Arcybiskup Ndjameny i polski misjonarz nie mogą wrócić do Czadu

Z Czadem nie ma obecnie łączności telefonicznej ani lotniczej. Metropolita Mathias Ngarteri skrócił wizytę w Polsce i udał się do Rzymu, gdzie z Benedyktem XVI ma rozmawiać o sytuacji w Czadzie i swoim powrocie. Tarnowski misjonarz przebywa w rodzinnej miejscowości w Męcinie koło Limanowej i z niepokojem śledzi to, co dzieje się w Czadzie. – W stolicy jest godzina policyjna, rebelianci chcą siłą zmienić władze, ale cierpią niewinni ludzie. Ponad 30 tys. uchodźców musiało opuścić swoje domy. Nie jest tam bezpiecznie, ale nie zamierzam także długo czekać. Chcę wracać – mówi misjonarz w rozmowie z KAI. W położonym w środkowej Afryce dziewięciomilionowym Czadzie od wielu miesięcy toczy się wojna, w której wspierani przez Sudan rebelianci chcą obalić popierany przez Francję rząd Idrysa Deby'ego. Od kilkunastu dni partyzanci szturmują stolicę kraju – Ndjamenę. Przywódca rebelii zapowiedział, że jeżeli dojdzie do władzy, to kraj stanie się państwem muzułmańskim, w którym nie będzie miejsca dla księży i sióstr chrześcijańskich. Abp Ngarteri odwiedził Polskę m.in. w związku z planowaną od 1 lutego 2008 do końca stycznia 2009 r. misją pokojową UE w Czadzie. Mają w niej wziąć udział również polscy żołnierze z I Brygady Logistycznej w Bydgoszczy.