące temu w mieście zamieszkała druga rodzina syryjska Bassama, Nur i ich syna Amina.

– Czujemy się w Tarnowie bardzo dobrze, choć zimno nam dokucza. Spotkaliśmy tu bardzo dobrych ludzi i dziękujemy Bogu za każdego z nich. To nas podtrzymuje na duchu – mówi Riad.

Największym problemem dla Syryjczyków jest nauka języka polskiego.

– Być może, gdy się nauczą języka, spróbujemy im znaleźć pracę. Riad na przykład doskonale zna język angielski, jest ponadto inżynierem logistykiem. Jego żona Rim i żona Bassama Nur świetnie gotują i mogłyby sprzedawać przygotowane przez siebie potrawy na przykład podczas festynów. Lama pięknie maluje, mogłaby też wykonywać makijaż, pracować jako kosmetyczka. Amir chodzi jeszcze do szkoły. Jemu jest najłatwiej, bo koledzy znają już angielski i może się z nimi dogadać. Sam zresztą szybko uczy się języka polskiego – mówi Teresa Knap, koordynatorka pomocy Syryjczykom.

Do Polski przyjechali z Damaszku. – W tym momencie jest u nas zimno, brakuje wody, prądu. Zostawiliśmy w Damaszku wielu naszych krewnych. Nie możemy zapomnieć o koszmarze, w jakim żyliśmy i w jakim oni żyją – mówi Riad.

Z pomocą w zagospodarowaniu się w Tarnowie, w umeblowaniu mieszkań przychodzą m.in. osoby należące Rodziny bł. Edmunda Bojanowskiego, która działa przy par. Krzyża Świętego i NMP Nieustającej Pomocy w Tarnowie – Krzyżu.

– Na ten czas potrzebna im jest bielizna pościelowa, talerze, stół, kołdry, poduszki, kubki szklane, czajnik z porcelany, blender. Zbieramy fundusze w różny możliwy sposób, żeby pomóc naszym bliźnim. Zdobyliśmy już łóżko piętrowe dla jednej rodziny, ubrania czyli kurtki, płaszcze. Ludzie naprawdę otworzyli serca. Wiem, że jedna rodzina chce przekazać wersalkę, inna lodówkę – mówi s. Albina, służebniczka.   

Rodziny Riada i Bassama chciałyby wrócić do Syrii. – Tam jest nasz dom, ale w tym momencie powrót jest niemożliwy – przyznaje Riad.

Syryjskim rodzinom można też pomóc przez pośrednictwo fundacji „Ziemia Obiecana”. Wszelkie informacje można znaleźć pod adresem www.promisedland.eu.

TAGI: