"Jezus mówił i mówi do każdego człowieka „Jeśli chcesz”." Nie znam tego cytatu. Z której to księgi? Za to pan ksiądz cytował, że podobno mówił "Chodźcie ze mną." a także "chodził i uzdrawiał", "czynił cuda" oraz "chodził i nauczał". Nie pamiętam aby w pierwszych latach lekcji religii był temat 'wstęp do uzdrawiania', a nic nie wskazuje na to, że Jezus nauczał o wspólczesnym katolicyźmie. Można przypuszczać że nauczał o tym, co czynił i co widzieli zebrani wokół Niego. Natomiast w propagandowych programach serwowanych w tvp3 podczas bieżących wakacji próbuje się dyskredytować wartości przekazywane w 'szkołach uzdrawiania' bez wyraźnego wskazania na błędy rzeczowe.
Obawiam się, że ksiądz Stopka nie całkiem uczciwie prezentuje problem. Chyba ksiądz zapomniał, że wśród walczących z komunizmem było bardzo dużo niewierzących i że walczyliśmy wtedy o prawo do wolności słowa i prawo do wolności wyznania. Nie walczyliśmy jednak o Kościół włażący w politykę, o jednośc tronu i ołtarza, o zamianę sekretarzy partyjnych na aroganckich proboszczów. Oparty na kulcie jednostki komunizm nie miał wiele wspólnego z humanizmem, ani (tym bardziej) z wolnością. Naszym celem jest rozdział Kościoła i państwa, a więc kraj, w którym wiara jest sprawa prywatną, gdzie nie ma religii na świadectwach i gzie księża nie mówią uczonym co wolno im badać, a czego nie. Kiedy prawo do swobody wyznania będzie zagrożone powrócę do walki o swobodę wyznania. Chwilowo mam powody do obawiania się nieuczciwych i żądnych władzy kapłanów. Mam również prawo, do swobodnego wyrażania swoich poglądów, czego jak widać ks. Stopka chętnie by nas pozbawił. Nihil novi sub sole.
Nazywam się Marek Ławreszuk i jako pomysłodawca i współorganizator Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków (ILAiA) poczułem sie zobowiązany do odpowiedzi na Pana komentarz.
Po jego lekturze, ze smutkiem skonstatowałem, że niewiele Pan zrozumiał z idei, która przyświecała powstaniu ILAiA, a wydawało mi się, że zostało to dość dobrze wyjaśnione.
Podstawowym, kardynalnym błędem, jest utożsamianie ILAiA z polityką. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, pod którego patronatem ILAiA funkcjonuje, nie jest partią polityczną. Ja, osobiście, polityką się brzydzę i jestem gwarantem tego, że Lista upolityczniona nie zostanie. Nikt na jej gruncie partii politycznej nie zakłada i do wyborów nie idzie. W związku z tym, pisanie o Liście w kontekście politycznym jest pustą demagogią. Wynika to zapewne z dwudziestu wieków uwikłania samego Kościoła w politykę – często tę najbrudniejszą. Jest to przypisywanie nam własnych intencji – jak widać najzupełniej błędne. Szkoda natomiast, że sam Kościół i liczni jego hierarchowie nie trzymają się od polityki z daleka. Uważam zatem, że argument o polityczności listy, jest zupełnie chybiony, Ksiądz zaś strzelił sobie gola do własnej bramki.
Raczy Ksiądz wypominać Mariuszowi Agnosiewiczowi jego młody wiek i to, że nie pamięta on prześladowań Kościoła w Polsce w minionym półwieczu. Zapytam w takim razie: czy trzeba mieć 1000 lat by wiedzieć, co wyczyniał Kościół w XI wieku? Znam Mariusza – jest on człowiekiem o dużej wiedzy i inteligencji, i szermowanie argumentami z „wieku” jest tu zupełnie nie na miejscu. Załóżmy, zresztą, że nie ma on bladego pojęcia o czasach PRL – na Liście jest wielu ludzi, którzy doskonale pamiętają tamte czasy.
Nie jest jednak naszym zamiarem rozgrzebywać historyczne zaszłości (a mogę Księdzu ręczyć, że byłoby co). Naszym celem jest uwolnienie instytucji państwowych od brzemienia religii, walka o ich całkowitą świeckość – nie ateizację!!! Wszak świecki, to również katolik i prawosławny. Chcemy uwolnić przedszkola od indoktrynacji religijnej – bo jak to można inaczej nazwać? Chcemy, by religia opuściła szkoły, by Kościół nie nauczał jej na koszt Państwa. Chcemy, byście w końcu wyciągnęli rękę z państwowej kasy. Chcemy, by młodzi ludzie nie musieli, pod presją rodziny i otoczenia, brać udziału w obrzędach religijnych, czego sam doświadczyłem. Lista DZISIEJSZYCH grzechów Kościoła jest tak długa, ze nie musimy wam wypominać przeszłych. Naszym celem jest naprawa TERAŹNIEJSZOŚCI i tego się trzymajmy.
Tych patologii jest wiele. Kościół jest ich sprawcą i krzewicielem. Proszę zatem nie opowiadać o historii, młodym wieku i partiach politycznych, bo to nie do nas adresowane słowa. Proszę tylko o bliższe zaznajomienie się z ideą Listy i dyskutowanie z jej założeniami, a nie sięganie po zgrany repertuar pseudo argumentów.
Jeśli Ksiądz traktuje powstanie Listy, jako wyraz afiszowania się, to zapytam w takim razie: Jak mam traktować kościelne procesje blokujące drogi krajowe, krzyże przy drogach państwowych, krzyżyki na szyjach, krzyż w Parlamencie? Wasze symbole są wszędzie. I Ksiądz śmie nazywać tę Listę w internecie „afiszowaniem się”? Ale i to przeszkadza niektórym z wiernych, czego wyrazem są pogróżki kierowane pod naszym adresem. Jak widać – jest o co walczyć.
A kto zabrania wierzącym być wierzącymi, jeśli nie będą mieli wliczonego stopnia z nauczania religii do średniej ocen? Niedawno rozsierdzony purpurat uznał to za przejaw strasznej dyskryminacji ludzi wierzących. Można było wpaść w przygnębienie nad ciężkim losem Kościoła w Polsce prześladowanego na każdym kroku. Poza tym wraca stara śpiewka, jak to Kościół prześladowano za komuny, co ma stanowić już chyba do końca świata legitymizację dla dominującej roli Kościoła w Polsce. Dziś już dobrze widać, że Kościół nie walczył wóczas o wolność, ale o przywileje, pieniądze i władzę, którą mu komuniści odebrali. Ksiądz Stopka kpi, że Polska to nie Iran. Tymczasem kilka dni temu mieliśmy okazję słuchać wspomnianego już purpurata, jak agresywnie żąda, łaje i grozi ministrowi polskiego państwa, zupełnie w stylu ajatollahów.
Autor artykułu pięknie przedstawia ile to on wycierpiał, kiedyś. Przy jego cierpieniu, "cierpienie" ateistów to przysłowiowy pryszcz... Ale co ma piernik do wiatraka, czyli tamta władza, do ateistów i anostyków? Zapomina także. W tym swoim umartwianiu się oczywiście, że ateiści nie niosą postawy roszczeniowej. Sami potrafią się organizować i nie pragną w życiu specjalnych ulg ni rabatów. W odróżnieniu od wierzących, a zwłaszcza Kościoła, który na każdym kroku kreuje się na ofiarę komunistów, faszystów i wszelkich innych "szatanów".
Ps. Co do cenzury. Wystarczy wspomnieć średnich lotów filmidło zrealizowane na podstawie książki D. Browna. Kościół stawał na głowie by pogrążyć autora skąd inąd cekawej beletrystyki, jak i film. Że nie wspomnę o Dogmie, która swego czasu wprowadziła jeszcze więcej adrenaliny w żyły Kościelnych obrońców moralności.
mitologią można określić pisma na których opiera się cała wiara katolicka, a stawianie znaku równości między ateizmem i komunizmem to oklepane nadużycie
To, że ksiądz nie widzi problemu, demonizuje albo zbywa go przyciężką ironią nie znaczy, że on nie istnieje. Oczywiście, każdy ma prawo przyznać się do swojej niewiary - problem tkwi w tym, jakie konsekwencje tego przyznania się będzie musiał ponieść w tym kraju. Rozumiem, że księdzu odpowiada pozycja religii katolickiej w Polsce. Ale są ludzie, którzy sprzeciwiają się takiemu stanowi rzeczy - dlatego też w pełni popieram działalność pana Agnosiewicza (swoją drogą gdyby przeczytał ksiądz napisaną przez pana Agnosiewicza krótką autobiografię, stałoby się dla księdza jasne, skąd taki a nie inny pseudonim).
Niestety pan Agnosiewicz ma rację,jako ateiści lub ludzie innego wyznania jak katolickie jesteśmy wciąż narażeni na szykany!Wszędzie wiszą krzyże np.szkoły,urzędy,księza mają nieformalną władzę na prowincjach a nawet w dużych miastach.Nikt nie liczy się ze zdaniem innowierców i ateistów.Całe szczęscie że ludzie wykształceni są w przeważającej większości ludzmi myślącymi samodzielnie.(...)
Może pora na komentarz "pozytywny": ja się w przeciwieństwie do przedmówców zgadzam z ks. Stopką.
Należą się chyba wyjaśnienia:
1. Autor wskazuje na młody wiek "pana Agnosiewicza" i stwierdza fakt, że w związku z tym nie mógł pewnych rzeczy widzieć na własne oczy (swoją drogą argument kiepski, bo na liście są ludzie starszej daty). Nikt w tekście nie podważa jego wiedzy ani inteligencji.
2. Nie doszukałem się w tekście porównań ateistów czy agnostyków do władz PRL. Natomiast to, że niektórzy się doszukali może wskazywać, iż rzeczywiście część ateistów "pragnie być prześladowanymi".
Moim zdaniem w jednej rzeczy ks. Stopka się myli. Celem polskich racjonalistów nie jest walka o władzę.
Oczywiście - ateistów w Polsce nikt nie prześladuje. Pełna wolność. Lekcje etyki w szkole na każde żądanie rodziców (za naukę religii płaci oczywiście kościół, a nie podatnik), nikt nie dotuje z publicznych pieniędzy budowy kościołów - nawet takich jak świątynia opatrzności. W urzędach państwowych nikt nie zatrudnia kapelanów kosztem podwyżek dla pracowników (a w izbach celnych to tylko takie złudzenie). W imię świeckości państwa nikt nie zaprasza kapłanów na święcenie każdej budki wybudowanej za publiczne pieniądze. A w końcu wierzący - w imię szanowania uczuć ateistów - nie eksponują gdzie się da widoku torturowanego człowieka i narzędzia jego tortury. Rozumieją że u ludzi wrażliwych i pełnych empati taki widok budzi grozę i obrzydzenie. Tak ... żyjemy w świeckim i tolerancyjnym kraju
Ciekawe, ciekawe... nie bardzo rozumiem, skąd w temacie o Panu Gawliku tyle wykładów z historii PRL ?
Czy Pan Gawlik jest komunistą ? Jeśli nie jest, to cały ten tekst jest - żeby nie napisać manipulatorski (ma wzbudzać bezsensowne skojarzenia Ateizmu z Komunizmem) - jest nie na temat.
Mi się wydaje, że to po to, by Pan Gawlik dowiedział się co oznacza słowo "prześladowanie". Bo gdy twierdzi, że ateiści w Polsce są prześladowani, to znaczy, że nie wie co ono oznacza.
Kościół Katlicki nie ma świetlanej przeszłości gdy idzie o stosunek do niewierzących jak i innowierców. Dzisiaj apostazja nie jest karana śmiercią ale przybiera inne formy znacznie łagodniejsze ale udawanie że ich nie ma to albo hipokryzja albo rażąca krótkowzroczność. Wystarczy mieszkać na wsi i nie dać dziecka do chrztu lub nie posłąć do pierwszej komunii aby narazić sie na dogaduchy i drobne szykany dorosłych a za ich przykładem dzieci. Księdzu Stopce życzę dobrego samopoczucia, bo wiara w mściwego i zawistnego Boga-Okrutnika z Biblii wymaga szczególnego znieczulenia swego sumienia. Andrzej T
Skoro jest tak idealnie to dlaczego kościół doi bez umiaru państwową kase, politykuje i bezczelnie narzuca wszystkim bez wyjątku swoje zdanie. Dlaczego wszelkie uroczystości państwowe nie mogą obyć się bez mszy? Gdyby państwo było świeckie a religijnośc sprawą prywatną to wszelkie organizowanie się ateistów nie miało by sensu. Czy tak wiele brakuje nam do Iranu?
No to chyba jest Pan w błędzie. Dlaczego w pierwszym okresie naszego życia nie zostajemy przypisani do konkretnej partii? podobno na polityce sie nie znamy (w wieku do kilku lat:) i jak dorośniemy mamy prawo wyboru. Dlaczego nie jest tak z religią? Otóż dlatego, że nikt nam nie daje wyboru, jest ona nam narzucona. Gdy chcemy zrezygnować z przynależności do tego zgromadzenia, napotykamy na ogromne trudności - potrzebni świadkowi, niechętnie dokonywany jest akt apostazji. Katolicyzm przyjął role nie tylko partii, ale organu który sprawuje kontrole nad wszystkimi urzędami kraju i ludźmi. Próba obrony przed kościołem katolickim (ucieczka od niego) jest jak dotąd ciągle zwalczana.
Nie rozumiem co ma wiek pana Agnosiewicza do wyznawanych przez niego poglądów??czy wiek człowieka w jakiś sposób ogranicza to jakie może mieć poglądy?? prawda że kk był w przeszłości prześladowany ale to nie daje mu prawa do prześladowania ludzi o odmiennych poglądach (czyt: np ateistów).Niby ksiądz mówi że nikt nie zabrania być innemu ateista.Otóż jest inaczej, szczególnie w małych miasteczkach i wsiach gdzie jakiekolwiek odstępstwa od doktryn kk i wyznawanie innych poglądów jest piętnowane zarówno przez mieszkańców jak i księdza.Wiąże się to z tym ze przyznanie sie np do tego że jest się ateistą jest równoznaczne z przyznanie się do HIV.Sam żyje w takim ultrakatolickim środowisku.Dlatego właśnie wielu ateistów dla "świętego" spokoju milczy i nie ujawnia swoich poglądów.
"lub zachęcając nastolatków do buntu przeciwko rodzicom itd. " Proszę Szanownego Pana, podważa Pan autentyczność Pańskiego artykułu i własnej osoby, w taki zabawny sposób żonglując faktami. No ale cóż.
Smutno mi że taki atak prowadzicie kiwdy w społeczeństwie jet ok90 % ludzi Wierzących i nie jest temu winien Kościół bo chyba lepiej jeżeli się coś Ma niż się nie ma. A wy poprostu Wiary nie macie, która jest dla mnie Skarbem. I żal mi Was. A jeżeli Wiarę zgubiłeś lu ci ją ktoś wykradł to masz naprawdę zmartwienie. I Tak jak głodny zazdrości temu kto jest pojedzony tak wy głodni bo bez Wiary poprostu zazdrościcie Wierzącym. Wiara jest Łaską więc proście o oświeceni Ducha św. Ja za Was się Pomodlę.
Są obecnie dwa rodzaje sprawowania władzy i manipulacji: bezpośrednia i ukryta. Pierwszą opcję reprezentuje tzw. "stara szkoła" czyli Kaczyńscy, Lepper, Giertych - populiści, którzy swoimi metodami zbliżają się do "klasycznych" totalitaryzmów (kara śmierci, cenzura, bezpośrednie zakazy i nakazy, czarno-białe widzenie świata, kozioł ofiarny czyli tzw. "wspólny wróg"). Jest metoda druga, bardziej podstępna: to metoda proponowana przez partię PO - manipulacja jest tu bardziej ukryta, nierozpoznawalna dla "szarego Kowalskiego", bo opiera się na subtelniejszych mechanizmach (public relations, ekonomia, techniki medialne, kulturowy management). Podobnie jest z opisywanym przez pana prześladowaniem: istniało charakterystyczne dla "starej szkoły" prześladowanie, dzisiaj nadal stosowane np. na Białorusi, Ukrainie, Rosji, w krajach muzułmańskich. Jest też prześladowanie subtelniejsze, czyli oparte na technikach psychologicznych czy etycznych, zagwarantowane nawet mocą prawa (np. brak rozdziału KRK od państwa - co dla ateisty i agnostyka JEST już prześladowaniem). Błędne jest myślenie, że jeśli odszedł jeden totalitaryzm, żadnego już nie będzie i nikt nie będzie prześladowany. Tym bardziej bezczelnie brzmi to w ustach człowieka prześladowanego w przeszłości, a dzisiaj będącego w grupie uprzywilejowanej. Oznacza to, że ni mniej, nie więcej, ale autor nie wyciągnął ŻADNEJ lekcji ze swoich doświadczeń jako prześladowanego i nie umie ani wczuć się, ani zrozumieć sytuacji innych dzisiaj prześladowanych. Ergo: Polska nie dzieli się już na "ich" czyli "komunistów" i "nas" czyli "katolików"/"opozycję". Bohater artykułu ur. 1979 jest zatem moim rówieśnikiem, urodzonym w czasie tzw. wyżu demograficznego, czyli...ma już dzisiaj 30 lat! Jest to więc dorosła i świadoma osoba uczestnicząca w życiu publicznym na równi z dawnymi "komunistami" i "katolikami"/"opozycją". Jest to trzeci siła, która stawia się w opozycji do pokolenia PRLu - jest zatem tak, że dla nas, wy jesteście już "wy" (czyli "komuniści" + "katolicy"/"opozycja") a my to "my". Pora sobie to uświadomić, panie red.
Pisze Pan, że nie wymusza się religijności administracyjnie. Co więc z zatwierdzonymi prawem lekcjami religii, krzyżami we wszelkich możliwych miejscach i tak nagłaśnianymi tematami jak aborcja? Pańskie religijne przekonania wymuszają na dziewczynach (częściej jednak niż na dorosłych kobietach) "skrobanki" robione po cichu, niebezpiecznie, w gwarantującej depresję atmosferze. Jestem ateistką. Można mnie błotem obrzucać, nazywać dzieciobójczynią, tak? A jeżeli ja księdza nazwę zboczeńcem, bo chce do łóżka mojego dzielonego z mężem zaglądać, mimo, że sam nie ma prawa na ten temat nic wiedzieć, to usłyszę "obraza uczuć religijnych". Jestem ateistką. Jestem przeciwna narkotykom, korupcji, zakłamaniu, pedofilii i aborcji. Aż dwie (o ile nie trzy) z tych chorób dręczą Pański kościół. Ale to Pańskie przekonania rzutują na moje życie przez legislatywę. Pozdrawiam i życzę samodzielnego myślenia!
Nie znam tego cytatu. Z której to księgi?
Za to pan ksiądz cytował, że podobno mówił "Chodźcie ze mną." a także "chodził i uzdrawiał", "czynił cuda" oraz "chodził i nauczał". Nie pamiętam aby w pierwszych latach lekcji religii był temat 'wstęp do uzdrawiania', a nic nie wskazuje na to, że Jezus nauczał o wspólczesnym katolicyźmie. Można przypuszczać że nauczał o tym, co czynił i co widzieli zebrani wokół Niego. Natomiast w propagandowych programach serwowanych w tvp3 podczas bieżących wakacji próbuje się dyskredytować wartości przekazywane w 'szkołach uzdrawiania' bez wyraźnego wskazania na błędy rzeczowe.
Nazywam się Marek Ławreszuk i jako pomysłodawca i współorganizator Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków (ILAiA) poczułem sie zobowiązany do odpowiedzi na Pana komentarz.
Po jego lekturze, ze smutkiem skonstatowałem, że niewiele Pan zrozumiał z idei, która przyświecała powstaniu ILAiA, a wydawało mi się, że zostało to dość dobrze wyjaśnione.
Podstawowym, kardynalnym błędem, jest utożsamianie ILAiA z polityką. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, pod którego patronatem ILAiA funkcjonuje, nie jest partią polityczną. Ja, osobiście, polityką się brzydzę i jestem gwarantem tego, że Lista upolityczniona nie zostanie. Nikt na jej gruncie partii politycznej nie zakłada i do wyborów nie idzie. W związku z tym, pisanie o Liście w kontekście politycznym jest pustą demagogią. Wynika to zapewne z dwudziestu wieków uwikłania samego Kościoła w politykę – często tę najbrudniejszą. Jest to przypisywanie nam własnych intencji – jak widać najzupełniej błędne. Szkoda natomiast, że sam Kościół i liczni jego hierarchowie nie trzymają się od polityki z daleka. Uważam zatem, że argument o polityczności listy, jest zupełnie chybiony, Ksiądz zaś strzelił sobie gola do własnej bramki.
Raczy Ksiądz wypominać Mariuszowi Agnosiewiczowi jego młody wiek i to, że nie pamięta on prześladowań Kościoła w Polsce w minionym półwieczu. Zapytam w takim razie: czy trzeba mieć 1000 lat by wiedzieć, co wyczyniał Kościół w XI wieku? Znam Mariusza – jest on człowiekiem o dużej wiedzy i inteligencji, i szermowanie argumentami z „wieku” jest tu zupełnie nie na miejscu. Załóżmy, zresztą, że nie ma on bladego pojęcia o czasach PRL – na Liście jest wielu ludzi, którzy doskonale pamiętają tamte czasy.
Nie jest jednak naszym zamiarem rozgrzebywać historyczne zaszłości (a mogę Księdzu ręczyć, że byłoby co). Naszym celem jest uwolnienie instytucji państwowych od brzemienia religii, walka o ich całkowitą świeckość – nie ateizację!!! Wszak świecki, to również katolik i prawosławny. Chcemy uwolnić przedszkola od indoktrynacji religijnej – bo jak to można inaczej nazwać? Chcemy, by religia opuściła szkoły, by Kościół nie nauczał jej na koszt Państwa. Chcemy, byście w końcu wyciągnęli rękę z państwowej kasy. Chcemy, by młodzi ludzie nie musieli, pod presją rodziny i otoczenia, brać udziału w obrzędach religijnych, czego sam doświadczyłem. Lista DZISIEJSZYCH grzechów Kościoła jest tak długa, ze nie musimy wam wypominać przeszłych. Naszym celem jest naprawa TERAŹNIEJSZOŚCI i tego się trzymajmy.
Tych patologii jest wiele. Kościół jest ich sprawcą i krzewicielem. Proszę zatem nie opowiadać o historii, młodym wieku i partiach politycznych, bo to nie do nas adresowane słowa. Proszę tylko o bliższe zaznajomienie się z ideą Listy i dyskutowanie z jej założeniami, a nie sięganie po zgrany repertuar pseudo argumentów.
Jeśli Ksiądz traktuje powstanie Listy, jako wyraz afiszowania się, to zapytam w takim razie: Jak mam traktować kościelne procesje blokujące drogi krajowe, krzyże przy drogach państwowych, krzyżyki na szyjach, krzyż w Parlamencie? Wasze symbole są wszędzie. I Ksiądz śmie nazywać tę Listę w internecie „afiszowaniem się”? Ale i to przeszkadza niektórym z wiernych, czego wyrazem są pogróżki kierowane pod naszym adresem. Jak widać – jest o co walczyć.
Z poważaniem
Marek Ławreszuk
Zapomina także. W tym swoim umartwianiu się oczywiście, że ateiści nie niosą postawy roszczeniowej. Sami potrafią się organizować i nie pragną w życiu specjalnych ulg ni rabatów. W odróżnieniu od wierzących, a zwłaszcza Kościoła, który na każdym kroku kreuje się na ofiarę komunistów, faszystów i wszelkich innych "szatanów".
Ps. Co do cenzury. Wystarczy wspomnieć średnich lotów filmidło zrealizowane na podstawie książki D. Browna. Kościół stawał na głowie by pogrążyć autora skąd inąd cekawej beletrystyki, jak i film. Że nie wspomnę o Dogmie, która swego czasu wprowadziła jeszcze więcej adrenaliny w żyły Kościelnych obrońców moralności.
Należą się chyba wyjaśnienia:
1. Autor wskazuje na młody wiek "pana Agnosiewicza" i stwierdza fakt, że w związku z tym nie mógł pewnych rzeczy widzieć na własne oczy (swoją drogą argument kiepski, bo na liście są ludzie starszej daty). Nikt w tekście nie podważa jego wiedzy ani inteligencji.
2. Nie doszukałem się w tekście porównań ateistów czy agnostyków do władz PRL. Natomiast to, że niektórzy się doszukali może wskazywać, iż rzeczywiście część ateistów "pragnie być prześladowanymi".
Moim zdaniem w jednej rzeczy ks. Stopka się myli. Celem polskich racjonalistów nie jest walka o władzę.
Tak ... żyjemy w świeckim i tolerancyjnym kraju
Czy Pan Gawlik jest komunistą ? Jeśli nie jest, to cały ten tekst jest - żeby nie napisać manipulatorski (ma wzbudzać bezsensowne skojarzenia Ateizmu z Komunizmem) - jest nie na temat.
Pozdrawiam.
odpowiadam: chyba, że jesteś dzieckiem i zmuszają cię do tego rodzice
Andrzej T
Proszę Szanownego Pana, podważa Pan autentyczność Pańskiego artykułu i własnej osoby, w taki zabawny sposób żonglując faktami.
No ale cóż.
Podobnie jest z opisywanym przez pana prześladowaniem: istniało charakterystyczne dla "starej szkoły" prześladowanie, dzisiaj nadal stosowane np. na Białorusi, Ukrainie, Rosji, w krajach muzułmańskich. Jest też prześladowanie subtelniejsze, czyli oparte na technikach psychologicznych czy etycznych, zagwarantowane nawet mocą prawa (np. brak rozdziału KRK od państwa - co dla ateisty i agnostyka JEST już prześladowaniem).
Błędne jest myślenie, że jeśli odszedł jeden totalitaryzm, żadnego już nie będzie i nikt nie będzie prześladowany. Tym bardziej bezczelnie brzmi to w ustach człowieka prześladowanego w przeszłości, a dzisiaj będącego w grupie uprzywilejowanej. Oznacza to, że ni mniej, nie więcej, ale autor nie wyciągnął ŻADNEJ lekcji ze swoich doświadczeń jako prześladowanego i nie umie ani wczuć się, ani zrozumieć sytuacji innych dzisiaj prześladowanych.
Ergo: Polska nie dzieli się już na "ich" czyli "komunistów" i "nas" czyli "katolików"/"opozycję". Bohater artykułu ur. 1979 jest zatem moim rówieśnikiem, urodzonym w czasie tzw. wyżu demograficznego, czyli...ma już dzisiaj 30 lat! Jest to więc dorosła i świadoma osoba uczestnicząca w życiu publicznym na równi z dawnymi "komunistami" i "katolikami"/"opozycją". Jest to trzeci siła, która stawia się w opozycji do pokolenia PRLu - jest zatem tak, że dla nas, wy jesteście już "wy" (czyli "komuniści" + "katolicy"/"opozycja") a my to "my".
Pora sobie to uświadomić, panie red.