Pięciu wspaniałych

Małgorzata Gajos

publikacja 24.08.2017 06:00

Dziś mija 75. rocznica męczeństwa błogosławionej Piątki Poznańskiej.

Pięciu wspaniałych MG /Foto Gość Wizerunek "Piątki Poznańskiej" autorstwa Mateusza Środonia z kaplicy w Muzeum Powstania Warszawskiego. Fotoreprodukcja z książki "Wierni do końca" pod red. R. Sierchuły i ks. J. Wąsowicza SDB

Mieli po dwadzieścia lat, gdy zostali zgilotynowani w Dreźnie. Każdy był inny, lecz wszyscy oddani Bogu i Ojczyźnie. Wychowywali się w salezjańskim oratorium przy ul. Wronieckiej 9 w Poznaniu, które było dla nich drugim domem. Czesław Jóźwiak, Edward Kaźmierski, Franciszek Kęsy, Edward Klinik i Jarogniew Wojciechowski czynnie włączali się w jego życie. Salezjanie tchnęli w nich ducha księdza Bosko.

Jóźwiak i Kęsy chcieli wstąpić do seminarium, niestety wojna i śmierć pokrzyżowały ich plany.

Jóźwiak był związany z konspiracją, do której wciągnął także kolegów. Tylko jemu udało się zaciągnąć do wojska podczas kampanii wrześniowej. Był typem przywódcy. Rodzice, gdy posyłali swoje dzieci na półkolonie, przykazywali, by te "słuchały się Czesia". Nazywany również "Tatą". Był prezesem Towarzystwa Niepokalanej. Z powodu bycia synem policjanta, był najbardziej dręczony po aresztowaniu przez gestapo. 

Franciszek Kęsy pomimo problemów ze zdrowiem, zawsze był wesoły, a jego pasją był sport. Wiara była w centrum jego życia, codziennie służył do Mszy, a wieczorami odmawiał różaniec. Pobyt w więzieniu we Wronkach był dla niego czasem przemiany: "We Wronkach, siedząc na pojedynce, miałem czas, żeby siebie zgłębić, tam to przyszedłem do porozumienia ze swoją duszą. I tam postanowiłem żyć inaczej, tak jak nakazał nam ksiądz Bosko, żyć tak, aby się Bogu podobać i Jego Matce".

Edward Kaźmierski za to nigdy księdzem zostać nie chciał. Za to bardzo chciał się ożenić, Wspomożycielkę prosił o znalezienie mu dobrej towarzyszki życia. Kolegom imponował, że znał się na samochodach. Był też najbardziej barwną postacią z całej piątki. Grał w przedstawieniach, śpiewał, komponował (grał na skrzypcach i fortepianie), pisał pamiętnik i nie stronił od piłki. Uwielbiał też chodzić do kina. Po wybuchu wojny wstąpił na ochotnika do wojska, ale nie zdążył założyć munduru, bo został aresztowany. 

Edward Klinik jako pierwszy trafił do oratorium, miał wtedy 10 lat. Był najstarszy i najpoważniejszy z całej piątki. Jednak pod tą pozorną skrytością kryła się głębia ducha. W listach do rodziny jest to najbardziej widoczne. Klinik bardzo sobie cenił nabożeństwo do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. 

Jarogniew Wojciechowski najmłodszy wśród kolegów. Był bardzo związany z matką, to jej głównie zawdzięczał wychowanie, bo ojciec opuścił rodzinę, gdy chłopiec miał 11 lat. Jego siostra wyszła za mąż za towarzysza niedoli Jargoniewa z Wronek i Spendau. Jego pobyt w więzieniu był mocno naznaczony krzyżem. Trzymany był w innym skrzydle niż koledzy, a w Boże Narodzenie musiał stać w celi po pas w zimnej wodzie. Siostra przez rok taiła także przed nim fakt, że matka umarła. 

Pięciu wspaniałych   MG /Foto Gość Od prawej: F. Kęsy, E. Kaźmierski, pierwszy z lewej E. Klinik Fotoreprodukcja z książki "Wierni do końca" pod red. R. Sierchuły i ks. J. Wąsowicza SDB

31 czerwca 1942 w Zwickau Wyższy Sąd Krajowy orzekł, że „z powodu przygotowań do zdrady stanu, w myśl artykułu II i III Rozporządzenia o prawie karnym dla Polaków, skazuje oskarżonych: Jóźwiaka, Jędrusiaka, Kiszkę, Klinika, Kęsego, Wojciechowskiego, Kaźmierskiego na karę śmierci”. Wyroku nie wykonano od razu. Przed śmiercią byli spokojni. Zostali zgilotynowani 24 sierpnia 1942 na placu w Dreźnie. 13 czerwca 1999 roku w Warszawie Jan Paweł II ogłosił ich błogosławionymi.

Piękne są ich listy, które napisali przed śmiercią do najbliższych.

"Moi Najdrożsi Rodzice, Janko, Bracie Adzio, Józef
Właśnie dzisiaj, tj. 24, w dzień Maryi Wspomożycielki otrzymałem Wasze listy, przychodzi mi rozstać się z tym światem. Powiadam Wam, moi drodzy, że z taką radością schodzę z tego świata, więcej aniżeli miałbym być ułaskawionym. Wiem, że Maryja Wspomożyciela Wiernych, którą całe życie czciłem, wyjedna mi przebaczenie u Jezusa. Przed chwilą wyspowiadałem się i zaraz przyjmę Komunię świętą do swego serca. Ksiądz będzie mi błogosławił przy egzekucji. Poza tym mamy tę wielką radość, że możemy się przed śmiercią wszyscy widzieć. Wszyscy koledzy jesteśmy w jednej celi. Jest 7.45 wieczorem, o godz. 8.30, tj. pół do dziewiątej zejdę z tego świata. Proszę Was tylko, nie płaczcie, nie rozpaczajcie, nie przejmujcie się. Bóg tak chciał. Szczególnie zwracam się to Ciebie, Matusiu Kochana, ofiaruj swój ból Matce Bolesnej, a Ona ukoi Twe zbolałe serce. Proszę Was bardzo, jeżeli w czym Was obraziłem, odpuśćcie mej duszy. Ja będę się za Was modlił do Boga o błogosławieństwo i o to, abyśmy kiedyś razem mogli zobaczyć się w niebie. Tutaj składam pocałunki dla każdego z Was. Do zobaczenia w niebie.
Wasz syn i brat
Czesław"

"Moja Najukochańsza Mamusiu i najmilsze siostry!
Pożegnalny Wasz list odebrałem, za który Wam serdecznie dziękuję i który bardzo mnie ucieszył, że pogodziliście się z wolą Bożą. O, dziękujcie Najłaskawszemu Zbawcy, że nie wziął nas nieprzygotowanych z tego świata, lecz po pokucie, zaopatrzonych Ciałem Jezusa w Dzień Maryi Wspomożenia Wiernych. O, dziękujcie Bogu za Jego niepojęte miłosierdzie. Dał mi spokój. Pogodzony z Jego Przenajświętszą Wolą schodzę za chwilę z tego świata. Wszak On tak dobry, przebaczy nam.
Dziękuję Tobie, Mamusiu, za błogosławieństwo. Bóg tak chce. Żąda od Ciebie tej ofiary. O, złóż ją, Mamusiu, za mą duszę grzeszną. Przepraszam Was za wszystko z całego serca. Ciebie, kochana Mamusiu i Was, kochane Siostry i Szwagrze. Przepraszam wszystkich, którym zawiniłem i proszę pokornie o przebaczenie. Proszę o modlitwę, całuję Cię, Najukochańsza Matusiu, całuję Was najdroższe Marysiu, Helciu, Ulko, Kaziu, Anielko i Bożenko. Do zobaczenia w niebie!
Błagam Was, tylko nie płaczcie, bo każdy Wasz płacz nic mi nie pomoże; raczej do Boga módlcie się o spokój mej duszy. Kochany Heniu, przebacz wszystko. Dziękuję Ci za wszystko. Niech Tobie Bóg błogosławi i nagrodzi w opiece i pocieszeniu mej drogiej Matusi. Żegnam wszystkich krewnych, znajomych, kolegów - do zobaczenia w niebie - i proszę o modlitwę.
Bóg tak chciał. Niech Was wszystkich ma w swojej opiece Dobry Bóg, Matka Jego Najświętsza, św. Józef, św. Jan Bosko. Do upragnionego zobaczenie w niebie.
Wasz kochający syn i brat
Edek
Zostańcie z Bogiem!"

"Moi Najukochańsi Rodzice i Rodzeństwo
Nadeszła chwila pożegnania się z Wami i to właśnie w dniu 24 sierpnia, dzień Maryi W[spomożycielki] W[iernych]. Och, jaka to radość dla mnie, że już odchodzę z tego świata i to tak, jak powinien umierać każdy. Byłem właśnie przed chwilą u spowiedzi świętej, za chwilę zostanę posilony Najśw. Sakramentem. Bóg Dobry bierze mnie do siebie. Nie żałuję, że w tak młodym wieku schodzę z tego świata. Teraz jestem w stanie łaski, a nie wiem, czy później byłbym wierny mym przyrzeczeniom Bogu oddanym. Kochani Rodzice i Rodzeństwo, bardzo Was przepraszam raz jeszcze z całego serca za wszystko złe i żałuję za wszystko z całego serca, przebaczcie mi, idę do nieba. Do zobaczenia, tam w Niebie będę prosił Boga.
Właśnie przyjąłem Najśw. Sakrament. Módlcie się czasem za mnie. Zostańcie z Bogiem.
Wasz syn
Franek.
Już idę. Bardzo przepraszam za wszystko."

"Najukochańsi Rodzice! Mamuńciu, Tato, Marysiu, Heńku!
Dziwne są wyroki Boże, lecz musimy się zawsze z nimi pogodzić, gdyż wszystko to jest dla dobra naszej duszy. Moi kochani, dziwna jest wola Jezusa, że zabiera mnie już w tak młodym wieku do siebie, lecz jakże szczęśliwa będzie dla mnie ta chwila, w której będę miał opuścić tę Ziemię. Jakże mogę się nie cieszyć, że odchodzę do Pana i mojej Matuchny Najświętszej zaopatrzony Ciałem Jezusa. Do ostatniej chwili Maryja była mi Matką. Teraz, kiedy Ty, Mamuńciu, nie będziesz mnie miała, weź Jezusa Matko, oto Syn Twój, Kochana Mamuńciu, dziękuję Tobie serdecznie za ostatnie błogosławieństwo i modlitwy. Pocztówkę odebrałem. Moi kochani, nie rozpaczajcie nade mną i nie płaczcie, gdyż ja jestem już z Jezusem i Maryją. Do ostatniej chwili z moją silną wiarą w sercu idę spokojnie do wieczności, gdyż nie wiadomo, co by mnie tutaj na ziemi czekało. Was proszę, moi kochani, o modlitwę za moją grzeszną duszę, proszę Was o przebaczenie mych grzechów młodości. Ściskam Was i całuję z całego serca i z całej duszy. Wasz zawsze kochający Syn i brat Edzio. Do zobaczenia się w niebie z Matuchną, Jezusem i św. J. Bosko. Ja zrozumiałem moje życie dokładnie, poznałem powołanie życiowe i cieszę się, że w niebie się odwdzięczę. Wasz Edziu. Wszystkich ściska i całuje
Edziu."

"Najdroższa Liduś!
Z całego serca dziękuję Wam, tj. Liduś Tobie, Heniowi i Irce, i wszystkim tym, którzy o mnie raczyli pamiętać w chwilach życia. Poznałem i przejrzałem dokładnie życie Matusi, Ojca, Twoje i swoje i dlatego jestem pewny, że będziesz się raczej ze mną cieszyć, a nie rozpaczać, bo dostępuję nadzwyczajnej łaski Bożej i odchodzę poznawszy gruntowne moją przeszłość, bez najmniejszego żalu.
Świat, życie i ludzi również poznałem i dlatego dzisiaj, Kochana, najmilsza Liduś, bądź pewna, że Ty sama na tej ziemi nie zostajesz. Ja i Mamusia jesteśmy zawsze przy Tobie. O jedno Cię proszę, uczucia w każdej chwili Twego życia powierzaj tylko Jezusowi i Maryi, bo u Nich znajdziesz ukojenie. Ludzi nie przeceniaj zbyt w dobrym ani w złym. Pomyśl, jakie prawdziwe szczęście! Odchodzę zjednoczony z Jezusem przez Komunię świętą. W tej ostatniej mojej Komunii św. myślę o Tobie i ofiaruję ją za Ciebie i za siebie z tą nadzieją, że cała nasza rodzina bez wyjątku będzie szczęśliwa tam u Góry.
Proszę Cię, proś Ojca naszego o przebaczenie wszystkiego, co uczyniłem złego z tym zapewnieniem, że zawsze go kochałem. W ostatniej chwili przebaczenia i modlitwy jestem z Tobą stale. Idę już i oczekuję Cię tam w Niebie z Matusią najmilszą.
Trudno, nie mogę więcej pisać. Módlcie się wszyscy za mnie, a ja odwdzięczę się Wam wszystkim tam u góry. Jezus, Maryja Józef.
Zawsze kochający Cię brat
Jarosz.
Dla wszystkich pozdrowienia i uściski".

Pięciu wspaniałych   MG /Foto Gość Od prawej Jóźwiak. Klinik, piąty Kaźmierski, szósty Kęsy. Fotoreprodukcja z książki "Wierni do końca. Studia i materiały źródłowe o Piątce Poznańskiej (...)".

Zobacz także: Piękni dwudziestoletni, dzielni chłopcy, męczennicy