Piękne. Śmieciowa pamięć - raj archeologów.
A zdanie bym zostawił - w formie kodycylu. Skoro nie można na rozum, to chociaż strachem - przed Strachem.

Media same nakręcają to, co wykorzystują – po to, by na tym „tworze” zarobić.. Jednym słowem polowania na; wpadki prezydenta, premiera, idiotyczne wypowiedzi mniejszej rangi „nieuczesanych” polityków: Palikota, Niesiołowskiego kogoś, kto ma niewyparzoną gębę i będzie medialną atrakcją dnia. Udane polowanie, to na ogół złapanie krzykliwego zła bulwersującego normalnych ludzi i upublicznienie, bez specjalnego zastanowienia się nad tym jakie to przyniesie konsekwencje. Wprawdzie przyznać trzeba, że oczekujących na pobudzanie adrenaliny pikantnymi news_ami jest sporo, – to nie sądzę by przeżywali te idiotyczne w sumie sytuacje tak mocno, jak przeżywają to polujący na nie redaktorzy. Polujący na news_y dziennikarze są jak nałogowcy -narkomani – szukają najczęściej sensacji, bo sami bez niej już żyć nie potrafią. Są też i tacy, którzy tak koloryzują normalny z gruntu rzeczy fakt, że w efekcie wychodzi z tego horror. Paparazzi jak pchły albo rzep, potrafią przylgnąć do wybranego przez siebie „ żywiciela” tak mocno, że trudno się go pozbyć nawet najbardziej drastycznymi specyfikami. Taki amator cudzych dóbr , jak tasiemiec żywi się cudzym „życiem” i czerpie z niego żywotność jak wampir – oto cała polityka.
Tyle do początku refleksji ks. Włodka. Teraz kolej na rozważania o święcie, które pospolicie nazywane jest cmentarną prezentacją mody. Nie lubię chodzenia na cmentarz, bo nie lubię atmosfery, którą tworzą przyjeżdżający z różnych okolic i krajów, paradujący po cmentarzu, jak po wybiegu modele – oczekujący na ocenę widowni. Msza święta na cmentarzu na której już w większości nie uczestniczą ci, którzy przyjechali głównie po to, by się pokazać – dokonać autoprezentacji. Można by przypuszczać, że przyjechali głównie po to, by przekonać znajomych, że żyje im się lepiej, w dobrobycie i luksusie, a przemyślnie dobrane odzienie służy jako dowód wyniesienia w górę – więc unoszą się ponad „przeciętnych”. Pewnie nieco przesadzam z tymi prezentacjami jednak po mimo jakiegoś przekoloryzowania coś w tym jednak co napisałem, jest prawdą.
Okres adwentu jest czasem handlowych hien, rzucających się w oczy tym, że ich czas jest czasem względnym, bo przeżywają już święta Bożego Narodzenia w okresie oczekiwania na nie. Jednak czas porządkowania grobów, dobór kwiatów, zapalanie zniczy, jest jednak powiązany z pewną refleksją o bliskich zmarłych i przemijaniu. Chyba nie da się myśleć inaczej stojąc przy grobie najbliższych, którzy są i żyją, bo tak wierzymy, a jednak ich przy nas nie ma. Ten szczególny czas, przypominający o tym, że „życie zmienia się, ale się nie kończy” – dla nas wierzących, którzy jeszcze mamy szansę i okazję wiele dokonać w naszym życiu, pomagając modlitwą, ofiarą i jałmużną, na rzecz naszych bliskich zmarłych, jest czasem niezmiernie istotnym – dla nas i dla nich. W obecnych czasach – jak to się mówi, we „współczesnym świecie” raczej unika się rozważań eschatologicznych ze względu na to, że w sposób zasadniczy kolidują z oczekiwaniami nowoczesnego - oświeconego człowieka. Czas śmierci to, czas, o którym każdy z nas doskonale wie, że kiedyś nastąpi – ale też, każdy z nas nie wyobraża sobie jak będzie wyglądała nasza śmierć, i co po niej będzie. Wierzymy w zmartwychwstanie – ale czy się nad tym kiedykolwiek poza listopadowymi uroczystościami wszystkich świętych, czy uczestnictwem w pogrzebie kogoś bliskiego głębiej zastanawiamy? A jak już to robimy, to czy nasze rozważania o śmierci i przemijaniu są takie same, bądź podobne do tego - co mówimy publicznie?

gałązki świerkowe?czy ksiądz zastanawiał się do czego zachęca ?Już widzę ten czarny rynek.... i sterczące pniaki w lesie.Wszak Polak potrafi.nie wiem jak w księdza okolicach ale u mnie kupuje się żywe chryzantemy.
Właśnie przydźwigaliśmy 5 doniczek.
A tak na marginesie:Z polityka jestem na bieżąco mimo wyszorowania 3 pomników.:)

W zasadzie się zgadzam, ale…
Artykuł dotyka bardzo ważnego problemu. Tych 129 600 metrów sześciennych symboli naprawdę każe o sobie długo pamiętać. W zasadzie więc się z nim zgadzam, ale ...
Nasze rodziny rozproszyły się po kraju, coraz częściej po świecie. Nic nowego, ale skala zjawiska nieporównanie większa. Tym samym oddaliliśmy się od naszych zmarłych, oddaliliśmy się od cmentarzy. Nie zawsze naszą winą jest, że odwiedzamy zmarłych od święta, czasem właśnie tylko tego szczególnego. Jak sadzić i pielęgnować te wszystkie piękne kwiaty, kiedy częsta obecność jest niemożliwa? Kwiaty cięte i choiny pozostawione na grobach i nie sprzątane szybko zamieniają się w śmieci. Co prawda w eko-śmieci, ale i te same nie znikną. Sztuczny kwiat dłużej spełnia swoją rolę. Myślę, że skoro jest symbolem żywej pamięci to niech sobie będzie i sztuczny. Jeśli chciałabym kogoś straszyć to tych, którzy koniecznie muszą sobie te symbole przywłaszczać, bez różnicy sadzone, cięte czy sztuczne.
Zgadzam się, że konieczna jest edukacja i zmiany obyczaju. Tylko ja oczekiwałabym zaprzestania traktowania cmentarzy jak ogrodów pamięci, prześcigania się w zdobieniu i upiększaniu grobów. Dowodem naszej pamięci o zmarłych niech będzie obecność i modlitwa. Reszta tak naprawdę jest dla nas. Zaspakajamy swoje poczucie estetyki, upodobania, ulegamy modzie. Nawet w dniu Wszystkich Świętych najważniejsze jest dekorowanie grobów. Modlitwa jest zwykle krótka, bo nadchodzą dawno nie widziani krewni, znajomi więc wypada porozmawiać. Zimno lub godzina która nagle robi się późna każe wracać do domu.
Czy potrafimy dzisiaj pamiętać o przeszłości tak pięknie i mądrze by nie kładło się to cieniem na przyszłości?

Dla mnie takie sztuczne kwiaty na grobach to tandeta.Ludziom się wydaje ,że im więcej i większe to lepiej tylko dla kogo?Bo zmarłemu to chyba obojętne.Lepiej zaswiecic swiece Caritasu-pomagając w ten sposób żywym,modlic się za zmarłych.Od dziecka zawsze chryzantemy PRAWDZIWE!!! widziałam na grobach i jedynie te kwiaty mogę dac na grób.A telewizja?tyle tych programów a i tak nic nie ma w nich ciekawego.

Z jednej strony bardzo spodobał mi się księdza komentarz. Nie wiem czy wielu kapłanów w ten sposób potrafi i chce myśleć. Z drugiej jednak strony cały ten blichtr związany ze świetem zmarłych wydaje mi się z roku na rok przesadzony, komiczny, bezsensowny... Zadaję sobie pytanie, po co te wszystkie kwiaty, wiązanki, wieńce...? Przecież, tak naprawdę one za chwilę zwiędną, sczezną, zostaną wyrzucone. Po co wydawać pieniądze na coś, co nikomu, a juz napewno zmarłym się nie przyda? Ilu z nas chodzi na cmentarze raz do roku, właśnie w te dni, kupuje kwiat, wieńce, wiązanki i... wraca za rok. Pamięć o zmarłych to przede wszystkim modlitwa za nich, życie tak, jakby byli tutaj, naśladowanie ich dobrych cech... Tylko tyle i aż tyle. Po co te wszystkie sztuczne kwiaty, które za chwile zapełnią cmentarne śmietniki...

Na moim cmentarzu dziś wiatr przewracał nawet ciężkie doniczki z kwiatami, a cóż dopiero taka naturalna świeca, ona natychmiast zgasła by, nie wspomnę o cenie naturalnych wiązanek z kwiatów ... większość ludzi na takie nie stać.
Ludzie sa po prostu praktyczni i dlatego tak, a nie inaczej ozdabiają groby.

W zasadzie zgadzam się z autorem artykułu. Widzę jednak rozwiązanie dla problemu sztucznych kwiatów i wszelkich dekoracji, które pozostaną po nas przez długie lata. Duże możliwości daje obecnie internet i jak zauważyliście powstało już wiele miejsc w wirtualnej przestrzeni gdzie można oddać cześć swoim bliskim. Nie chodzi mi o to, aby zastąpić tradycyjne cmentarze, lecz o możliwość przekazania potomnym naszych uczuć, naszych wspomnień o bliskich i oczywiście możliwość składania wirtualnych kwiatów, które mimo tego że również nie są prawdziwe, to jednak nie są plastikowe i przynajmniej nie szkodzą środowisku i mogą zostać w każdej chwili usunięte.