Rebelia u mnichów

W jednym z najświętszych miejsc prawosławia czas zatrzymał się 1000 lat temu. W 20 monastyrach, pustelniach i grotach wzniesionych w XI wieku żyje około 2 tysięcy mnichów - przypomina Rzeczpospolita.

Nie mają prądu, wodociągów, żadnych mediów, asfaltowych dróg. Ich zegary pokazują bizantyjski czas mierzony od zachodu słońca, daty określa kalendarz juliański. Od 972 roku nie ma tu wstępu żadna kobieta ani nawet zwierzę płci żeńskiej - czytamy w Rzeczpospolitej. Ortodoksja albo śmierć Spokój świętej góry Athos nagle zburzyli mnisi z monastyru Esfigmenu. Zabarykadowali się przed kilkunastoma miesiącami w swoim klasztorze, na bramie wywiesili napis: "Ortodoksja albo śmierć". Zgodnie z decyzją patriarchatu Konstantynopola, a potem sądu w Atenach, bractwo zostało uznane za schizmatyczne, a jego pobyt na Athos za nielegalny. Mnisi z Esfigmenu jednak nie ustępują. Jest ich 40, większość w wieku 80 - 90 lat. Najstarszy, Dionizos, ma około 103. Na górę Athos trafił 83 lata temu. Już 34 lata temu wypowiedzieli posłuszeństwo patriarsze Konstantynopola, bo ten zaczął rozmawiać z papieżem. Nie uznają jego władzy do dzisiaj. Obecny patriarcha Bartłomiej I zażądał, by rebelianci wynieśli się z Athos. Bez prądu i wody Patriarcha powołał nowych mnichów Esfigmenu. Teraz 14 zakonników czeka w Kareis, stolicy tej cieszącej się daleko posuniętą autonomią części Grecji, by przejąć monastyr. Niedawno Bartłomiej I odwiedził Athos, by poświęcić kamień węgielny pod nowe budynki. - Według miejscowego kodeksu każdy, kto jest schizmatykiem, nie może na górze Athos pozostać. Patriarchat nie uznaje już rebeliantów za mnichów, więc według prawa klasztor jest pusty. Osoby, które są w środku, okupują go nielegalnie. Co złego jest w tym, że patriarcha rozmawia z papieżem? - mówi " Rz" ojciec Efrem, jeden z mnichów nowo powołanego bractwa. Na łamach wielu gazet mnisi z monastyru oskarżali nowych o to, że odcięli im prąd, wodę, telefony. Ale ojciec Efrem twierdzi, że to kłamstwa: - Nie mogliśmy odciąć wody, bo wodę na Athos czerpie się ze strumieni. Nie mogliśmy odciąć prądu, bo każdy klasztor ma swój generator. Odcięliśmy tylko telefon, bo jako legalny zakon dostawaliśmy ich rachunki i miesięcznie musieliśmy płacić 2500 euro. Kto tu jest heretykiem? Dimitris Hatzinikolau, profesor ekonomii z Uniwersytetu Ioannina,utrzymuje z rebeliantami stały kontakt. Czuje się ich przyjacielem, ufają mu jak mało komu. - Dzwoniłem do nich kilka dni temu. Powiedzieli: Nie poddamy się. Zostaniemy tu i umrzemy za naszą wiarę. Są w dramatycznej sytuacji. Odcięto im dostęp do leków i lekarzy. Wielu mnichów leży w łóżkach i nie może wstać. Zakładam, że nie są głodni. Powiedzieli, że ludzie donoszą im jedzenie - opowiada " Rz". 40 zakonników twierdzi, że to nie oni, ale Bartłomiej I i inne klasztory są heretykami. - To on łamie święte kanony prawosławia, które zakazują wspólnej modlitwy z heretykami, czyli katolikami i protestantami. Nikomu nie wolno zmieniać kanonów. Za to grozi ekskomunika. Mnisi Esfigmenu tylko bronią kanonów - twierdzi profesor Hatzinikolau. W obronie zakonników występują też różne organizacje, a nawet rząd USA.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Czwartek
noc
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
wiecej »