Nadzieje związane z uroczystościami w Katyniu

PAP |

publikacja 01.04.2010 17:24

Udział premierów Rosji i Polski, Władimira Putina i Donalda Tuska, 7 kwietnia w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę zbrodni katyńskiej daje nadzieję na postawienie kropki w tej trudnej sprawie - podkreśliło radio Gołos Rossiji.

Nadzieje związane z uroczystościami w Katyniu Roman Koszowski/Agencja GN Katyń

Ta państwowa stacja w ostatnich trzech dniach wyemitowała cykl reportaży z Katynia, w których opowiedziała o mordzie NKWD na polskich oficerach w 1940 roku i o ukrywaniu prawdy o katyńskiej tragedii, a także o śledztwie, jakie w sprawie tej stalinowskiej zbrodni prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa Rosji oraz o upamiętnieniu jej ofiar.

Gołos Rossiji opowiedział też o tragicznych losach obywateli radzieckich, którzy spoczywają w Lesie Katyńskim obok polskich jeńców. Szacuje się, że jest tam pochowanych około 10 tys. obywateli byłego ZSRR. Tylko od sierpnia 1937 do listopada 1938 roku, czyli w czasie "wielkiego terroru", NKWD rozstrzelało tam 7088 osób.

Przewodnikiem rozgłośni po Zespole Memorialnym w Katyniu był jego dyrektor Igor Grigoriew.

Gołos Rossiji zaznaczył, że sprawa katyńska "do dzisiaj jest kością niezgody i przedmiotem politycznych spekulacji w stosunkach między dwoma krajami".

"W swojej pracy chciałbym móc odpowiadać na dowolne pytanie oficjalnie - niczego nie zmyślając, lecz powołując się na słowa tegoż Putina" - przytoczyła stacja słowa Grigoriewa.

"Wszyscy trzeźwo myślący ludzie zdają sobie sprawę, że nie można w nieskończoność jątrzyć rany, zostawiając jej leczenie przyszłym pokoleniom. Tym bardziej, że tragedia katyńska jednakowo dotknęła tak Polaków, jak i ludzi radzieckich" - dodał dyrektor.

Grigoriew wyraził nadzieję, że "przyjazd Władimira Putina ruszy sprawę (Katynia) z martwego punktu, ponieważ w zeszłym roku w Polsce, podczas uroczystości poświęconych 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, wystarczająco jasno powiedział on, iż Katyń i Miednoje powinny stać się podstawą dla pojednania".

"Tym bardziej, kiedy żyje już zupełnie inne pokolenie. Młodzież winna znać bolesne karty naszej wspólnej historii, ale nie powinna ponosić odpowiedzialności za przeszłość. Czy możemy obwiniać dzisiaj ludzi radzieckich, którzy wygrali wojnę, złożyli życie na ołtarzu zwycięstwa, o to, że w latach 30. doszło do takiej tragedii? Oczywiście, że nie. Historii nie pisze się od nowa. By pojąć, gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo, trzeba otworzyć archiwa i podać ich zawartość do publicznej wiadomości" - powiedział dyrektor Zespołu Memorialnego w Katyniu.

Zdaniem autorki cyklu, Kariny Iwaszko, ze słowami Grigoriewa trudno się nie zgodzić.