Słowo stało się ciałem - dziś uroczystość Zwiastowania Pańskiego

Ks. Tomasz Jaklewicz

GOSC.PL |

publikacja 25.03.2022 07:25

Od tego wydarzenia, które dokonało się gdzieś w cichości nazaretańskiego domku, wszystko zaczęło się na nowo.

Słowo stało się ciałem - dziś uroczystość Zwiastowania Pańskiego Henryk Przondziono /Foto Gość Lourdes. Malowidło w kaplicy Zwiastowania, w dolnej bazylice

Najstarsza tradycja związana ze świętem Zwiastowania akcentuje, że to święto Pańskie, czyli w jego centrum jest Chrystus, który rozpoczyna swoje ziemskie życie w łonie Dziewicy z Nazaretu. Z biegiem lat akcent przesunął się bardziej na Maryję, która powiedziała Bogu swoje „tak”. Kto ważniejszy? Oczywiście pierwszy zawsze jest Bóg i Jego działanie. Maryja byłaby ostatnią osobą, która chciałaby przesłonić sobą Boga. Ale można powiedzieć, że to, co najważniejsze, dzieje się pomiędzy Bogiem i Maryją. Zwiastowanie jest świętem tego „pomiędzy”. Tu leży punkt ciężkości sceny namalowanej przez Łukasza w Ewangelii. Tu leży też sedno wiary, nie tylko wiary Maryi, ale wiary każdej innej osoby. Najważniejsze rozgrywa się właśnie w tej intymnej przestrzeni „pomiędzy”. Do tego miejsca nie ma dostępu nikt inny poza Bogiem i człowiekiem.

Przeczytaj też:



Słowa „Pan z Tobą” to jedna z częstych formuł biblijnych. W Starym Testamencie występują 103 razy, w Nowym 13 razy. To oznajmienie bliskości Boga i Jego przyjaźni. To obietnica obecności, która będzie ją prowadzić i umacniać. W Starym Testamencie taki dar otrzymują ludzie powołani do zadań specjalnych w historii zbawienia. Maryja niewątpliwie jest kimś wybranym, wyjątkowym. Ale w Eucharystii słyszymy raz po raz te same słowa: „Pan z Wami”. Nie jest to życzenie, ale stwierdzenie faktu: Pan jest naprawdę z nami, jest blisko każdej i każdego z nas, blisko Ciebie. Maryja jest naszą siostrą w wierze. Ona, tak jak i my, zostaje zaproszona przez Boga do wybrania określonej drogi i próbuje odpowiedzieć na Boże wezwanie. Uczy, że warto zaryzykować i postawić na Niego.

Chaire – czyli „raduj się”. Tak brzmią pierwsze słowa anielskiego pozdrowienia. Tam, gdzie zjawia się Bóg, tam jest i radość. Ale Maryja słyszy także inne słowa: „Nie bój się”. Tam, gdzie zjawia się Bóg, tam pojawia się i lęk. Może to być obawa przed zawierzeniem swojego życia, lęk przed zadaniem, nowością, zmianą, którą On proponuje. W życiu Maryi bywało różnie. Raz bliższe jej były słowa: „raduj się” (np. kiedy śpiewała u Elżbiety Magnificat), innym razem bliższe jej było „nie bój się”. Takie jest życie. Ale najważniejsze jest to, by nie zagubić słów: „Pan z Tobą”. Nigdy. Ani wtedy, gdy chce mi się śmiać, ani gdy chce mi się wyć.

Myśl: "Pan z Tobą" - to obietnica obecności Boga na dobre i na złe.

Maryja ukazywana jest jako wzór posłuszeństwa Bogu, wiary, zaufania. Misja, którą otrzymała, była piękna i zaszczytna, ale po ludzku niezmiernie trudna. Kiedy mówiła: „niech mi się stanie według słowa Twego”, nie mogła przypuszczać, na co się właściwie godzi. Panna z dzieckiem w małej wiosce, ciąża tuż przed ślubem – to sytuacja wyjątkowo niekomfortowa. Czy ktokolwiek uwierzy, że jej Dziecko to Boża sprawa? Jak ma przekazać komukolwiek tajemnicę, która przekracza ludzką miarę? Może tylko milczeć. A co z Józefem? Jak jej ukochany przyjmie tę Bożą niespodziankę, jak się zachowa? Nie wiemy, jak długo trwały rozterki Maryi. Tygodnie, miesiące?

Czy w chwili zwiastowania Maryja wyobrażała sobie, że tuż przed porodem będzie musiała podróżować do odległego Betlejem (150 km); że będzie rodzić w zimnej grocie, w podłych warunkach, wśród obcych; że będzie musiała uciekać przed Herodem do Egiptu? Czy mogła nawet w najgorszych przeczuciach wyobrazić sobie, że przyjdzie jej patrzeć na całkowitą klęskę Syna; że będzie stać pod krzyżem i patrzeć na Jego samotne konanie pośród złoczyńców; że będzie trzymać w ramionach martwe ciało Tego, który został poczęty mocą wiecznego Boga?

Bóg jest inny, niż nam się wydaje. Jego plany są nieraz tak bardzo zaskakujące, niezrozumiałe, nieprawdopodobne. Wiara nie jest spacerkiem z Bogiem pod rękę. Jest skokiem w ciemność. Droga wiary wiedzie nieraz przez długie ciemne doliny. Lampą pozostaje tylko słowo Boga, Jego obietnice: „Pan jest z Tobą”, „Nie lękaj się”, „Dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Bóg, nawet posyłając swojego anioła, nie odpowiada na wszystkie pytania, nie rozprasza ciemności. Czy ktokolwiek w Nazarecie, poza Maryją, wiedział, że pod Jej sercem zaczęło się ludzkie życie Zbawiciela?

Bóg działa dyskretnie, bez błysków fleszy, kamer, rozgłosu. Zwiastowanie jest, rzecz jasna, czymś wyjątkowym w historii, ale ile „małych” zwiastowań dokonuje się na co dzień w życiu ludzi? W zapomnianych wioskach, na obrzeżach wielkich miast, z dala od zgiełku i blichtru tego świata ludzie o wierze prostej jak wiara Dziewczyny z Nazaretu wciąż powtarzają: „Boże, niech będzie tak, jak Ty chcesz”. Tam, gdzie pokorna wszechmoc Boga spotyka się z ludzkim, wolnym „tak”, dzieją się zawsze rzeczy wielkie.