Justyna Kowalczyk jedzie na wojnę?

PAP |

publikacja 03.05.2010 09:00

W zbliżającym się sezonie czeka mnie "wojna" w Oslo - tak Justyna Kowalczyk, mistrzyni olimpijska z Vancouver, odpowiedziała PAP na pytanie o plany na przyszły sezon.

Justyna Kowalczyk jedzie na wojnę? AUTOR / CC 2.0 Justyna Kowalczyk

PAP: W niedzielę, w Kasinie Wielkiej krajanie, władze samorządowe, zaproszeni goście dziękowali Pani za wspaniałe wyniki. A czy mistrzyni olimpijska jeszcze rozpamiętuje miniony sezon, czy też myślami jest przy walce na trasach biegowych w kolejnym?

Justyna Kowalczyk: Oczywiście, że już myślę o następnym. W sumie to dla mnie poprzedni skończył się tydzień temu, a następny zacznie się za tydzień (pierwsze zgrupowanie - PAP).

PAP: Tym razem nie będzie igrzysk, ale znając Pani podejście do treningów i zawodów, to można założyć, że sezon nie będzie ulgowy...

J.K.: Nie, przecież jedziemy na wojnę do Oslo. Mistrzostwa świata to będzie walka o honor. Teraz mogę zadeklarować, że będę się starać przygotować jak najlepiej do sezonu. W październiku lub listopadzie powiem więcej - czy będę w stanie walczyć o najwyższe miejsca.

PAP: Wójt gminy Tadeusz Patalita podczas niedzielnej uroczystości po raz kolejny zadeklarował, że są czynione starania, aby w pani rodzinnej miejscowości - Kasinie Wielkiej - stworzyć centrum biegów narciarskich. Wierzy Pani, że będzie mogła potrenować na trasach zlokalizowanych na tym terenie?

J.K. Tak, wierzę w to, ale wiem bardzo dobrze, jak wyglądają tego typu ośrodki na świecie. Wiem więc ile jest pracy przed osobami, które się tego podjęły.

PAP: Przed niedzielną uroczystością prosiła Pani, aby zamiast kwiatów darować jej datek na rzecz Fundacji "Iskierka". Dlaczego akurat na tą?

J.K. Z Fundacją +Iskierka+ jest mocno związany mój AWF Katowice. Ale przede wszystkim dlatego, że tutaj chodzi o chore dzieci. To jest taka rzecz, która łapie za serce.

W Kasinie Wielkiej rozmawiał Rafał Czerkawski.