Boję się, że wizja Kościoła, rozumianego jako wspólnota wiary, kultu i miłości braterskiej zostanie zredukowana do poziomu restauracji, zaspokajającej mniej lub bardziej wysublimowane apetyty.
Coraz więcej osób poszukuje duszpasterstwa zaspokajającego ich potrzeby duchowe. Ta informacja powinna cieszyć. Wynika z niej, że w wielu parafiach nie brakuje księży z pomysłami, potrafiących mówić o Bogu w sposób zrozumiały dla współczesnego człowieka oraz troszczących się o piękno liturgii. Świadczy również o tym, że w dorosłe życie wchodzi pokolenie, przez lata uczone na katechezie, oazach i innych formach rekolekcji, przeżywania Mszy św. w sposób świadomy, czynny i pełny. Czytając o mijających własny kościół parafialny w drodze na bardziej atrakcyjną Mszę odczuwam jednak pewien niepokój. Jego źródłem wcale nie jest lęk o zmniejszającą się tacę. Boję się, że wizja Kościoła, rozumianego jako wspólnota wiary, kultu i miłości braterskiej zostanie zredukowana do poziomu restauracji, zaspokajającej mniej lub bardziej wysublimowane apetyty. W opuszczonej parafii pozostaną dzieci ulicy, rodziny patologiczne czy zagubiona młodzież. Dodajmy – z księdzem, który podobnie jak z kazaniem, nie ma pomysłu, jak tę przestrzeń zagospodarować. Sygnalizowane obawy nie znaczą, że jestem przeciwnikiem wędrówek poza parafię w poszukiwaniu lepiej przygotowanej liturgii. Wręcz przeciwnie. Uważam, że wiele czynników zewnętrznych (migracja, szkoły poza parafią, oddzielenie miejsca pracy od miejsca zamieszkania, etc.) sprawi, że „do głosu dochodzić będzie w coraz większym zakresie potrzeba rozwijania duszpasterstwa ponadparafialnego” (Ks. R. Kamiński, Duszpasterstwo w społeczeństwie pluralistycznym, s. 12). W jego ramach będą powstawać ośrodki, specjalizujące się w pracy z małymi dziećmi, młodzieżą, rodzinami czy różnymi grupami zawodowymi. Miejscem weryfikującym skuteczność tego typu duszpasterstwa będzie jednak parafia. Bo wspólnoty miłości braterskiej nie buduje się wyłącznie z ludźmi myślącymi i modlącymi się podobnie jak my, spotykającymi się z nami przez godzinę lub dwie w tygodniu. Ta braterska wspólnota to przede wszystkim najbliższe otoczenie, sąsiedzi z tego samego bloku czy ulicy, jednym słowem moja parafia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.