Drodzy ubodzy

Franciszek Kucharczak

GN 08/2016 |

publikacja 18.02.2016 00:15

Miłosiernego czasem oszuka człowiek. Niemiłosiernego zawsze oszuka diabeł.

Drodzy ubodzy rysunek franciszek kucharczak /gn

Zaczepił mnie na mieście podpity jegomość. – Będę mówił szczerze i uczciwie. Brakuje mi dosłownie 2 złotych do butelki wódki, żeby pojechać do domu – powiedział.

Facetowi prawdopodobnie nałożyły się dwie wersje naciągania ludzi: na „bilet” i na „uczciwość” – no i przedobrzył. Nie dostał więc tych 2 złotych. Gdyby nie przedobrzył, też by pewnie nie dostał, bo i bez gadki widać było (i czuć), że to asceta reformowany, który zamiast o chlebie i wodzie, pości delikatniej: o chlebku i wódce.

Nie zawsze jednak takie rzeczy widać (i czuć). Wtedy zwykle proponuje się proszącym, że im się coś da lub kupi do jedzenia. Ale bywają sytuacje, w których nie ma takiej możliwości, a coś zrobić trzeba. I człowiek kombinuje, czy pozwolić zrobić z siebie jelenia, czy zachować… no właśnie, co? Wizerunek we własnych oczach takiego „roztropnego”, co nigdy nie da się naciągnąć nawet na parę złotych? Ja się kiedyś uniosłem taką „roztropnością”, gdy na parkingu starsza kobieta prosiła mnie o 2 złote. Nie byłem pewien, czy obróci tę „fortunę” na coś pożytecznego, więc na wszelki wypadek nic jej nie dałem. Gdy wyjeżdżałem, podjechałem do stojącej na pochyłości budki, próbując przez otwarte okno zapłacić za parkowanie. Wyciągnąłem monetę 2-złotową, a ona wypadła mi z dłoni i… potoczyła się prosto w kierunku tej kobiety. – Oj, chyba przesadziłem z „roztropnością” – pomyślałem wtedy.

No tak, bo przecież Bóg nie domaga się od nas jasnowidztwa, tylko otwartego serca. Może lepiej dać się dziesięć razy wykiwać, niż raz pominąć człowieka, który naprawdę jest w potrzebie? Zwłaszcza, że człowiek potrzebujący ma niepokojąco bliski związek z Panem Jezusem. Kiedyś myślałem, że z tym wcielaniem się Jezusa w rozmaitych nędzarzy tego świata to taka metafora. Aż wyczytałem w „Dzienniczku” o tym, jak to sam Jezus najdosłowniej przyszedł kiedyś do siedzącej na klasztornej furcie św. Faustyny w postaci obdartego, wynędzniałego i zmarzniętego młodzieńca. Poprosił o jedzenie, a gdy dostał zupę z chlebem, zjadł ją. Nie był więc zjawą ani jakimś hologramem. Gdy święta odbierała od niego kubek, znikł. A ona usłyszała: „Córko moja, doszły uszu moich błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty błogosławią mi, i podobało mi się to miłosierdzie twoje w granicach posłuszeństwa, i dlatego zszedłem z tronu, aby skosztować owocu miłosierdzia twego”.

Wychodzi na to, że ubodzy, gdy doświadczają naszego miłosierdzia, sprowadzają na nas Boże miłosierdzie. Błogosławią nam, nawet gdy o tym nie wiedzą, a Pan Jezus na te błogosławieństwa jakoś nadzwyczajnie reaguje. Do tego stopnia, że, jak widać, może przyjść w fizycznej postaci.

Trochę się przyzwyczailiśmy, że miłosierdzie powinny za nas załatwiać instytucje. W ewangelicznym opisie sądu ostatecznego Jezus jednak nie mówi, że cokolwiek jego braciom najmniejszym uczyniły MOPS-y, to Jemu uczyniły. Jednak o nas chodzi.

Dobroć opinii

Sąd umorzył postępowanie przeciw ośmiu autorom komentarzy pod artykułem o działalności Szpitala Pro-Famila w Rzeszowie. Stało się to wskutek wycofania aktu oskarżenia, który złożył lekarz i współwłaściciel tej placówki. Autorzy zaskarżonych tekstów – m.in. trzej księża – wyrażali krytyczne opinie pod adresem lekarzy, którzy w tym szpitalu dokonywali aborcji na chorych dzieciach. Obrona podnosiła, że przedstawiony przez oskarżyciela materiał dowodowy nie mógł być podstawą skazania za zniesławienie. Przypomnijmy, że ponad rok temu przez ten sam szpital o zniesławienie zostali oskarżeni działacze pro life z Fundacji Pro – Prawo do Życia, Jacek Kotula i Przemysław Sycz. Zarzucono im organizowanie pikiet i informowanie, że szpital zabija w ramach aborcji eugenicznych (co było zgodne z prawdą). W grudniu minionego roku zostali uniewinnieni wskutek apelacji wniesionej przez prawników Instytutu Ordo Iuris. Tak więc, jak widać, nie tylko zdrowy rozsądek, ale i sądy uznają, że aborcja to zabijanie. I skoro szpital dokonuje aborcji, to znaczy, że w tym szpitalu zabija się ludzi. Jeśli jednak rzeszowski szpital nie chce mieć opinii placówki, w której zabija się ludzi, to jest na to prosta i jedyna rada: przestać zabijać. Jeśli nie rozumiecie, to przetłumaczmy to na wasz język: macie zaprzestać dokonywania aborcji.

Naprawca

Krzysztof Varga wyznał w magazynie „Gazety Wyborczej”, że od dawna chodzi mu po głowie „wizja wielosezonowego serialu o polskim Episkopacie”. Byłby to film o skandalach w polskim Kościele i gdyby udało się go zrealizować, stworzyłoby to szansę na… wyzwolenie i odnowienie Kościoła. E tam, panie Varga, to byłby plagiat. Diabeł ten serial już od dawna emituje.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.