"Uprawniona jest obawa przed zagrożeniem dla niezależności Sądu Najwyższego i jego autorytetu w społeczeństwie"

PAP |

publikacja 01.08.2017 19:31

Uprawniona jest obawa przed zagrożeniem dla niezależności Sądu Najwyższego i jego autorytetu w społeczeństwie - m.in. tak prezydent Andrzej Duda uzasadnił weto do ustawy o SN. Podkreślił też, że wybór sędziów do KRS przez Sejm wymaga wymogu większości 3/5 głosów.

"Uprawniona jest obawa przed zagrożeniem dla niezależności Sądu Najwyższego i jego autorytetu w społeczeństwie" Jakub Szymczuk /Foto Gość Andrzej Duda

We wtorek na stronach internetowych Sejmu opublikowano datowane na 31 lipca wnioski prezydenta o ponowne rozpatrzenie przez Sejm ustawy o SN oraz nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Decyzję o zawetowaniu obu ustaw Duda ogłosił 24 lipca.

W obu pismach prezydent podkreślił, że reformę wymiaru sprawiedliwości, w tym Sądu Najwyższego, uważa za niezbędną, ale wskazał na swe zastrzeżenia wobec obu regulacji.

W ustawie o SN prezydent kwestionuje "dyskwalifikującą wadę", jaką jest sprzeczność co do liczby kandydatów na I prezesa SN (w jednym artykule jest mowa o trzech, a w innym o pięciu kandydatach). Ponadto za "iluzoryczny" uznał jej zapis przewidujący udział prezydenta RP we wskazywaniu sędziów SN, którzy mieliby pozostać w stanie czynnym, gdyż jedynym uprawnieniem prezydenta byłoby zatwierdzenie lub odmowa sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości. Podkreślił, że przyjęcie ustawy nie było poprzedzone "upowszechnieniem tekstu projektu i konsultacjami".

Co do noweli o KRS, Duda podkreśla, że nowa zasada wyboru sędziów do KRS przez Sejm wymaga wprowadzenia wymogu większości 3/5 głosów, co będzie "wyrazem konsensusu różnych ugrupowań zasiadających w parlamencie". Powołuje się też na brak kryteriów, jakimi powinno się kierować Prezydium Sejmu lub grupa posłów przy ostatecznym wyborze kandydatów do KRS, a także na zbyt krótki czas na wyrażenie przez KRS sprzeciwu aby asesor sądowy, powołany wcześniej przez Ministra Sprawiedliwości, mógł pełnić obowiązki sędziego.

W 7-stronicowym uzasadnieniu weta do ustawy o SN, prezydent napisał, że ogólną ideę zmian tej ustawy "należy przyjąć z aprobatą". Dodał, że społeczeństwo "w zdecydowanej większości źle lub bardzo źle ocenia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości". "Jako Prezydent RP w pełni podzielam pogląd o potrzebie reformy polskiego sądownictwa. Konieczne jest przybliżenie sądów obywatelom. Konieczna jest likwidacja nierzetelności, stronniczości, braku niezawisłości, korupcji i biurokratyzacji" - napisał. Dodał, że należy też "wyplenić lekceważące lub wręcz pogardliwe odnoszenie się sędziów do uczestników postępowań".

"Trzeba jednak zaznaczyć, że decyzja o znaczącej reformie tak ważnej dla państwa instytucji, jaką jest SN, wiąże się z wielką odpowiedzialnością" - podkreślił Duda. Według niego ponoszą ją nie tylko twórcy rozwiązań, ale "wszyscy, którzy uczestniczą czynnie w procesie legislacyjnym". "Przyjmowane ostatecznie rozwiązania muszą bowiem nie tylko celnie diagnozować i rozwiązywać istniejące problemy, służąc idei budowy sprawiedliwego państwa, ale winny także być zrozumiałe społecznie, starannie przygotowane i pozostawać w zgodzie z Konstytucją" - dodał.

Według Dudy "nie może więc budzić wątpliwości, że dopuszczenie do wejścia w życie ustawy, której wewnętrzne postanowienia są oczywiście sprzeczne, godziłoby w autorytet państwa i uzasadniało utratę społecznego zaufania do stanowionego prawa". "Przepisy prawa powszechnie obowiązującego powinny odpowiadać powszechnie uznawanym regułom postępowania legislacyjnego (powinny być odpowiednio skonstruowane, zawierać jasną i zrozumiałą treść, powinny być umieszczone w odpowiednim miejscu aktu normatywnego i powinny być niesprzeczne)" - napisał.

I tak prezydent uważa, że interwencji ustawodawcy wymaga usunięcie sprzeczności ustawy co do liczby kandydatów na I prezesa SN. "Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN nie może przedstawić Prezydentowi RP pięciu kandydatów na Pierwszego Prezesa SN (art. 12 ust. 2 ustawy), skoro do kompetencji Zgromadzenia należy dokonanie wyboru jedynie trzech kandydatów (art. 18 ust. 1 pkt 1 ustawy)" - napisał Duda, dodając, że dopuszczenie do wejścia w życie "wadliwej regulacji spowoduje niemożność dokonania - zgodnego z prawem - wyboru Pierwszego Prezesa SN".

"Abstrahując od dyskwalifikującej wady ustawy, jaką jest sprzeczność jej wewnętrznych postanowień, wskazane jest również odniesienie się do wybranych kwestii merytorycznych" - dodał Duda. Podkreślił, że poselski projekt ustawy wpłynął do laski marszałkowskiej 12 lipca 2017 r. i "zaledwie po ośmiu dniach został uchwalony przez Sejm", a "przyjęcie ustawy nie zostało poprzedzone upowszechnieniem tekstu projektu i konsultacjami".

Według Dudy wszelkie zmiany funkcjonowania SN powinny być "rozważne i racjonalne", bo wymaga tego status SN i jego znaczenie.

Przypominając kompetencje SN, prezydent zwrócił się do Sejmu o ocenę "czy funkcjonowanie SN wyposażonego w tak rozległe i znaczące kompetencje, powinno być uzależnione od dyskrecjonalnych uprawnień organu administracji rządowej, jakim jest Minister Sprawiedliwości będący jednocześnie Prokuratorem Generalnym?". "Nie ma wątpliwości, że gdyby przepisy ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. o SN weszły w życie, wpływ Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego na działalność SN byłby ogromny i uprawniona jest obawa przed zagrożeniem dla niezależności tego sądu i jego autorytetu w społeczeństwie" - podkreślił prezydent.

Przypominając, że Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny jest stroną szeregu postępowań w SN, Duda napisał, że w tej ustawie uzyskuje on "dyskrecjonalne kompetencje do wskazania, którzy z sędziów SN, powołanych na podstawie dotychczasowych przepisów, nie przechodzą w stan spoczynku. Ustawa nie określa jednak żadnych kryteriów mających zastosowanie przy wykonywaniu tej kompetencji. Decyzja Ministra nie wymaga uzasadnienia".

"Wprowadzony do ustawy w trakcie prac legislacyjnych przepis, przewidujący współuczestnictwo Prezydenta RP we wskazywaniu sędziów pozostających w stanie czynnym, jest przepisem iluzorycznym, ponieważ jedynym uprawnieniem Prezydenta RP pozostaje zatwierdzenie lub odmowa zatwierdzenia wskazanych przez Ministra sędziów, bez prawa odniesienia się do sędziów przez Ministra pominiętych" - głosi uzasadnienie.

"Po roku 1989 brak jest tradycji przyznawania kompetencji w zakresie organizacji czy ustalania trybu pracy SN Ministrowi Sprawiedliwości, a w szczególności Prokuratorowi Generalnemu. Uprawnienia w tym zakresie przysługiwały Prezydentowi, jako niezależnemu arbitrowi, posiadającemu demokratyczny mandat uzyskany w wyborach powszechnych" - napisał Duda.

Wskazał także, że ustawa o SN nie odnosi się do wpływu regulacji dotyczących sędziów SN na status sędziów NSA - choć, zgodnie z ustawą Prawo o ustroju sądów administracyjnych, w sprawach nieuregulowanych w ustawie do NSA, do jego sędziów, urzędników i pracowników, stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące SN. "Istotnym problemem będzie wpływ kompetencji organu administracji rządowej, jakim jest Minister Sprawiedliwości, na funkcjonowanie sądów administracyjnych oceniających legalność poczynań organów administracji" - dodał Duda. Według niego "proste przeniesienie uprawnień Ministra Sprawiedliwości na pion sądownictwa administracyjnego podważy niezależność tegoż sądownictwa, szczególnie niezbędną przy rozpoznawaniu skarg na działalność organów administracji publicznej, w tym organów administracji rządowej".

Na koniec prezydent wskazał, że SN jest dziś zobowiązany do opiniowania projektów ustaw i innych aktów normatywnych, na podstawie których orzekają i funkcjonują sądy, a także innych ustaw. Według Dudy, ustawa - odbierając tę kompetencję SN - "zubaża postępowanie prawodawcze ze szkodą dla jakości stanowionego prawa", bo opinie SN "stanowią istotne wsparcie dla legislatorów".

Duda wyraził przekonanie, że Sejm, dokonując powtórnej oceny przyjętych w nowelizacji rozwiązań, podzieli jego wątpliwości oraz uwzględnią wskazane zastrzeżenia. "Chcę przy tym jeszcze raz z całą mocą zaznaczyć, że służącą interesom społeczeństwa reformę wymiaru sprawiedliwości, w tym SN, uważam za niezbędną. Jestem przekonany, że wyeliminowanie pomyłek i dopracowanie rozwiązań legislacyjnych pozwoli na jej wprowadzenie w niedalekiej przyszłości i bez nieuzasadnionej zwłoki" - zakończył.

W 6-stronicowym uzasadnieniu weta do nowelizacji ustawy o KRS i innych ustaw, prezydent napisał, że "przekonanie o potrzebie reformy polskiego sądownictwa jest w społeczeństwie powszechne". "Niezależnie od podziałów społecznych i politycznych, istnieje generalna potrzeba stanowienia takiego prawa, które nie będzie pojmowane jako własność państwa lub elit, lecz będzie służyło dobru wspólnemu, poprzez usunięcie zjawisk i zachowań patologicznych oraz zapewnienie równego i sprawiedliwego traktowania obywateli" - dodał.

Prezydent przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny 20 czerwca br. stwierdził m.in., że Konstytucja nie przesądza, kto może wybierać w skład KRS sędziów, a "kwestia ta może być w różny sposób uregulowana". Kwestionowana ustawą wprowadza zasadę wyboru sędziów do Rady przez Sejm. "Jako Prezydent RP absolutnie nie kwestionuję idei przekazania tej ważnej kompetencji Sejmowi. Stoję jednak na stanowisku, że nowa procedura wyboru przez Sejm sędziów w skład KRS wymaga wprowadzenia warunku, by wybór ten był dokonywany kwalifikowaną większością 3/5 głosów" - napisał Andrzej Duda.

Według niego, gwarantuje to, "że członkowie organu stojącego na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów będą wyłaniani nie tylko przez większość parlamentarną, ale ich wybór stanowił będzie wyraz konsensusu różnych ugrupowań zasiadających w parlamencie". Zdaniem prezydenta wybór członków KRS większością 3/5 głosów "będzie sprzyjał zagwarantowaniu większej reprezentatywności wybranych sędziów-członków Rady oraz będzie im dawał silniejszą legitymację do sprawowania swoich funkcji w Radzie". "Będąc wyrazem konsensusu różnych ugrupowań zasiadających w Sejmie, uwolni on również sędziów-członków Rady od przypisywania +monopartyjnego+ charakteru ich wyboru, a tym samym, utożsamiania ich z konkretnym ugrupowaniem politycznym" - dodał.

Prezydent przypomniał, że prawo zgłaszania kandydatur sędziów do KRS nowela przyznaje "stowarzyszeniom zrzeszającym sędziów lub prokuratorów, grupom co najmniej 25 sędziów lub prokuratorów, Naczelnej Radzie Adwokackiej, Krajowej Radzie Radców Prawnych oraz Krajowej Radzie Notarialnej", a ostateczną decyzję o przedstawieniu Sejmowi kandydatów - zgłoszonych wcześniej przez wskazane podmioty - podejmuje Prezydium Sejmu lub grupa co najmniej 50 posłów. "Brak jest jednak określenia kryteriów, jakimi powinno się kierować Prezydium Sejmu lub grupa posłów, dokonując ostatecznego wyboru kandydatów" - napisał Duda.

Według niego umożliwia to "choćby teoretycznie" wybór przez większość sejmową 15 sędziów tego samego sądu zgłoszonych uprzednio np. przez jeden podmiot. "Kwestionowana ustawa nie zawiera bowiem zapisu zobowiązującego Sejm do kierowania się dyrektywą szerokiej reprezentacji różnych grup sędziów w Radzie" - dodał Duda. Zaznaczył, że "przekazanie Sejmowi kompetencji do wyboru sędziów-członków Rady stwarza doskonałą okazję do wyeliminowania, istniejącej od lat na gruncie obecnie obowiązujących przepisów ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o KRS i piętnowanej w doktrynie, patologii polegającej na nadreprezentacji w KRS przedstawicieli sądów wyższych szczebli instancyjnych".

Zdaniem prezydenta inny problem może wyłonić się na gruncie noweli z 11 maja br. ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury i innych ustaw. Przypomniał, że umożliwia ona KRS zgłoszenie, w terminie miesiąca, sprzeciwu wobec asesorów sądowych, którzy wcześniej zostali powołani przez Ministra Sprawiedliwości i złożyli wobec niego ślubowanie. Jeżeli KRS nie zgłosi sprzeciwu w miesiąc od przedstawienia ich wykazu z wnioskiem o powierzenie im pełnienia obowiązków sędziego, asesor pełni obowiązki sędziego przez 4 lata.

"Termin miesięczny do wyrażenia sprzeciwu przez Radę (...) może się okazać zbyt krótki i powinien zostać wydłużony" - napisał Duda, według którego KRS - organ kolegialny, działający w trybie posiedzeń - w stosunkowo krótkim czasie będzie musiała ustosunkować się co najmniej do kilkudziesięciu albo i kilkuset kandydatur. "Jeżeli w praktyce Rada nie będzie w stanie - z przyczyn obiektywnych (organizacyjnych) - ocenić przedstawionych jej kandydatur, to przyznana jej kompetencja będzie w istocie rzeczy miała charakter czysto iluzoryczny" - podkreślił prezydent.

"Podzielam pogląd o potrzebie reformy polskiego sądownictwa. Konieczne jest przybliżenie sądów obywatelom. Konieczna jest likwidacja nierzetelności, stronniczości, braku niezawisłości, korupcji i biurokratyzacji. Należy wyplenić lekceważące lub wręcz pogardliwe odnoszenie się sędziów do uczestników postępowań, co szczególnie bolesne jest dla tych, którzy szukają pomocy w rozwiązywaniu swych życiowych problemów. Szanuję i jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy próbę naprawy podejmują" - dodał prezydent

"Wyrażam jednak obawę, że wskazane wyżej rozwiązania, przewidziane w kwestionowanej ustawie z dnia 12 lipca 2017 r. o zmianie ustawy o KRS oraz niektórych innych ustaw, mogą - w moim przekonaniu - przeszkodzić w osiągnięciu założonego celu. Stąd też zwracam się do Wysokiej Izby o ponowne jej rozpatrzenie" - zakończył Duda.

Do prezentowania w Sejmie swego stanowiska upoważnił podsekretarz stanu Annę Surówkę-Pasek.

Sejm odrzuca weto prezydenta większością trzech piątych głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.