• Andrzej
    01.05.2009 12:17
    Jeśli by ktoś poważnie potraktował to co Pani napisała w powyższym komentarzu to zaczął by wprowadzać demokrację w Kościele A przecież Kościół jest od wieków rzeczywistością w której mądrzejsi nauczają głupszych a nie ustalają demokratycznie co jest prawdą i kto ma rację, ci co są w drodze dalej podciągają tych co zostali za nimi itd itd....
    Pani komentarze są nieraz głupie ale ten jest niebezpieczny, dlatego m in, że wpisuje się w poglądy GW do której czytania Pani zachęca.
  • Joanna Kociszewska
    01.05.2009 22:18
    Proszę wziąć poważnie Ojca Świętego, nie mnie - to cytaty z jego książki. Tylko warto je dobrze zrozumieć.

    Papież ma prawo narzucać, tylko nic z tego nie wyniknie. Ludzie tego nie przyjmą, bo mentalność jest taka, a nie inna. Dlatego - jeśli chce się być skutecznym - trzeba uzasadnić, nie narzucać...

    I z demokracją w Kościele nie ma to nic wspólnego...
  • delegat
    02.05.2009 08:30
    "Kościół jest od wieków rzeczywistością w której mądrzejsi nauczają głupszych a nie ustalają demokratycznie co jest prawdą i kto ma rację". O jaki ci Kościół chodzi? Bo na pewno nie o katolicki, nie ten, ktory założył Jezus Chrystus. Poczytaj sobie listy sw. Pawła, a dowiesz się, że na sto procent w Kosciele nie chodzi o to, że "madrzejsi nauczaja głupszych". Poczytaj sobie Dzieje Apostolskie i historię Kościoła, a dowiesz się, że do wszystkich najwazniejszych decyzji w Kosciele dochodzono drogą demokratycznego głosowania wspartego swiatłem Ducha Świętego...

    A co do Papieża i narzucania... Piękny przykład, że ktoś coś wie, ale w życiu postępuje trochę inaczej ;-)
  • Andrzej
    02.05.2009 09:52
    Pani Joanno. Ja staram się dokładnie zapoznać z nauką Ojca Świętego i zapewniam Panią że to Pani żle Go zrozumiała. W skrócie bo tylko tak można pisać na tym forum, pisząc o "dyskusji ze światem" Ojciec Święty wcale nie nawołuje do "dyskutowania" o jakim Pani pisze w swoim komentarzu.
    Do delegata. Moim zdaniem w Kościele nigdy nie było demokracji a rozwój Kościoła i świata następował zawsze dlatego, że ludzie byli posłuszni wskazaniom Kościoła. Na dowód należy przytoczyć te same fakty historyczne które Pan przywołał w swoim komentarzu.
  • katarzyna
    02.05.2009 15:39
    Uważam argument, że postępuję tak, ponieważ tak nakazuje Kościół jest całkiem zasadny.
    Jeśli wierzymy, że w Kościele przechowywany jest cały depozyt wiary, przekazany przez Chrystusa, Syna Bożego, to przyjmujemy, że nauka Kościoła to jest to, co nam przekazuje Bóg (również przez działanie Ducha Św. w całym życiu Kościoła).
    Jeżeli kocham Boga, jako mojego najlepszego Ojca, który najlepiej mnie zna i najlepiej wie, co jest dla mnie dobre, będę starała się postępować tak, jak On chce.
    Z tego wynika, że mam postępować tak, jak nakazuje Kościół.
    A tak na marginesie - proszę mi uzasadnić, bez stanowczego odwoływania się do nauki Kościoła zło stosowania środków antykoncepcyjnych, czy eutanazji w przypadku bolesnej, terminalnej choroby.
    Dla mnie ostatecznym, rozstrzygającym argumentem jest fakt, że jest to (przepraszam za wyrażenie) "wtrynianie się" w kompetencje Boga. A tego właśnie nauczył mnie Kościół.
    Mogę rozmawiać z kimś na temat miłości Boga do człowieka, na temat obecności Boga w Kościele, na temat mojej miłości do Niego i do Kościoła, ale nie rozumiem, dlaczego ja, wierząca katoliczka mam się bać powoływania w sprawach moralnych na nauczanie Kościoła, które uznaję w 100%.
  • Andrzej
    02.05.2009 19:03
    Tak dokładnie jest jak napisała Pani Katarzyna. Po to mamy Kościół żeby nam pomagał osądzać otaczającą nas rzeczywistość, bo każdy z nas z osobna nie jest w stanie wypracować takiego osądu. Posiadanie kryterium jakim jest autorytet Kościoła gwarantuje unikanie niebezpieczeństw na jakie narażeni jesteśmy we współczesnym świecie. Nb pisał o tym już Pascal w "MYŚLACH".
    A Ojciec Święty pisząc o "wejściu w dyskusję ze światem" namawia nas żeby nie hołdować obowiązującym w "świecie" wartościom, tylko np w życiu kierować się wskazaniami i nauką Kościoła. Danie świadectwa w tym względzie będzie tą "dyskusją ze światem" i to świadectwo będzie przekonujące. A nie gadanie czy jak Pani Joanna nazywa "dyskutowanie".

  • Jerzy
    02.05.2009 22:32
    Myślę że jest tu pewne niezrozumienie. Wszyscy mówią prawdę, tylko każdy jakby inaczej patrzy.
    Z pewnością w kościele nie może być demokracji, bo my grzeszni ludzie potrafilibyśmy być może przegłosować Boga.
    Nikt nie lubi kiedy mu się coś narzuca na siłę.
    Jeżeli wyjdzie się od największego przymiotu Boga jaki znamy:
    "Bóg jest miłością", to zrozumiałe staje się że relacje z Bogiem i w Jego Kościele, to relacje miłości. W miłości nie może być przymusu, bo przestaje wtedy być miłością.
    Z jednej strony nie można godzić się na zło i nie może być w tej kwestii żadnych ustępstw. Z drugiej strony trzeba to przekazywać tak, aby ten który to przyjmuje, przyjął to w całkowitej wolności, a nie narzucaniu mu czegokolwiek, czy wręcz zmuszania go.
    Miłość bez wolności nie istnieje. To o czym pisze kardynał Ratzinger, to pogodzenie tych wydawałoby się sprzeczności.
    Głosić z miłością tak, aby osoba dobrowolnie, w całkowitej wolności przyjęła nauczanie samego Boga. Kościół nie głosi siebie, tylko Boga.(Bóg głosi przez Kościół)
    Tak rozumiem to co napisał Kardynał Ratzinger.
    Tak głosił Jezus, apostołowie a także święci.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
wiecej »