Echo z Kaplicówki

Jan Drzymała

22 maja 1995 Ojciec święty wygłosił homilię, która dziś znów nabiera szczególnej aktualności. Warto ją przypomnieć w kontekście wydarzeń, jakie rozgrywają się w naszym kraju

Echo z Kaplicówki

Minęła kolejna niedziela papieska. Wspominaliśmy już 5. pielgrzymkę Jana Pawła II do naszej ojczyzny. Wizyta była niecodzienna, miała charakter prywatny i trwała zaledwie 10 godzin. W 1995 roku Jan Paweł II był w Czechach, gdzie kanonizował bł. ks. Jana Sarkandra. Przy okazji zagościł w Skoczowie, Bielsku-Białej i Żywcu.

Ojciec święty wygłosił wtedy homilię, która dziś znów nabiera szczególnej aktualności. Warto ją przypomnieć w kontekście wydarzeń, jakie rozgrywają się naszym kraju. Wzywał do zachowania praw sumienia i kierowania się nimi na co dzień. „Jakże ważne jest więc, aby nasze sumienia były prawe, aby ich osądy oparte były na prawdzie, aby dobro nazywały dobrem, a zło – złem. Aby – wedle słów Apostoła – umiały rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe  (Rz 12, 2)". W swej nieskończonej mądrości „Na drogach ludzkich sumień, nieraz tak trudnych i tak bardzo powikłanych, Bóg postawił wielki drogowskaz, który życiu ludzkiemu nadaje kierunek i ostateczny sens. Jest nim krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa”.

Papież wyjaśniał wtedy jasno: „Krzyż przypomina nam cenę naszego zbawienia. Mówi o tym, jak wielką wartość ma w oczach Bożych człowiek - każdy człowiek! - skoro Bóg umiłował go aż po krzyż: »Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował«(J 13, 1). Jak wiele mówi nam to »do końca!« Tak miłuje Bóg - On miłuje człowieka »do końca«, czego dowodem jest właśnie Chrystusowy krzyż. Czy można pozostać obojętnym wobec takiego dowodu miłości?”

Jeżeli papież w dalszym ciągu swego przemówienia zwracał uwagę, że nie możemy wyrzec się Krzyża, to właśnie ze względu na to, jaką wartość on przedstawia. Krzyż jest symbolem miłości Boga do człowieka. Bóg kocha każdego człowieka tak, że umiera za niego, aby go zbawić. Tym samym nam też daje przykład. Dwie drewniane belki czyni streszczeniem przykazania miłości, które zostawił nam Jezus. Poprzez krzyż zachęca nas Bóg, byśmy nasze życie wydawali za bliźnich, których mamy miłować, jak samych siebie.

Papież na „Kaplicówce” nauczał, że ten właśnie krzyż ma być drogowskazem dla naszych sumień. Jeśli mówił, że dzięki Krzyżowi Polska przetrwała wiele trudnych momentów w swojej historii, to myślał o tej właśnie gotowości do podejmowania odpowiedzialności i ofiary za bliźnich. Ta odpowiedzialność błyszczała na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Błyszczała w postaci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, który gromadził rzesze wokół ołtarza Chrystusa i namawiał do odpłacania dobrem za zło. Tego zła zresztą doświadczył w najwyższym ludzkim wymiarze. Błyszczała w tamtej „Solidarności”, kiedy ludzie byli gotowi ZGODNIE położyć swój los na szali dla wspólnego dobra. Błyszczała w tragicznym losie dziewięciu górników z „Wujka”, którzy dla wspólnej sprawy ponieśli najwyższą ofiarę. Co dzisiaj zostało z tamtego czasu i czy aby na pewno gromadzimy się wokół tego samego Krzyża, o którym mówił papież zaledwie 15 lat temu?