Egipt: Napięcie rośnie

PAP |

publikacja 29.01.2011 12:03

Do 35 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych gwałtownych manifestacji i starć, które trwają od wtorku w Egipcie - poinformował w sobotę przedstawiciel władz w tym kraju. Wśród zabitych jest 10 policjantów.

Egipt: Napięcie rośnie PAP/EPA/STR Zginęło już 35 osób, w tym 10 policjantów. Zdjęcie z 28 stycznia...

Ostatni bilans mówił o co najmniej 20 zabitych i ponad 1000 rannych w piątkowych zajściach, a 27 zabitych od wtorku, kiedy zaczęły się masowe demonstracje. Agencja Reutera, powołując się na dane ze szpitali mówi dziś o 74 ofiarach śmiertelnych starć.

Egipska armia wezwała w sobotę obywateli, aby nie gromadzili się w grupach na ulicach i przestrzegali godziny policyjnej - poinformowała telewizja państwowa w tym kraju. Osoby, które będą łamały zarządzenie, zostaną poddane "procedurom prawnym".

W piątek w następstwie gwałtownych manifestacji i starć w Egipcie władze zarządziły godzinę policyjną w trzech największych miastach Egiptu - Kairze, Aleksandrii i Suezie - w godzinach od 18 do 7 rano. Dziś czas trwania godziny policyjnej przedłużono, Ma obowiązywać od 16 do 8 rano.

Tymczasem dziś, prócz Kairu, do gwałtownych starć manifestantów z policją doszło w mieście Ismailia na północnym-wschodzie Egiptu - poinformowali świadkowie. Demonstranci, jak w całym kraju,  domagają się ustąpienia prezydenta kraju Hosniego Mubaraka.

Tysiące manifestantów, żądających ustąpienia prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, starło się też  z policją w Aleksandrii na północy kraju. Według świadków, na których powołuje się agencja Reutera, policja użyła ostrej amunicji i gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom.

Główna siła opozycyjna w Egipcie, Bractwo Muzułmańskie, wezwało w sobotę do pokojowego przekazania władzy w tym kraju w związku z masowymi manifestacjami, podczas których ulica domaga się odejścia prezydenta Hosniego Mubaraka.

W związku z gwałtownymi protestami w Kairze i innych egipskich miastach egipskie wojsko w sobotę odcięło dostęp do piramid w Gizie dla turystów. Kompleks turystyczny został otoczony przez czołgi i pojazdy opancerzone. Nie działa też giełda.