Białoruś: Kolejne wyroki dla uczestników protestów

PAP |

publikacja 15.03.2017 07:19

Sądy w Grodnie, Brześciu i Mohylewie skazały we wtorek kolejne osoby na kary aresztu lub grzywny za udział w protestach przeciwko dekretowi o pasożytnictwie. Według obrońców praw człowieka w marcu zatrzymano już lub wezwano do sądu ponad 100 osób.

Białoruś: Kolejne wyroki dla uczestników protestów Roman Koszowski /Foto Gość Grodno, Białoruś

Sąd rejonowy dzielnicy Lenińskiej w Grodnie skazał na kary aresztu lokalnych działaczy opozycyjnych - uczestników protestu, który odbył się w tym mieście 19 lutego. Siarhiej Wieramiejenka z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji został skazany na 15 dni aresztu, Wadzim Saranczukou z Białoruskiego Frontu Narodowego na 13 dni, a Jerzy Hryhiencza ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej na 15 dni. Grodzieński sąd wymierzył także dziewięciu aktywistom i aktywistkom kary grzywny równowartości od 350 zł do ok. 1500 zł.

Przebieg rozpraw nad uczestnikami protestów przeciwko dekretowi o pasożytnictwie w różnych miastach Białorusi relacjonowały na bieżąco na swoich stronach internetowych telewizja Biełsat i Radio Swaboda. W Brześciu sąd wymierzył kary 15 dni aresztu Siarhiejowi Piatruchinowi, popularnemu wideoblogerowi, znanemu z internetowego kanału YouTube "Narodny Reporcior" i związanemu z tym projektem operatorowi Dzmitryjowi Harbunouowi. Według świadka - milicjanta - w czasie demonstracji Piatruchin z kamerą "prowokował ludzi". Sąd w Mohylewie skazał na 15 dni aresztu zatrzymanego w poniedziałek działacza Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Aleha Aksionaua, zarzucając mu złamanie przepisów dotyczących masowych akcji.

Niezależne media określają procesy administracyjne nad osobami związanymi z protestami jako "taśmowe". We wtorek w Grodnie zapadło kilkanaście wyroków. Dzień wcześniej skazywały m.in. sądy w Orszy i Brześciu. Obrońcy praw człowieka próbują na bieżąco ustalić liczbę osób zatrzymanych (lub wezwanych na rozprawy) i skazanych na Białorusi w związku z protestami przeciwko podatkowi dla "darmozjadów". W poniedziałek Centrum Praw Człowieka Wiasna donosiło o ponad 70 takich osobach. Zaktualizowane dane z wtorku mówią już o ponad 100 osobach.

Sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka na Białorusi Miklos Haraszti wezwał we wtorek władze tego kraju do zaprzestania prześladowania uczestników protestów i do respektowania prawa do pokojowych zgromadzeń. "Wzywam władze Białorusi do zaprzestania używania przemocy i szykan, a także do respektowania prawa do pokojowych zgromadzeń" - głosi komunikat Harasztiego zamieszczony na stronie internetowej Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka. Haraszti wyraża zaniepokojenie możliwym pogorszeniem się sytuacji w związku z "powtarzającym się schematem reagowania przez władze użyciem przemocy". Jego zdaniem groźba eskalacji "częściowo się zmaterializowała, ponieważ kilku liderów opozycyjnych, w tym Anatol Labiedźka i Wital Rymaszeuski, zostało już skazanych na kary aresztu na dwa tygodnie". 

Haraszti krytykuje sam prezydencki dekret, który - jego zdaniem - jest "arbitralny i okrutny". Ok. 470 tys. osób, które zostały objęte wymogiem uiszczenia podatku, "jest nie tylko stygmatyzowane jako +społeczne pasożyty+, ale również zobowiązane do opłaty istotnej sumy równowartości 250 dolarów, czyli ok. dwóch trzecich średniej pensji na Białorusi" - ocenia Haraszti. Przypomina także, że chociaż prezydent ogłosił roczne moratorium na zapłacenie podatku, to nie odwołał go całkowicie, a organizatorom protestów zagroził "twardą reakcją", wzywając ministra spraw wewnętrznych do zapewnienia w kraju "idealnego porządku".