Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Jak można być tak niedomyślnym, p. Redaktorze? Przecież, gdyby te kościelne dobra, te kamienice, te latyfundia były państwowe, to możnaby je sprywatyzować. Znaczy, sprzedać za tyle za ile ktoś zechce kupić. Choćby po to by dziurę budżetową załatać, albo by mieć na spłatę odsetek od monstrualnego długu który rząd cudotwórców już zaciągnął, właśnie zaciąga i będzie zaciągał. Dla naszego wspólnego dobra zaciąga, oczywiście.
A ileż prowizji na tych prywatyzacjach możnaby łyknąć?! Establishment (dawniej zwany Układem) też ma swoje potrzeby życiowe, sam, jak rząd, się nie wyżywi.
Ale nic straconego - zanim się sprywatyzuje coś co już jest prywatne, można przecież to wpierw znacjonalizować. By miast egoistyczne, partykularne potrzeby "czarnych" zaspokajać, służyło - dobru wspólnemu. Jednak by znacjonalizować, trzeba zrobić remanent stanu posiadania. I temu właśnie służy ta wyliczanka w Polityce.
Jak można być tak niedomyślnym, p. Redaktorze? Przecież, gdyby te kościelne dobra, te kamienice, te latyfundia były państwowe, to możnaby je sprywatyzować. Znaczy, sprzedać za tyle za ile ktoś zechce kupić. Choćby po to by dziurę budżetową załatać, albo by mieć na spłatę odsetek od monstrualnego długu który rząd cudotwórców już zaciągnął, właśnie zaciąga i będzie zaciągał. Dla naszego wspólnego dobra zaciąga, oczywiście.
A ileż prowizji na tych prywatyzacjach możnaby łyknąć?! Establishment (dawniej zwany Układem) też ma swoje potrzeby życiowe, sam, jak rząd, się nie wyżywi.
Ale nic straconego - zanim się sprywatyzuje coś co już jest prywatne, można przecież to wpierw znacjonalizować. By miast egoistyczne, partykularne potrzeby "czarnych" zaspokajać, służyło - dobru wspólnemu. Jednak by znacjonalizować, trzeba zrobić remanent stanu posiadania. I temu właśnie służy ta wyliczanka w Polityce.
Jak można być tak niedomyślnym, p. Redaktorze? Przecież, gdyby te kościelne dobra, te kamienice, te latyfundia były państwowe, to możnaby je sprywatyzować. Znaczy, sprzedać za tyle za ile ktoś zechce kupić. Choćby po to by dziurę budżetową załatać, albo by mieć na spłatę odsetek od monstrualnego długu który rząd cudotwórców już zaciągnął, właśnie zaciąga i będzie zaciągał. Dla naszego wspólnego dobra zaciąga, oczywiście.
A ileż prowizji na tych prywatyzacjach możnaby łyknąć?! Establishment (dawniej zwany Układem) też ma swoje potrzeby życiowe, sam, jak rząd, się nie wyżywi.
Ale nic straconego - zanim się sprywatyzuje coś co już jest prywatne, można przecież to wpierw znacjonalizować. By miast egoistyczne, partykularne potrzeby "czarnych" zaspokajać, służyło - dobru wspólnemu. Jednak by znacjonalizować, trzeba zrobić remanent stanu posiadania. I temu właśnie służy ta wyliczanka w Polityce.