Czy szef Komisji Europejskiej krył oszustów podatkowych?

Bartosz Bartczak

publikacja 03.01.2017 16:08

W 1999 r. z powodu skandalu korupcyjnego musiała ustąpić cała komisja Jacquesa Delorsa. Teraz problemy może mieć komisja Junckera i Bieńkowskiej.

Czy szef Komisji Europejskiej krył oszustów podatkowych? More pictures and videos: connect@epp.eu / CC 2.0 Jean-Claude Juncker

Jeszcze w 2015 r. Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, apelował o solidarne przyjmowanie imigrantów przez wszystkie kraje UE. Krytykował m.in. Polskę za niechęć do narzucanych kwot przybyszów z Bliskiego Wschodu którzy mieli trafić do naszego kraju. Okazuje się, że dla przewodniczącego solidarność dotyczy tylko innych. Właśnie wychodzą na jaw informacje, że jeszcze jako premier Luksemburga, potajemnie blokował prace dotyczące walki z oszustwami podatkowymi. A to właśnie jego ojczyzna jest rajem podatkowym do którego uciekają międzynarodowe korporacje. Tłumaczenia rzecznika Junckera, że zabiegał o przepisy wymierzone w unikanie podatków brzmi niepoważnie w zderzenie z rzeczywistością europejskiej biurokracji. Znaczna część urzędującej Komisji ma za sobą przeszłość w różnych firmach lobbingowych. A poprzednik Junckera zaraz po końcu kadencji znalazł pracę w banku Goldman Sachs.

Informacje które wychodzą na jaw, nie stawiają obecnego przewodniczącego Komisji Europejskiej w dobrym świetle. Kiedy w 1998 r. powstała Grupa ds. Kodeksu Postępowania, to właśnie rządz Junckera skutecznie torpedował jej prace. Grupa miała walczyć z nieuczciwą konkurencją podatkową. A to właśnie Luksemburg stał się, pod rządami obecnego szefa komisji, rajem podatkowym. Ten maleńki kraj blokował m.in. przepisy służące wymianie informacji podatkowej. Naciskał też na utajnianie posiedzeń grupy. Oczywiście trudno mieć za złe premierowi Junckerowi, że dbał o interesy swojego kraju. Jednak afera nazwana LuxLeaks pokazała jego działania w innym świetle. Według informacji dziennikarzy, luksemburskie prawo miało być specjalnie konstruowane dla firm chcących uniknąć wysokiego opodatkowania w swoich krajach.

Jean-Claude Juncker był premierem Luksemburga od 1995 r. Całe swoje dorosłe życie działał w polityce. W wieku 20 lat wstąpił do Chrześcijańsko-Społecznej Partii Ludowej. W wieku 30 lat po raz pierwszy trafił do rządu jako Minister Pracy. W wieku 41 stanął na czele rządu. Od tego czasu Luksemburg stał się rajem podatkowym dla międzynarodowych korporacji. Takie firmy jak Apple, Gogle, IKEA, Disney czy Fiat płaciły podatki rzędu 1 proc. W sumie było ich ponad 300. Sama Komisja bada, czy nie łamano w ten sposób zasad konkurencji. Jednak luksemburski proceder trwał latami, a polski podatek handlowy został uchylony jeszcze przed wprowadzeniem. Ale tam chodziło o nieuczciwą konkurencję małych sklepów względem wielkich sieci handlowych.

Luksemburg to nie Monako czy Kajmany. To członek-założyciel Unii Europejskiej. Pod rządami Junckera kraj ten kreował się na pioniera europejskości. Sam Juncker był od dawna wymieniany jako kandydat na szefa Komisji Europejskiej. Jako zwolennik pogłębiania integracji, był idealnym symbolem dla zwolenników uczynienia z UE państwa europejskiego. Afera podatkowa mocno wpływa na te wizerunek. W 1999 r. w wyniku skandalu korupcyjnego musiała podać się do dymisji komisja Jacquesa Santera. Wtedy chodziło jednak o poważne wątpliwości co do uczciwości unijnego budżetu. Na razie afera Junckera jest znacznie mniejsza. Jednak skład Komisji Europejskiej, w której dużą rolę odgrywają dawni lobbyści w połączeniu z przeszłością jej przewodniczącego, budzą wielkie wątpliwości. I choć pewnie zanosi się na powtórkę sprzed 20 lat, to jednak obecne afery mogą wpłynąć na wybory w Europie. A te już mogą zagrozić przyszłości Jeana-Clauda Junckera.