Bez metanu czy bez pracy? Unijne przepisy mogą doprowadzić do nagłego zamknięcia polskich kopalń

Jakub Jałowiczor

GN 14/2023 |

publikacja 06.04.2023 00:00

Unia Europejska forsuje rozporządzenie dotyczące emisji metanu. Dotyczy ono wyłącznie polskich kopalni węgla. Jeśli wejdzie w życie, zakłady wydobywcze trzeba będzie zamknąć.

Bez metanu czy bez pracy? Unijne przepisy mogą doprowadzić do nagłego zamknięcia polskich kopalń Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Wprowadzenie unijnego rozporządzenia w obecnym kształcie oznacza już 1 stycznia 2027 roku wcześniejszą likwidację Ruchu Jankowice, Ruchu Rydułtowy, kopalń Mysłowice-Wesoła, Staszic-Wujek, Ruda i Sośnica – wylicza Polska Grupa Górnicza. Zgodnie z przyjętym przez rząd harmonogramem zakłady wydobywające węgiel miały pracować do 2049 r. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiadał, że nie będzie likwidował kopalń, dopóki nie powstaną w Polsce elektrownie atomowe. Nie wykluczał nawet tworzenia nowych szybów. Kryzys energetyczny wywołany wojną na Ukrainie sprawił, że kolejne państwa Unii Europejskiej, a nawet Komisja Europejska deklarowały, że kamienne paliwo może być stosowane na większą skalę, niż wcześniej zakładano. Jeśli jednak UE wprowadzi w życie swoje rozporządzenie, wszystko to przestanie mieć znaczenie. Trzeba będzie zamykać kopalnie natychmiast, niezależnie od tego, ile osób straci pracę i czy będzie czym zastąpić węgiel ze Śląska i Zagłębia.

Import dozwolony

Zgodnie z projektem rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady kopalnie węgla energetycznego od 2027 r. nie będą mogły emitować więcej niż 5 ton metanu na 1 tys. ton wydobytego surowca. Od 2031 r. dozwolone będzie wyemitowanie tylko 3 ton gazu. W przeciwnym razie na zakład nakładana będzie kara. Dokument nie podaje jej wysokości, wiadomo tylko, że ma być na tyle dotkliwa, by „skutecznie pozbawiała osoby odpowiedzialne korzyści gospodarczych osiągniętych w wyniku popełnionych przez nie naruszeń”. Ma też rosnąć w niektórych sytuacjach, np. wtedy, kiedy przekroczenia norm powtarzają się.

Obecna treść rozporządzenia i tak jest łagodniejsza od pierwotnej. We wcześniejszej wersji już w 2027 r. zabronione miało być emitowanie więcej niż pół tony metanu na kilotonę wydobytego węgla. Rozporządzenie nie zabrania kupowania węgla od dostawców spoza Unii Europejskiej, którzy wytwarzają w swoich kopalniach duże ilości metanu. Będą oni musieli przedstawić dane na temat swojej emisji, ale dokument nie zakazuje zerwania kontraktów w sytuacji, w której cudze kopalnie przekraczają unijne normy albo fałszują informacje. Proponowane przepisy metanowe nie obejmują na razie zakładów, w których przynajmniej połowa wydobytego surowca to węgiel koksowy. Rozporządzenie stanowi natomiast, że w przyszłości także one mają zostać objęte ograniczeniami. Tymczasem węgiel koksowy znajduje się na unijnej liście surowców krytycznych. Wykorzystywany jest do produkcji stali i nie ma zamiennika. Na tym, by z niego nie rezygnować, zależało Niemcom, którzy są największym w UE producentem stali – w 2021 r. nad Szprewą powstało jej 40 mln ton ze 150 mln ton wytworzonych w całej Unii.

Dotkliwe kary

Unijne rozporządzenie w praktyce dotknie wyłącznie Polskę. Na nasz kraj przypada ponad 95 proc. wydobycia węgla kamiennego w UE. Resztę czarnego paliwa kopie się w Czechach, ale nasi południowi sąsiedzi planują zakończyć wkrótce pracę szybów (mieli to zrobić w 2022 r., ale przedłużyli ją ze względu na wojnę na Ukrainie i braki surowców). Nad Wisłą wydobywa się dziś ponad 50 mln ton węgla kamiennego. Prawie połowę produkuje Polska Grupa Górnicza. Na drugim miejscu jest Jastrzębska Spółka Węglowa, przy czym w jej przypadku znaczną część produkcji stanowi węgiel koksowy. Firma podaje, że to 10–12 mln ton rocznie. Ile zapłaciłaby PGG? Przedsiębiorstwo zaprezentowało kilka wyliczeń, zależnych od tego, jaka byłaby wysokość kar. Gdyby miały one być 28-krotnie wyższe niż opłaty za emisję CO2 (metan według niektórych źródeł jest 28 razy silniejszy jako gaz cieplarniany), grupa płaciłaby 1,5 mld zł rocznie. Tymczasem cały jej fundusz inwestycyjny wynosi ok. 2,5 mld zł rocznie. Kary nałożone na wszystkie polskie firmy wydobywcze wyniosłyby 2,3 mld zł.

Grzywien uniknęłaby, przynajmniej na razie, leżąca na Lubelszczyźnie kopalnia Bogdanka, ponieważ ze względu na warunki geologiczne jej emisja metanu jest niska. W przypadku kopalń PGG wydobycie 1 tys. ton węgla oznacza wydostanie się do atmosfery 8–14 ton gazu. Zatem wysokie kary oznaczałyby konieczność zamknięcia kilku zakładów w 2027, a w 2031 r. kolejnych: Marcela i Chwałowic. Przepisy nie miałyby wpływu jedynie na żywotność kopalń Piast-Ziemowit oraz Bolesław Śmiały – podaje spółka. Według niej pracę straciłoby 30 tys. osób zatrudnionych przy wydobyciu i innych pracach związanych z węglem. Zdaniem związkowców, którzy protestowali już przeciw unijnemu rozporządzeniu, zwolnień może być 180–200 tys.

Gaz z torfowiska

Metan, czyli CH4, stanowi ponad 90 proc. gazu kopalnianego, który uwalnia się podczas prac pod ziemią. Jego ilość zależy od historii geologicznej danego miejsca. Niewiele gazu powstaje w zakładach Lubelszczyzny, natomiast znaczne jego pokłady występują w szybach Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego i Małopolski. Dla górników stanowi zagrożenie – to za jego sprawą w kopalniach dochodzi niekiedy do wybuchów. Stąd konieczność pozbywania się gazu z podziemnych korytarzy. Łatwopalność metanu jest też jednak jego zaletą. Niektóre zakłady wydobywcze wykorzystują go jako paliwo w elektrowniach i elektrociepłowniach. JSW podawała w zeszłym roku, że zamierza pokryć w ten sposób 33 proc. swojego zapotrzebowania na energię elektryczną. Inne firmy też korzystają ze swojego gazu. Jednak ponad połowa trafia do atmosfery.

Od pewnego czasu hasło ograniczenia emisji metanu głoszą zwolennicy walki ze zmianami klimatycznymi. Niektórzy, w tym miliarder Bill Gates, domagają się np. ograniczenia hodowli krów, które wydzielają ten gaz. Podobne rygory są wprowadzane w przemyśle. Wszystko to dlatego, że metan zalicza się do gazów cieplarnianych. Jest według różnych źródeł od ponad 20 do 80 razy skuteczniejszy niż dwutlenek węgla. Czy w takim razie działalność kopalni prowadzi do podwyższenia temperatury na planecie? O komentarz poprosiliśmy prof. Mariusza Oriona Jędryska, byłego głównego geologa kraju i byłego posła. Jak tłumaczy prof. Jędrysek, zawartość dwutlenku węgla w powietrzu to 0,04 proc. objętości, a metanu jest w atmosferze mniej niż 2 tys. ppb (czyli cząsteczek na miliard). Zdaniem eksperta za efekt cieplarniany w 90 proc. odpowiada para wodna, której jest w powietrzu o wiele więcej niż CO2. W dodatku według prof. Jędryska należy patrzeć nie tylko na teoretyczną zdolność gazu do wychwytywania promieniowania, ale przede wszystkim na to, ile energii w ogóle jest. O co chodzi? Gazy cieplarniane nie zwiększają same temperatury ziemi. Ich działanie polega na tym, że przepuszczają w stronę planety promieniowanie Słońca, które ją nagrzewa, ale zatrzymują promieniowanie Ziemi, przez co nie może się ona częściowo wystudzić. Zatem nawet jeśli gazów cieplarnianych jest dużo, to nie mogą one zatrzymać więcej energii, niż wyemituje Ziemia. Były główny geolog kraju uważa też, że większość emisji metanu do atmosfery pochodzi z osadów słodkowodnych (zarówno ze zbiorników naturalnych, m.in.torfowiska, jak i np. z pól ryżowych), a nie z przemysłu.

Wyrok w maju

W 2022 r. globalna produkcja węgla osiągnęła historyczny rekord 8,4 mld ton – przypomnieli uczestnicy konferencji Silesia 2030, która odbyła się w marcu w Brukseli. Produkcja była o 700 mln ton wyższa niż w 2020 r. i o prawie 4 mld ton wyższa niż na początku XXI w. Cały świat deklaruje odejście od kamiennego paliwa. Faktycznie robi to tylko Zachód, a zwłaszcza Unia Europejska, gdzie wydobycie spadło w ciągu dwóch dekad o połowę. W tym samym czasie w Chinach wzrosło o przeszło 200 proc.

Perspektywa nagłego zamknięcia polskich kopalń wywołała protesty górników, ale też polityków różnych opcji. Walkę z proponowanym rozporządzeniem zapowiedzieli na wspólnym spotkaniu ze związkowcami europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Minister Jacek Sasin stwierdził z kolei, że będzie się starał o to, by limity podniesiono do 8 ton metanu na kilotonę węgla. Głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie rozporządzenia metanowego odbędzie się prawdopodobnie w kwietniu lub maju. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.