Papież: Modlimy się o pokój w Izraelu i Palestynie

VATICANNEWS.VA |

publikacja 08.10.2023 12:34

„Terroryzm i wojna nie prowadzą do żadnego rozwiązania, a jedynie do śmierci, do cierpienia tak wielu niewinnych ludzi” – powiedział Papież Franciszek podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański. Papież wskazał na setki ofiar śmiertelnych i rannych. Złożył wyrazy współczucia rodzinom ofiar. Zapewnił o modlitwie za nich i za wszystkich, którzy doświadczają godzin terroru i udręki. Prosił, aby ataki się skończyły.

Papież: Modlimy się o pokój w Izraelu i Palestynie PAP/EPA/Vincenzo Livieri

„Wojna jest porażką, każda wojna jest porażką. Módlmy się o pokój w Izraelu i Palestynie” – apelował Ojciec Święty.

Prosił, aby październiku, który jest poświęcony modlitwie różańcowej, niestrudzenie wzywać za wstawiennictwem Maryi, daru pokoju dla wielu krajów na świecie, naznaczonych wojnami i konfliktami. „Nadal pamiętajmy o drogiej Ukrainie, która cierpi każdego dnia” – apelował.

Papież także podziękował wszystkim, którzy śledzą, a przede wszystkim towarzyszą modlitwą trwającemu Synodowi. „Zachęcam wszystkich do powierzenia tego dzieła Duchowi Świętemu”.

Papież pozdrowił w sposób szczególny Polaków i zauważył wiele flag z Polski.

„Niewdzięczność rodzi przemoc, podczas gdy proste „dziękuję” może przynieść pokój!” – powiedział Papież podczas modlitwy Anioł Pański komentując ewangeliczną przypowieść o rolnikach w winnicy, którzy nie tylko nie oddali należnej części plonów właścicielowi, ale zabili jego syna i sługi, którzy zostali posłani po odbiór należnej części z owoców winnicy.

Papież podkreślił, że „w dusze rolników wkradły się myśli niewdzięczne i zachłanne”. Tymczasem „powinni być wdzięczni za to, co otrzymali i jak zostali potraktowani”. Franciszek wskazuje, że „niewdzięczność podsyca chciwość”. W rolnikach narasta poczucie buntu, które prowadzi ich do postrzegania rzeczywistości w sposób wypaczony. Poczuwają się jak ci, którzy dają kredyt, a nie dłużnicy wobec pana, który dał im pracę. Co więcej zabijają nawet jego syna. „Z rolników stają się zabójcami” – podkreślił Franciszek.

„Poprzez tę przypowieść Jezus nam przypomina, co się dzieje, gdy człowiek łudzi się, że wszystkiego dokona samodzielnie i zapomina o wdzięczności, zapomina o podstawowej rzeczywistości życia: że dobro pochodzi z łaski Boga, z Jego daru darmo danego” – mówił Papież.

Zaznaczył, że człowiek, który zapomina o tym, w końcu „przeżywa swoją kondycję i swoje ograniczenia już nie z radością, że czuje się miłowany i zbawiony, ale ze smutną iluzją, że nie potrzebuje ani miłości, ani zbawienia”.

W ten sposób „przestajemy pozwalać, by nas miłowano i stajemy się więźniami własnej chciwości, potrzeby posiadania czegoś więcej niż inni, chęci wyróżnienia się na tle innych. Stąd bierze się tak wiele niezadowolenia i oskarżeń, tak wiele nieporozumień i zazdrości; a kierując się urazą, można wpaść w wir przemocy” – wskazuje Ojciec Święty.

W tym kontekście Papieża zadał kilka kluczowych pytań: „Czy zdaję sobie sprawę z tego, że otrzymałem życie i wiarę w darze i że ja sam, ja sama jestem darem? Czy wierzę, że wszystko zaczyna się od łaski Pana? Czy zdaję sobie sprawę, że jestem nią obdarowany bez zasługi, umiłowanym i zbawionym bezinteresownie? A przede wszystkim, czy w odpowiedzi na łaskę potrafię powiedzieć „dziękuję”?”

Papież dodał, że jest to małe słowo, którego każdego dnia oczekuje Bóg a także nasi bracia i siostry. "Zapytajmy siebie, czy te drobne słowa „dziękuję”, „czy mogę”, „przepraszam” są obecne w naszym życiu" - pytał Papież.

Na koniec Ojciec Święty zwrócił się do Matki Bożej. „Niech Maryja, której dusza wielbi Pana, pomoże nam uczynić z wdzięczności światło, które każdego dnia wznosi się z naszych serc”.

*

Na następnej stronie publikujemy pełny tekst dzisiejszego papieskiego rozważania:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dzisiaj Ewangelia przedstawia nam dramatyczną przypowieść, ze smutnym epilogiem (por. Mt 21, 33-43). Właściciel skrawka ziemi złożył tam winnicę i dobrze ją uprawiał. Następnie, gdy musiał wyjechać, powierzył ją kilku rolnikom. W czasie winobrania wysyła swoje sługi, żeby zebrali plony. Ale rolnicy znęcają się nad nimi i ich zabijają. Wówczas pan posyła swojego syna, a oni zabijają nawet jego. Jak to możliwe? Co poszło źle? W tej przypowieści zawarte jest przesłanie Jezusa.

Pan wszystko czyni dobrze, z miłością: sam pracuje, zakłada winnicę, otacza ją ogrodzeniem, żeby ją chronić, kopie dół na tłocznię i buduje wieżę strażniczą (por. w. 33). Następnie powierza winnicę rolnikom, dzierżawiąc im swój cenny majątek, a tym samym traktując ich sprawiedliwie, tak aby winnica była dobrze uprawiana i przynosiła owoce. Biorąc to pod uwagę, żniwa powinny zakończyć się szczęśliwie, w świątecznej atmosferze, ze sprawiedliwym podziałem zbiorów ku zadowoleniu wszystkich.

Natomiast w dusze rolników wkradły się myśli niewdzięczne i zachłanne. Zauważcie, że u podstaw konfliktów zawsze leży jakaś niewdzięczność i chciwe myśli, pragnienie szybkiego zawłaszczenia rzeczy. „Nic nie musimy dawać panu. Wytwór naszej pracy należy wyłącznie do nas. Nie musimy przed nikim się rozliczać!”. Tak twierdzą owi rolnicy. A to nieprawda: powinni być wdzięczni za to, co otrzymali i jak zostali potraktowani. Tymczasem niewdzięczność podsyca chciwość i narasta w nich postępujące poczucie buntu, które prowadzi ich do postrzegania rzeczywistości w sposób wypaczony, do poczucia się jak dający kredyt, a nie dłużnicy wobec pana, który dał im pracę. Kiedy widzą jego syna, posuwają się wręcz do stwierdzenia: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo!” (w. 38). I z rolników stają się zabójcami. jest to cały proces, który wiele razy ma miejsce w ludzkich sercach, a nawet w naszym sercu.

Poprzez tę przypowieść Jezus nam przypomina, co się dzieje, gdy człowiek łudzi się, że wszystkiego dokona samodzielnie i zapomina o wdzięczności, zapomina o podstawowej rzeczywistości życia: że dobro pochodzi z łaski Boga, że dobro pochodzi z Jego daru darmo danego. Gdy się o tym zapomina, w końcu przeżywamy swoją kondycję i swoje ograniczenia już nie z radością, że czuje się miłowany i zbawiony, ale ze smutną iluzją, że nie potrzebuje ani miłości, ani zbawienia. Przestajemy pozwalać, by nas miłowano i stajemy się więźniami własnej chciwości, więźniami potrzeby posiadania czegoś więcej niż inni, chęci wyróżnienia się na tle innych. Ten proces jest okropny i wiele razy nam się przytrafia. Zastanówmy się nad tym na serio. Stąd bierze się tak wiele niezadowolenia i oskarżeń, tak wiele nieporozumień i zazdrości; a kierując się urazą, można wpaść w wir przemocy. Tak, drodzy bracia i siostry, niewdzięczność rodzi przemoc, odbiera nam pokój i sprawia, że odczuwamy i mówimy krzycząc, bez pokoju, podczas gdy proste „dziękuję” może przynieść pokój!

Zadajmy więc sobie pytanie: czy zdaję sobie sprawę z tego, że otrzymałem życie i wiarę w darze? Czy zdaję sobie sprawę, że ja sam, ja sama jestem darem? Czy wierzę, że wszystko zaczyna się od łaski Pana? Czy zdaję sobie sprawę, że jestem nią obdarowany bez zasługi, będąc umiłowanym i zbawionym bezinteresownie? A przede wszystkim, czy w odpowiedzi na łaskę potrafię powiedzieć „dziękuję”? Czy potrafię powiedzieć „dziękuję”? Trzy słowa są sekretem ludzkiego współistnienia: dziękuję, czy mogę?, przebaczenie. Czy potrafię wypowiedzieć te trzy słowa? Dziękuję, czy mogę?, proszę o przebaczenie, przepraszam. Czy potrafię wypowiedzieć te trzy słowa? „Dziękuję” to małe słowo, małym słowem jest „czy mogę?”, małym słowem jest prośba o przebaczenie, „przebaczenie” - oczekiwane każdego dnia przez Boga i braci.

Zapytajmy siebie, czy to drobne słowo „dziękuję”, „czy mogę?”, „proszę o przebaczenie”, „przepraszam” jest obecne w naszym życiu. Czy umiem powiedzieć „dziękuję”? Czy wiem, jak przeprosić, wybaczyć? Czy wiem, jak nie być natrętnym – „czy mogę”? Dziękuję, proszę o przebaczenie, czy mogę?.

Niech Maryja, której dusza wielbi Pana, pomoże nam uczynić z wdzięczności światło, które każdego dnia wznosi się z naszych serc.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan