Pierwsza niespodzianka

Leszek Śliwa

Drugi dzień mistrzostw okazał się ciekawszy niż pierwszy. Mamy pierwszą niespodziankę – remis Anglii z USA i pierwszy naprawdę ciekawy i stojący na wysokim poziomie mecz – spotkanie Argentyny z Nigerią.

Pierwsza niespodzianka

Korea Płd. – Grecja 2:0

Umiejętności piłkarzy obu drużyn są podobne, a jednak Korea zagrała o wiele lepiej. Piłka nożna jest bowiem grą zespołową, a Koreańczycy górowali lepszą organizacją gry.

Grecy od dawna grają bardzo słabo i ich bezbarwny występ nie jest zaskoczeniem. Mecz ułożył się dla nich niekorzystnie. Zwykle grają defensywnie i starają się strzelić gola z kontrataku, a tu stracili szybko bramkę i musieli grać atakiem pozycyjnym, z którym niezbyt dobrze sobie radzą. Mieli też poważne trudności z powstrzymywaniem kontr szybkich Koreańczyków.

Korea to pierwsza drużyna tych mistrzostw, o której można powiedzieć, że zrobiła postępy. Piłkarze z Azji zawsze imponowali przygotowaniem fizycznym i szybkością, teraz jednak zaskakująco dobrze radzą sobie także w pojedynkach główkowych. Grecy nie potrafili stworzyć zagrożenia seryjnie wykonując rzuty rożne, a przecież w tym elemencie gry są zwykle dość skuteczni. Koreańczyków będzie więc trudno pokonać. Braki w umiejętnościach nadrabiają jednak bardzo dużo biegając i pod koniec meczu nieco brakuje im sił. Silniejsze od Grecji drużyny zapewne będą potrafiły to wykorzystać.

Argentyna – Nigeria 1:0

Najlepszy jak do tej pory mecz mistrzostw. Obie drużyny są nastawione na atak i lepiej w nim sobie radzą niż w obronie. Stąd obfitość sytuacji podbramkowych.

Argentyna potwierdziła, że jest jednym z faworytów mistrzostw. Ma ogromne możliwości w grze ofensywnej. Pewne wątpliwości budzi tylko gra w obronie. Nigeryjczycy zbyt łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich. Na ocenę gry obronnej podopiecznych Maradony trzeba poczekać do czasu gdy zmierzą się z bardziej wymagającym przeciwnikiem.

Spotkanie reklamowano jako pojedynek dwóch kandydatów do tytułu. W przypadku Nigerii to jednak opinia chyba na wyrost. Starsi kibice pamiętają znakomitą drużynę Nigerii z połowy lat 90., która niewiele osiągnęła, ale świetnie grała w piłkę. Obecnie jednak Nigeryjczycy nie mają tej klasy zawodników. To młody zespół, który musi się jeszcze wiele uczyć, zwłaszcza taktyki gry obronnej. W RPA może nawet nie wyjść z grupy, bo czeka go trudna rywalizacja z Koreą.

Anglia – USA 1:1

Pierwsza niespodzianka. Kandydat do tytułu mistrzowskiego zremisował z przeciętnym zespołem USA. Wynik ten nie oznacza jednak ani tego, że Anglicy nie będą się liczyć, ani też tego, że Amerykanie są bardzo mocni.

USA to jeden z tych zespołów, który dzięki dobrej organizacji gry w obronie (wyróżnia się znakomity bramkarz Howard) potrafią grać z silniejszymi od siebie i gdy dopisze im szczęście (błąd bramkarza angielskiego przy wyrównującej bramce) mogą sprawić psikusa faworytowi. W meczu z drużyną o podobnej klasie będą jednak czasem musieli przejąć inicjatywę, a wtedy radzą sobie gorzej. Mimo remisu z faworytem mogą w ogóle nie wyjść z grupy.

Anglicy zagrali poprawnie. Amerykanie potrafili jednak zneutralizować ich atuty, grając dobrze głową i umiejętnie pilnując najgroźniejszych zawodników angielskich (zwłaszcza Rooneya). Remis z niewygodnym rywalem nie jest jednak dla Anglii katastrofą. Wciąż pozostaje ona faworytem grupy.