Sąd: Nie było racjonalnych powodów do zatrzymania Jacka Kapicy

PAP |

publikacja 12.05.2018 11:19

Nie było racjonalnych powodów, dla których koniecznym było sięgnięcie po tak drastyczny środek przymusu - tak białostocki sąd rejonowy uzasadnił swoje postanowienie, w którym za niezasadne uznał zatrzymanie przez CBA Jacka Kapicy.

Sąd: Nie było racjonalnych powodów do zatrzymania Jacka Kapicy Michał Józefaciuk / CC-SA 3.0 Jacek Kapica

Sąd uwzględnił tym samym zażalenie złożone przez obrońcę b. wiceministra finansów w rządzie PO-PSL i b. szefa Służby Celnej, któremu Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła pod koniec marca zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery hazardowej.

Nie wnioskowała wtedy o areszt, a zastosowała wobec niego tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe, zabezpieczenie majątkowe i nakaz powstrzymywania się od działalności zawodowej związanej z udzielaniem porad i konsultacji w zakresie urządzania i prowadzenia gier hazardowych i zakładów wzajemnych.

Postanowienie, w którym są uwzględnił zażalenie obrońcy i uznał zatrzymanie Jacka Kapicy za niezasadne, zapadło w miniony piątek.

Jak poinformowała PAP w sobotę koordynator biura prasowego Sądu Rejonowego w Białymstoku sędzia Beata Wołosik, w uzasadnieniu tego postanowienia sąd zwrócił uwagę m.in. na fakt, iż zatrzymanie powinno spełniać przesłanki proporcjonalności. Sąd zwrócił też uwagę, iż sięganie po ten środek jest zasadne, gdy ma związek z wnioskiem o zastosowanie aresztu, zaś przy stosowaniu tzw. środków wolnościowych "nie jest to okoliczność niezbędna".

Jak powiedziała PAP sędzia Wołosik, w postanowieniu o zatrzymaniu prokurator w sposób bardzo ogólnikowy podniósł, iż podejrzany kontaktował się z osobami, z którymi mógł podejmować działania zmierzające do ustalenia korzystnych wersji zdarzeń.

Dodała, że sąd podzielił pogląd obrońcy, iż - skoro prokurator widział przesłanki wskazujące na utrudnianie przez podejrzanego śledztwa poprzez ustalanie wspólnej wersji z innymi osobami - to mógł wprowadzić zakaz kontaktowania się z nimi, czego jednak prowadzący śledztwo nie zrobił.

"Powyższe argumenty, w ocenie sądu, pozwalały przyjąć, iż natychmiastowe zastosowanie środków zapobiegawczych nie było niezbędne. Sąd nie znalazł racjonalnych powodów, dla których koniecznym było sięgniecie po tak drastyczny środek przymusu. Zastosowanie środka zapobiegawczego nie wymagało tego również. Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które przemawiałyby za zasadnością ocenianej czynności, a prokuratura żadnych konkretnych przesłanek nie wykazała" - poinformowała sędzia Wołosik.

Dodała, że sąd podkreślił również, iż doszło do zatrzymania jedynie tego podejrzanego i nie były przesłuchiwane w tym samym czasie także inne osoby (chociażby w charakterze świadków), na których relacje mógłby on wpłynąć. "Zarzut przedstawiony podejrzanemu jest poważny, ale - w ocenie sądu - nie może być to przesłanką do zatrzymania" - powiedziała sędzia Wołosik.

Jacek Kapica został zatrzymany przez CBA 29 marca w Warszawie, na polecenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Prowadzi ona śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej.

Po przewiezieniu do prokuratury, Kapicy postawiono zarzuty niedopełnienie obowiązków służbowych w latach 2008-2015 "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie ponad 21 mld zł".

Zarzuty związane są z rejestrowaniem automatów do gry o niskich wygranych, tzw. jednorękich bandytów. Według śledczych, w rzeczywistości pozwalały one na grę o wysokie stawki, mimo że - zgodnie z prawem - dopuszczalne były jednorazowe wygrane jedynie o wartości kilkudziesięciu złotych. Skarb Państwa tracił ogromne pieniądze na różnicy opodatkowania tych automatów, śledczy straty te szacują na ponad 21 mld zł.

Podejrzany nie przyznaje się, po postawieniu zarzutów złożył krótkie wyjaśnienia.

W kwietniu sąd uwzględnił częściowo zażalenie jego obrońcy i zmniejszył, z 500 tys. zł do 100 tys. zł wysokość poręczenia majątkowego zastosowanego wobec Kapicy. W miniony piątek, uwzględniając zażalenie obrońcy, nie tylko uznał zatrzymanie za bezzasadne ale też uchylił zabezpieczenie polegające na ustanowieniu przymusowych hipotek na nieruchomościach.

Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej trwa od kilku lat. Badano w nim m.in., czy w latach 2006-2009 urzędnicy Ministerstwa Finansów doprowadzili do rejestracji, wbrew obowiązującym wówczas przepisom, tysięcy automatów do gier hazardowych. Ostatecznie zostało umorzone, ale po analizie zasadności tej decyzji, Prokuratura Krajowa zdecydowała o konieczności wznowienia postępowania.

Prowadzi je obecnie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku; Jacek Kapica, który zgadza się na podawanie przez media przy opisywaniu tej sprawy jego pełnych danych personalnych, jest pierwszą osobą z zarzutami.