Lubuskie: Druga fala powodziowa na Odrze

PAP |

publikacja 08.06.2010 15:03

Druga fala w woj. lubuskim ma osiągnąć kulminację za dwa dni, będzie niższa od pierwszej o 0,5 - 1 metr. Prognozy nie przewidują, by kolejna fala wystąpiła na Warcie - poinformowała na konferencji prasowej wojewoda lubuski Helena Hatka.

We wtorek w Gorzowie odbyło się posiedzenie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego, związane z przygotowaniami do nadejścia drugiej fali powodziowej na Odrze. Uczestniczyli w nim starostowie nadodrzańskich powiatów.

Według prognoz, kulminacja tej fali dotrze do Nowej Soli 10 czerwca. Rzeka osiągnie wówczas ok. 580 cm. W maju osiągnęła 652 cm.

W Słubicach najwyższy poziom rzeki - 571 cm - zanotowano 29 maja. Teraz kulminacja spodziewana jest w tym mieście 10 czerwca; Odra ma wówczas przybrać do 500-510 cm. Fala ma być dużo krótsza od poprzedniej.

"To oznacza, że woda nie przeleje się górą wałów" - powiedziała Hatka. Dodała, że przypływ dodatkowej wody spowoduje duży napór na osłabione i nasączone wały. "Wały zostały skontrolowane przez specjalistów i z informacji, które dzisiaj uzyskałam wynika, że jest kilka miejsc, na które musimy zwrócić szczególną uwagę" - powiedziała Hatka.

Według wojewody, samorządy są przygotowane do akcji przeciwpowodziowej, mają odpowiednie zapasy worków, w gotowości do pracy na wałach są straż pożarna i wojsko.

Wojewoda po raz kolejny zaapelowała o przestrzeganie zakazu poruszania się po wałach.

W Lubuskiem Odra i Warta nadal utrzymują się na wysokich poziomach, znacznie przekraczających stany alarmowe. Z danych wojewody wynika, że w okresie największego zagrożenia ewakuowano prewencyjnie 650 osób. Woda zalała prawie 7 tys. ha, w tym prawie 5,3 tys. terenów rolniczych. Podtopienia dotknęły 48 ha obszarów zabudowanych, w tym 285 budynków.

Straty wynikające z powodzi w woj. lubuskim mają być oszacowane za kilka dni. Na doraźną pomoc powodzianom przekazano nieco ponad 1 mln zł z 2,5 mln zł rezerwy wojewody na ten cel.

Podczas pierwszej akcji przeciwpowodziowej przy kontrolowaniu i umacnianiu wałów pracowało każdego dnia ok. 700 strażaków ochotników i zawodowych; wspieranych przez podobną liczbę żołnierzy. Pomagała im też policja, straż graniczna, więźniowie oraz mieszkańcy.