6 lat śledztwa IPN w sprawie Katynia

PAP |

publikacja 05.04.2010 08:45

Sześć lat trwa postępowanie IPN w sprawie zbrodni katyńskiej. To jedno ze śledztw historycznych, które na mocy ustawy o IPN, jego pion śledczy wszczyna i prowadzi wobec zbrodni na obywatelach Polski, popełnionych od 1 września 1939 r. do 1989 r.

6 lat śledztwa IPN w sprawie Katynia Roman Koszowski/Agencja GN Katyń. Pomnik pomordowanych oficerów

Śledztwo toczy się w sprawie zbrodni wojennej, będącej też zbrodnią przeciwko ludzkości - zabójstwa nie mniej niż 21 768 obywateli polskich, dokonywanej od marca 1940 r. na terytorium ZSRR przez funkcjonariuszy NKWD, wykonujących uchwałę z 5 marca 1940 r. Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików).

Na mocy tej decyzji Stalina i jego przybocznych, strzałami w tył głowy NKWD uśmierciło wiosną 1940 r. ok. 15 tys. polskich oficerów wojska (zawodowych i rezerwy), policjantów i innych służb, wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Na podstawie tej samej decyzji zabito również ok. 7 tys. polskich cywilów uwięzionych przez NKWD po 17 września.

To jedno z tzw. śledztw historycznych, które na mocy ustawy o IPN, jego pion śledczy wszczyna i prowadzi wobec zbrodni na obywatelach Polski, popełnionych od 1 września 1939 r. do 1989 r. - niezależnie od tego, czy żyją jeszcze jacyś sprawcy (prokuratura powszechna nie może prowadzić śledztwa wobec przestępstwa, którego sprawca nie żyje).

I tak - według IPN - celem śledztwa ws. mordu katyńskiego jest wszechstronne wyjaśnienie jego okoliczności, w tym m.in. imienne ustalenie wszystkich ofiar; ustalenie nieznanych wcześniej miejsc ich kaźni i pochówku; sporządzenie pełnej listy osób, którym w śledztwie przysługują prawa pokrzywdzonych; ustalenie wszystkich osób biorących udział zarówno w podjęciu, jak i w wykonaniu decyzji władz ZSRR oraz określenie zakresu odpowiedzialności każdej z nich.

IPN w marcu 2005 r. skierował wniosek o udzielenie pomocy prawnej do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, ze względu na istotne znaczenie dla śledztwa ws. zbrodni katyńskiej materiału dowodowego zgromadzonego przez Naczelną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej w śledztwie o sygn. 159. "We wniosku zwrócono się o wykonanie uwierzytelnionych kopii lub odpisów całości akt śledztwa o sygn. 159 oraz na tej samej zasadzie udostępnienia postanowienia o umorzeniu tegoż śledztwa przez rosyjskich prokuratorów we wrześniu 2004 r." - tłumaczył PAP prokurator IPN Piotr Dąbrowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.

Na wniosek IPN rosyjska Prokuratura Generalna odpowiedziała pozytywnie udostępniając polskim śledczym w październiku 2005 r. 67 tomów akt sprawy (z ok. 170) na miejscu w Moskwie. "Jak się jednak okazało w udostępnionych tomach nie było dokumentów, które dla śledztwa miałyby istotną wartość procesową" - zaznaczył prokurator IPN dodając, że dokumenty te nie poszerzały dotychczasowej wiedzy IPN o zbrodni. Zwrócił też uwagę, że strona rosyjska uniemożliwiła sporządzenie kserokopii dokumentów poddanych analizie.

"Rosjanie nieudostępnienie całości materiałów postępowania nr 159 uzasadniali stwierdzeniem, że część z nich objęta jest klauzulą tajności. Z tego samego powodu nie ujawnili postanowienia o umorzeniu śledztwa ws. zbrodni katyńskiej z 21 września 2004 r., które dla wyjaśnienia prowadzonego przez nas śledztwa jest kluczowe" - zaznaczył Dąbrowski.

Do chwili obecnej strona rosyjska nie zmieniła swojego stanowiska i nie udostępniła akt, mimo że 30 września 2009 r. Oddziałowa Komisja IPN w Warszawie po raz drugi wysłała do rosyjskiej prokuratury wniosek o udzielenie pomocy prawnej. "Nadal czekamy na odpowiedź" - komentuje milczenie Rosjan prokurator IPN.

Dotychczas IPN przesłuchał ponad 2,5 tys. świadków, głównie członków rodzin zamordowanych, ale też i kilku jeńców obozów NKWD dla Polaków, w tym uratowanego z obozu w Kozielsku ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego (zmarłego w 2007 r.). Przesłuchania świadków w śledztwie, prowadzonym w warszawskim oddziale IPN, są sukcesywnie wykonywane we wszystkich jedenastu oddziałach IPN w całej Polsce.

Prokuratorzy w kraju i za granicą poszukiwali dokumentów i innych dowodów mogących mieć znaczenie sprawy. Trwają kwerendy mające doprowadzić do odnalezienia archiwalnych dokumentów, fotografii i dokumentalnych materiałów filmowych. Ważna dla śledztwa będzie m.in. dokumentacja specjalnej komisji Kongresu USA, która w latach 1951-52 badała zbrodnię katyńską.

Pierwsza próba prawnego osądu zbrodni została podjęta przez stronę polską na jesieni 1993 r. Wówczas - na krótko przed wyborami parlamentarnymi - ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie Hanny Suchockiej Jan Piątkowski (ZChN) zapowiedział wszczęcie "suwerennego polskiego śledztwa", niezależnego od Rosjan, ponieważ - jak twierdził - "występowanie jedynie w roli pomocnika rosyjskiej prokuratury narusza naszą suwerenność".

Wypowiedź Piątkowskiego skrytykowała Suchocka, z którą minister się nie konsultował, MSZ oraz Urząd Prezydenta Lecha Wałęsy. Niedługo potem nowy szef resortu, z nowej już koalicji rządowej SLD-PSL, Włodzimierz Cimoszewicz, rozwiązał zespół prokuratorów, którzy mieli prowadzić śledztwo.

W 2000 r. ówczesny zastępca Prokuratora Generalnego Stefan Śnieżko mówił, że rosyjska prokuratura prawdopodobnie będzie musiała umorzyć śledztwo, ponieważ nie żyje już nikt, kogo można by oskarżyć o tę zbrodnię. Rosyjskie śledztwo umorzono 21 września 2004 r. Nikomu nie postawiono zarzutów.

W przeciwieństwie do Polski, Rosja nie uznaje mordu katyńskiego za nieprzedawniającą się zbrodnię ludobójstwa, tylko za serię zwykłych zabójstw, których karalność już się przedawniła. Rozbieżności dotyczą też kręgu odpowiedzialnych. Według polskiego prawa, zbrodniczy rozkaz nie wyłącza odpowiedzialności tych, którzy go wykonują. Przepisy rosyjskie nie formułują wprost takiej zasady. Według strony rosyjskiej, można mówić o odpowiedzialności za zbrodnię ok. 10 osób z kierownictwa ZSRR (którzy już nie żyją).

Zdaniem Polski, dotyczy to nawet 2 tys. sprawców - nie tylko wydających rozkazy i zabijających, ale też tych, którzy konwojowali jeńców i służyli jako ochrona. Stronę rosyjska nie uznaje też ofiar zbrodni katyńskiej za ofiary represji politycznych, co według IPN może oznaczać "poniżenie pamięci polskich ofiar i naruszenie uczuć żyjących członków ich rodzin".

W sierpniu 2004 r. delegacji IPN z prezesem Leonem Kieresem okazano w Moskwie ponad 160 tomów akt śledztwa; zadeklarowano też udostępnienie wszystkich dla sporządzenia kopii. We wrześniu 2004 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski po rozmowach w Moskwie z prezydentem Władimirem Putinem powiedział, że rosyjski przywódca zapewnił go, "iż te dokumenty, które mają klauzulę tajności, zostaną jej pozbawione".

Od tego czasu nie ma jednak już mowy o dostępie do wszystkich akt - IPN zapoznał się tylko z ich częścią. IPN wszczął swe śledztwo w listopadzie 2004 r. po wniosku Komitetu Katyńskiego i Federacji Rodzin Katyńskich. Zgodnie z polskim prawem, śledztwo musi być wszczęte na wniosek osób bliskich ofiarom zbrodni.

Ówcześni szefowie IPN mieli obawy, czy śledztwo spełni oczekiwane przez wnioskodawców cele i ustali pełną listę ofiar oraz sprawców zbrodni. Kieres mówił wtedy PAP, że wniosek stawia sytuację śledztwa katyńskiego na "dramatycznej płaszczyźnie". Kieres wyjaśnił, że dotychczas mógł się kontaktować bezpośrednio z rosyjską prokuraturą.

Po wszczęciu polskiego śledztwa jedynym partnerem strony rosyjskiej będzie zaś polski prokurator, który będzie musiał kontaktować się z Rosjanami za pośrednictwem ministerstw sprawiedliwości obu państw, bo tak przewiduje polsko-rosyjska umowa o pomocy prawnej. "Oznacza to znaczące spowolnienie działań" - oświadczył Kieres. Powiedział też, że podjęcie oddzielnego polskiego śledztwa uniemożliwi uzgodnione przez niego w Moskwie włączenie do akt rosyjskiego śledztwa polskiego stanowiska, że zbrodnia katyńska to nieprzedawniający się akt ludobójstwa (czego Rosja nie chce przyznać - PAP).

"Niech odniosą się do tego, ci którzy tak nalegali, by wszcząć polskie śledztwo bez zgromadzenia pełnego materiału dowodowego i bez swobodnego dostępu do świadków w Rosji" - dodał. "Mam nadzieję, że autorom wniosku starczy w przyszłości odwagi, by ocenić wszystkie skutki prawne ich działań" - oświadczył. Ówczesny szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza przypominał, że polski prokurator nie może na terytorium Rosji prowadzić własnego śledztwa, czyli np. przesłuchiwać świadków.