Abp Piszcz: Zagłada na Wołyniu była wynikiem obłąkanej ideologii

Komentarzy: 1

KAI/J

publikacja 14.07.2008 09:14

W 65. rocznicę zbrodniczej eksterminacji na terenach Wołynia, abp senior Edmund Piszcz odprawił w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie uroczystą Mszę św., podczas której modlił się w intencji tych, którzy stracili życie oraz o miłosierdzie Boże dla tych, którzy byli sprawcami tej tragedii.

W wygłoszonej homilii abp Piszcz przypomniał bolesne wydarzenia związane z tzw. rzezią wołyńską. Z rąk członków skrajnych ugrupowań ukraińskich nacjonalistów zginęło wówczas 150 tys. Polaków, a także kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców niosących pomoc Polakom. - Przypominamy sobie, co stało się 65 lat temu na kresach polskich – mówił. - Wybrano niedzielę 11 lipca 1943 r., bo wtedy cała wieś jest w kościele, modli się, uczestniczy w Eucharystii. Łatwo wtedy kościół otoczyć podpalić i nikogo nie wypuścić. Tak się stało w wielu miejscowościach. Zabijano wszystkich. Dzieci, kobiety i starców - powiedział abp Piszcz. Kaznodzieja zastanawiał się, skąd u zabójców "wzięło się takie okrucieństwo, takie bestialstwo? Winna jest przede wszystkim obłąkana ideologia. To ona kazała czynić ludziom to, co czynili" – stwierdził arcybiskup. Wydarzenia z Wołynia abp senior porównał z wydarzeniami z historii współczesnej. W ostatnich czasach – mówił - te wydarzenia, które w podobny sposób rozegrały się na terenie Jugosławii otrzymały swoją nazwę, która jest zgodna z tym, co się działo w latach 1943-44 na Wołyniu. Chodzi o określenie czystki etniczne. Jeśli Ukraina, to bez Polaków. I właśnie czystki etniczne były istotnym składnikiem obłędnej ideologii – oczyścić ten teren z Polaków – oczyścić tzn. bestialsko zamordować - mówił hierarcha. "Dziwić się można, do jakiego stopnia człowiek potrafi być okrutny, bezwzględny, jak odczuwa radość, gdy drugi człowiek męcząc się umiera. Jest coś szatańskiego w tego rodzaju działaniu" - dodał abp Piszcz. Arcybiskup wyraził też nadzieję, że wspomnienie tej bolesnej zbrodni pomoże spojrzeć na to wszystko oczami chrześcijanina. - Wspominamy to wszystko i pamiętamy o tych wydarzeniach i ludziach nie po to, by wzbudzać w sobie uczucia odwetu, zemsty nienawiści. Jesteśmy chrześcijanami – przebaczamy – podkreślił abp Piszcz. Arcybiskup przestrzegł też przed współczesnymi zagrożeniami waśni etnicznych. - Powinniśmy być czujni przed wszelkiego rodzaju skrajnościami, nacjonalizmami, obłędną ideologią czystek etnicznych. Bo to wszystko ma w sobie coś szatańskiego - powiedział. Na zakończenie kaznodzieja zachęcał do pielęgnowania przyjaźni między narodami. Zaznaczył, że nie łatwo zaleczyć rany. - Ważne jest, byśmy na tej drodze doszli do przyjaźni i braterstwa, gdzie tego rodzaju sytuacje będą bezwzględnie wykluczone. Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, wszyscy modlimy się tą samą modlitwą, której nauczył nas Jezus - stwierdził abp Piszcz. "Niech to, co jest wspomnieniem tamtych czasów będzie dla nas ostrzeżeniem i pewną czujnością, by nigdy one nie powróciły. To, co jest przyjaźnią, może istnieć tylko między ludźmi dobrymi. O to dobro trzeba się starać. To zapewni prawdziwą przyjaźń między naszymi narodami - polskim i ukraińskim – zakończył abp Piszcz.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona