A mnie przeszkadza widok papierosów bo też mi nie wolno używać.
Poza tym, nie rozumiem w ogóle problemu tych biednych, zmuszanych farmaceutów, którzy muszą handlować tymi strasznymi specyfikami. Moja ciocia prowadzi aptekę , zamawia i potem sprzedaje takie leki i inne artykuły jakie chce i nikt jej do niczego nigdy nie zmusza.
Podobno w czasach PRL-u, kiedy były apteki państwowe farmaceuci mieli narzucany asortyment towarowy ale teraz apteki są prywatne i jest pełna dowolność handlowania.
Jeżeli dobrze zrozumiałam to Autorowi marzy się zakaz sprzedaży wszystkich środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych w Polsce ? To chyba nie problem, przeprowadzić w katolickim kraju odpowiednią ustawę w sejmie, obwarować jej przestrzeganie wysoką sankcją prawną ? Może dorzucić jeszcze zakaz sprzedaży oraz produkcji papierosów i alkoholu, - chyba, że to już nie są dla katolików grzeszne używki....
A niezadowoleni innowiercy i ateiści niech sobie wyemigrują ;).
ciocia Anika prowadzi aptekę i zamawia i sprzedaje co chce
a co z jej pracownikami? jeśli cioci nie przeszkadza sprzedaż antykoncepcji a jej pracownikowi owszem to co on ma zrobić skoro szefowa każe? o to chodzi droga przedmówczyni - o prawo do sprzeciwu dla tych osób, którzy nie decydują CO się sprzedaje ale wydawanie i sprzedaż towaru jest jednym z ich obowiązków i bardzo nie chcą sprzedawać tego co wg ich wiedzy i przekonań jest szkodliwe zdrowiu ciała i ducha. Autor ma rację - diabeł tkwi w szczegółach. No może jeszcze w czytaniu ze zrozumieniem :)
Co z pracownikami? Po prostu nie szanuje ich jako ludzi i dyskryminuje jako katolików ze względu na wyznanie - zmuszając do wyboru, albo czynności wbrew ich sumieniu, albo praca. Oczywiście zamawia i sprzedaje co chce, oprócz tego co ma określony wykazem leków obowiązek posiadać i sprzedawać (to musi jeśli chce prowadzić aptekę).
Piszesz ze właściciel apteki dyskryminuje katolickiego sprzedawcę. W odwrotnym przypadku dyskryminuje ateistę,który ma prawo żądać tego, co mu wypisali na recepcie.
Niekoniecznie "ma prawo" - antykoncepcyjne lub wczesnoporonne środki farmakologiczne nie są lekami. Zatem nie są nie zbędne do życia czy innej wartości, są elementem komfortu lub inaczej luksusowym jak np. używki. Przypominam, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie narusza wolność drugiego. Odmowa sprzedaży ateiście środka do poprawy jego samopoczucia - inaczej komfortu, nie narusza jego sumienia, a zmuszanie katolika do sprzedaży tegoż środka takiemu ateiście - narusza sumienie katolika, Zatem to co napisałaś "ma prawo" w istocie sprowadza się do ograniczania praw katolika - czyli logiczny wniosek - nie ma prawa, bo w ten sposób narusza prawo do wolności sumienia katolika (podczas gdy nie sprzedanie takie go środka nie narusza wolności ateisty, tak jak nie narusza wolności np. odmowa sprzedaży wódki nieletniemu).
Ma prawo ponieważ prawnie jest dozwolone.Gdyby w prawnym obrocie były zabronione to co innego(nie wiem jaki jest stan faktyczny,zakładam ze właściciel przestrzega prawa). Narusza jak najbardziej prawo ( w sensie filozoficznym)do wolności. Nie ma chyba obowiązku konstytucyjnego przestrzegania praw moralnych katolików?
Nordynko, nikt w tym kraju nie jest zmuszany do pracy w tym czy innym miejscu. Starając się o pracę w danym miejscu można się zapytać o różne kwestie, które są dla osoby-kandydata ważne. Jeśli pracodawca okazuje się mieć inne przekonania - trudno, albo chowasz swoje do kieszeni, albo wybierasz innego pracodawcę. To takie proste. Piszesz: "O to chodzi droga przedmówczyni - o prawo do sprzeciwu dla tych osób, którzy nie decydują CO się sprzedaje ale wydawanie i sprzedaż towaru jest jednym z ich obowiązków i bardzo nie chcą sprzedawać tego co wg ich wiedzy i przekonań jest szkodliwe zdrowiu ciała i ducha." Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Jeśli w obowiązkach pracownika nie jest zawarte decydowanie o tym, co się sprzedaje, to najzwyczajniej w świecie nie ma on do tego prawa. I koniec. Jeśli chce o tym decydować, to albo niech otworzy własną aptekę, albo stanie się choćby współwłaścicielem z prawem głosu. Mam wrażenie, że część osób zapomina o podstawowej sprawie - to właściciel/akcjonariusze ma(ją) prawo głosu. Oni wykładają pieniądze, oni decydują. Pracownik wykonuje określoną pracę i za to otrzymuje wynagrodzenie. Zastanówcie się, jak byście zareagowali, gdyby Wasz pracownik o innych poglądach niż Wasze chciał mieć prawo do decydowania o Waszym biznesie.
Ta dyskusja, owszem, jest oderwana od rzeczywistości. Autor komentarza również, niestety. Co mają zrobić kobiety, które potrzebują leczenia hormonalnego(choćby z powodu dysfunkcji jajników) i muszą stosować m. in. środki antykoncepcyjne, jeśli farmaceuci o bardzo wrażliwych sumieniach nie będą ich sprzedawać? Czy te panie muszą się tłumaczyć farmaceucie ze swojej sytuacji zdrowotnej? Ludzie, myślcie trochę! A może kolejnym krokiem po odmowie sprzedaży powinien być donos do proboszcza osoby, która usiłuje kupić środek antykoncepcyjny? Wtedy dopiero sumienia superetycznych farmaceutów pozwoliłyby im zasnąć spokojnie...
no jak to co będzie......wyobraź sobie kolejka a ty opowiadasz z ci dolega potem 2 paluszki do góry i obiecujesz ze to nie do antykoncepcji i już moooooooooze kupisz to ,co prawnie przepisał ci lekarz. Jeśli masz pecha i mieszkasz w miejscowości gdzie sa 3 apteki na krzyż to ..obowiązkowo właściciele aptek znają proboszcza ....to.....obowiązkowo wszyscy będą super katolikami
"Co mają zrobić kobiety, które potrzebują leczenia hormonalnego(choćby z powodu dysfunkcji jajników) i muszą stosować m. in. środki antykoncepcyjne". Otóż właśnie, znam co najmniej kilka małżeństw, które nie mają potomstwa dlatego, że kobiety jako młode dziewczyny dostawały środki antykoncepcyjne jako "leki hormonalne". A dziś lekarze wprost im to mówią i wzruszają ramionami proponując in vitro w zaprzyjaźnionej "klinice".
Przeczytaj to co napisałem o programie i temacie w nim poruszanym. Nie ma sprzeczności miedzy lekiem o działaniu ubocznym antykoncepcyjnym a środkiem farmakologicznym o działaniu antykoncepcyjnym, który LEKIEM NIE JEST!
Czy środki antyponcepcyjne, poronne i aborcyjne będą sprzedawane w aptekach, to tylko zależy od właścicieli aptek, a nie od sprzedawców, którzy najczęściej są pracownikami najemnymi i jeśli na podstawie sumienia nie będą handlować tymi środkami to stracą pracę. Zatem, jeśli katolicy będą właścicielami aptek to problem przestanie istnieć.
Pewnie, że nie będzie problemu bo prawie wszyscy w Polsce są katolikami. I prawie wszyscy właściciele aptek też. A gdyby moja ciocia była np. ateistką i handlowała tymi środkami to katolicy i tak by ich nie kupowali bo to grzech.
Jerzy nie jest tak słodko jak napisałeś. Apteka to jednak nie sklep. Właściciel apteki decyduje o wielu rzeczach, ale istnieje coś takiego jak ministerialny wykaz leków i środków farmakologicznych, które muszą być dostępne w każdej aptece. Jeśli właściciel tego obowiązku nie dopełni, a wkurzona pacjentka się poskarży (albo będzie miał kontrolę nadzoru farmaceutycznego) to ma poważne kłopoty począwszy od kary nałożonej przez inspektora nadzoru farmaceutycznego poprzez utratę prawa do prowadzenia apteki na problemach z prawem wykonywania zawodu aptekarza skończywszy. Tu jest problem, bo w tym obszarze jest naruszana klauzula sumienia.
Do kupowania nie, ale do sprzedawania tak. W dodatku stają przed wyborem - sprzedasz, albo tracisz pracę. To jest dla katolika grzech cudzy (czyli odpowiadam przed Bogiem za doprowadzanie lub pomoc w grzechu drugiego człowieka)
Nie jest zmuszony. Pracuje według wcześniej ustalonych zasad. A jeśli mu/jej te zasady nie odpowiadają - można zmienić pracodawcę, a nie mieć do niego pretensje i posądzać o zmuszanie.
A według mnie farmaceuta nie ponosi winy moralnej, ponosi ją osoba decyzyjna czyli szef apteki. Farmaceuta może nie zgodzić się pracować w takiej aptece gdzie są sprzedawane tego rodzaju leki.
A ja się zgadzam przede wszystkim z ostatnim zdaniem materiału. MNIE TEŻ PRZESZKADZA, że muszę przemykać pomiędzy takimi czy innymi środkami przy kasie dowolnego sklepu. Tylko jaka jest rada? O ile z pornografią potrafimy (tu są chlubne przykłady i nawet straż Miejska zaczyna czytać i egzekwować ustawy w tym zakresie), o tyle ze środkami antykoncepcyjnymi już chyba nie bardzo... Można próbować ograniczyć sprzedaż leków (zakładając, że można tego czegoś użyć jako leku, jak podpowiada Elija), bo zalew dowolnych tabletek w każdym sklepie jest zbyt duży. A i Polacy lubią faszerować się chemią. Stawiałbym jednak bardziej na świadomość ekologiczną, przecież Pan Bóg jest największym Ekologiem i to może być dobry przykład - także dla nijak rozumiejących naukę Kościoła.
Jeśli ktoś chce kupić, to jego sprawa, i to on ma grzech. Ludzie nie róbmy z katolików męczenników, którzy strasznie cierpią, bo muszą sprzedać paczkę gumek. Litośći!
Problem nie tkwi w szczegółach i w tym przypadku muszę się z księdzem zgodzić. Problem tkwi w tym jak każdy z nas "traktuje" 10 przykazań.
To nie kto inny jak Stwórca umieścił drzewo poznania w raju i też musiał na niego patrzeć. To człowiek ma wybór i skoro sam Bóg dał nam prawo wyboru (bo chyba nie przez przypadek ta jabłoń znalazła się w Edenie) to z niego korzystamy. I przy jabłoni nie został umieszczony żaden dozorca,dlaczego teraz ma być ktokolwiek pozbawiony prawa do wolnego wyboru.Hedonizm jest postawą znaną już "Pierwszym Rodzicom"(bo czyż nie dali się skusić ładniejszym owocom) Tutaj jest potrzebna edukacja a nie ślepe zakazy!!!
Czasami proste pytanie czy wiesz co robisz może cud uczynić.
Dziękuje Ci Olim za rozsądne podejście do wyznawanej przez katolika wiary...jeśli ktoś wybiera zasady wiary ma problem o którym nawet nie wie więc wróćmy do nauki prawd wiary katolickiej.To jest zadanie portalu który nie tylko ma chęć być otwartym ale występuje dla wielu z nas jako promujący katolicyzm.
To ja proponuje wybudować sobie katolickie (czyli z takim kapitałem i właścicielem)supermarkety i apteki . Paniusia, która w programie ,,Miedzy ziemia a niebem" proponowała przypytywanie klijentow apteki o cel zażycia pewnej grupy leków pomyliła sobie punkt usługowy z konfesjonałem
Odpowiedź powyżej napisał Nab: "Właściciel apteki decyduje o wielu rzeczach, ale istnieje coś takiego jak ministerialny wykaz leków i środków farmakologicznych, które muszą być dostępne w każdej aptece. Jeśli właściciel tego obowiązku nie dopełni, a wkurzona pacjentka się poskarży (albo będzie miał kontrolę nadzoru farmaceutycznego) to ma poważne kłopoty począwszy od kary nałożonej przez inspektora nadzoru farmaceutycznego poprzez utratę prawa do prowadzenia apteki na problemach z prawem wykonywania zawodu aptekarza skończywszy".
Nie widzę tu sprzeczności.Katolik powinien byc gotowy ponosić konsekwencję bronienia swoich przekonań.,,błogosławieni.....których prześladują..chyba tak to szło?
Dlaczego uważa ksiądz ,że dla dobra sumienia i zbawienia grona aptekarzy pacjenci ateiści maja zrezygnować z czegoś co się im prawnie należy?
Dopóki konstytucyjnie nie żyjemy w państwie wyznaniowym katolik m a 2 wyjścia: 1.zgrzeszyć
2.przeciwstawić sie i ponieść prawne konsekwencje
Ad 2 W przypadku przeciwstawienia się ma nie jojczyć z powodu konsekwencji jakie ponosi.
Albo ja źle rozumiem, albo ktoś tu zwariował!Chować narzędzia grzechu to jakby samemu się pochować. Bez paranoi! Co można ze względu na dobry smak i dobro ogółu zmieniać,to można. Ale dzielić się na tych katolickich i niekatolickich? A jak komuś moje nogi będą chodzić po głowie,to dostanę zakaz chodzenia w spódnicy, czy utną mi nogi?
Zgadzam się z księdzem, ten program bardzo wypacza naukę kościoła i to nie tylko w tym odcinku. Kilka tygodni temu pokazano bezsens nauk przedmałżeńskich na przykładzie zaproszonej pary ateistów. Co do ostatniego oczywiście nie poczyniono rozróżnienia na środki antykoncepcyjne i wczesnoporonne, co więcej postawiono miedzy nimi znak równości. Nie powiedziano też czym tak naprawdę jest klauzula sumienia w przypadku lekarza, aptekarza. Katolicki program siejący relatywizm.
"głos wołającego na pustyni"--w czasach pięcioletnich spiral,implantów antykoncepcyjnych i otwartych granic Wy katolicy możecie sobie tylko pomarzyć o zakazie antykoncepcji,,,,a tak na marginesie--mnie przeszkadzają dzwony kościelne,wszelkiej maści procesje(które pilnuje policja(opłacana z moich podatków),religia w szkole (opłacana z moich podatków),klechy w szpitalu(opłacane z moich podatków),fundusz kościelny(opłacany z moich podatków),krzyże w szkołach,urzędach;;pomniki Jana Pawła----------oczywiście teoretyzuję---generalnie mi to wszystko nie przeszkadza,właściwie wisi mi to,,,,,,,tak czy siak-w Polsce (wbrew słowom biskupa Ryczana)obowiązuje Konstytucja
Jak już wspomniała "elija" ten skądinąd godny pochwały pomysł rozbija się o fakt, że środki antykoncepcyjne są często zapisywane jako leki na kobiece dolegliwości przez lekarzy ginekologów. Co zatem? Kobieta miałaby oprócz recepty przynieść może do apteki podpisane przez księdza oświadczenie, że użyje tylko w celach zdrowotnych?
Pani w programie sprawiała wrażenie nie przygotowanej i kiepsko zorientowanej w przepisach, toteż jej wystąpienie sprawiało wrażenie infantylnego i nie przekonującego (a może celowo tak zrobiono ten program?)- co było wodą na, młyn tych co koniecznie chcą innym łamać sumienia i zmuszać do działań, na które sumienie katolika nie pozwala. Oglądałem to i rosła we mnie irytacja - bo rzecz jest jasna - środki farmakologiczne o działaniu antykoncepcyjnym dzielą się na dwie grupy: leki - które są stosowane terapeutycznie (leczniczo), a działanie antykoncepcyjne to ich działanie uboczne (każdy lek ma jakieś działanie uboczne). I druga grupa środki, których głównym działaniem jest antykoncepcyjne, a praktycznie nie mają zastosowanie w lecznictwie. I te nie zaliczane są do leków (choć wydawane na receptę), ale określane jako środki farmakologiczne. Rzecz w tym, że oczywiście leki (nawet jeśli mają działanie uboczne w postaci antykoncepcyjnego) pozostają w aptece i nie ma problemu sumienia, bo to są leki. Natomiast respektowanie klauzuli sumienia aptekarzy ma polegać na tym, aby zwolnieni zostali z obowiązku posiadania w aptece środków antykoncepcyjnych, które nie zaliczają się do leków - bo w lecznictwie nie mają zastosowania. Jejku kochany, tak ciężko zdobyć się na wysiłek odrobiny wiedzy?
Z całym szacunkiem dla Księdza, ale proponuję doszkolić się z mechanizmu działania hormonalnych preparatów "antykoncepcyjnych". Szczególnie z tzw. preparatów "PO" i nie sugerować ludziom, że nie są to środki wczesnoporonne, bo są. Faktycznie zezłościł mnie ten artykuł, szczególnie ignorancja księży katolickich. Bardzo chętnie posłuchałabym homilii na niedzielnych Mszach św. o konsekwencjach antykoncepcji od strony duchowej, ale jakoś milczycie. DLACZEGO????
Co za bzdury? Gdzie w moim tekście jest sugestia, że hormonalne preparaty "po" nie są wczesnoporonne? Niczego takiego nie napisałem. Wszystkie wczesnoporonne moim zdaniem nie są środkami antykoncepcyjnymi, tylko aborcyjnymi, więc w ogóle nie powinny być dopuszczone do sprzedaży. Nie cierpię, jak ludzie nie czytają uważnie i obrażają autorów zarzucając im niekompetencję.
"Przecież jeśli są wczesnoporonne, to nie są środkami antykoncepcyjnymi, lecz aborcyjnymi. I jako takie w zgodzie z obowiązującym w Polsce prawem - na mój prosty chłopski rozum - w ogóle nie powinny się znajdować w sprzedaży" A jak rozumieć to, że jednak zgodnie z polskim prawem są w sprzedaży??? One SĄ wczesnoporonne i SĄ zgodnie z prawem w sprzedaży. Nie ma mowy o żadnym "JEŚLI" Ma Ksiądz rację, że nie powinno ich być w sprzedaży. Przepraszam jeśli Księdza uraziłam, ale to zdanie odebrałam jako poddanie w wątpliwość działania poronnego preparatów hormonalnych nazywanych jako antykoncepcyjne.
Do Olim31: zbliża się 25 marca-Święto Zwiastowania a w przeddzień ogólnokrajowy Dzień Życia- to może w tym czasie uczyć o antykoncepcji, środkach poronnych i uczciwym seksie bo z komentarzy czasami przebija po prostu niewiedza?
Człowieku, w Edenie nie chodziło o jabłka, czy inne owoce. Nie rozpowszechniaj swojej ignorancji. Pomódl się do Ducha Świętego, weź do ręki Pismo Święte i Katechizm Kościoła Katolickiego,uważnie czytaj i rozważ Słowo Boże oraz nauczanie Kościoła na temat grzechu pierworodnego. Na tej drodze szukaj prawdy i głoś prawdę innym, a staniesz się budowniczym królestwa Bożego na ziemi.
Droga Stanisławo.Ja tylko chciałem zwrócić uwagę że Bóg dał nam wolną wole,prawo wyboru, uczynił nas wolnymi!Stwórca chce abyśmy to my sami dobrowolnie stali się jego "niewolnikami". I na tym chciałbym zakonczyć ten wątek.
Człowieku, w Edenie nie chodziło o jabłka, czy inne owoce. Nie rozpowszechniaj swojej ignorancji. Pomódl się do Ducha Świętego, weź do ręki Pismo Święte i Katechizm Kościoła Katolickiego,uważnie czytaj i rozważ Słowo Boże oraz nauczanie Kościoła na temat grzechu pierworodnego. Na tej drodze szukaj prawdy i głoś prawdę innym, a staniesz się budowniczym królestwa Bożego na ziemi.
Poza tym, nie rozumiem w ogóle problemu tych biednych, zmuszanych farmaceutów, którzy muszą handlować tymi strasznymi specyfikami.
Moja ciocia prowadzi aptekę , zamawia i potem sprzedaje takie leki i inne artykuły jakie chce i nikt jej do niczego nigdy nie zmusza.
Podobno w czasach PRL-u, kiedy były apteki państwowe farmaceuci mieli narzucany asortyment towarowy ale teraz apteki są prywatne i jest pełna dowolność handlowania.
Jeżeli dobrze zrozumiałam to Autorowi marzy się zakaz sprzedaży wszystkich środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych w Polsce ?
To chyba nie problem, przeprowadzić w katolickim kraju odpowiednią ustawę w sejmie, obwarować jej przestrzeganie wysoką sankcją prawną ?
Może dorzucić jeszcze zakaz sprzedaży oraz produkcji papierosów i alkoholu, - chyba, że to już nie są dla katolików grzeszne używki....
A niezadowoleni innowiercy i ateiści niech sobie wyemigrują ;).
a co z jej pracownikami? jeśli cioci nie przeszkadza sprzedaż antykoncepcji a jej pracownikowi owszem to co on ma zrobić skoro szefowa każe? o to chodzi droga przedmówczyni - o prawo do sprzeciwu dla tych osób, którzy nie decydują CO się sprzedaje ale wydawanie i sprzedaż towaru jest jednym z ich obowiązków i bardzo nie chcą sprzedawać tego co wg ich wiedzy i przekonań jest szkodliwe zdrowiu ciała i ducha.
Autor ma rację - diabeł tkwi w szczegółach.
No może jeszcze w czytaniu ze zrozumieniem :)
Oczywiście zamawia i sprzedaje co chce, oprócz tego co ma określony wykazem leków obowiązek posiadać i sprzedawać (to musi jeśli chce prowadzić aptekę).
Piszesz ze właściciel apteki dyskryminuje katolickiego sprzedawcę. W odwrotnym przypadku dyskryminuje ateistę,który ma prawo żądać tego, co mu wypisali na recepcie.
Zatem nie są nie zbędne do życia czy innej wartości, są elementem komfortu lub inaczej luksusowym jak np. używki.
Przypominam, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie narusza wolność drugiego. Odmowa sprzedaży ateiście środka do poprawy jego samopoczucia - inaczej komfortu, nie narusza jego sumienia, a zmuszanie katolika do sprzedaży tegoż środka takiemu ateiście - narusza sumienie katolika,
Zatem to co napisałaś "ma prawo" w istocie sprowadza się do ograniczania praw katolika - czyli logiczny wniosek - nie ma prawa, bo w ten sposób narusza prawo do wolności sumienia katolika (podczas gdy nie sprzedanie takie go środka nie narusza wolności ateisty, tak jak nie narusza wolności np. odmowa sprzedaży wódki nieletniemu).
Narusza jak najbardziej prawo ( w sensie filozoficznym)do wolności.
Nie ma chyba obowiązku konstytucyjnego przestrzegania praw moralnych katolików?
yyy byłabym zapomniała..dlaczego ateistę chcesz pozbawiać prawa do komfortu?
Piszesz: "O to chodzi droga przedmówczyni - o prawo do sprzeciwu dla tych osób, którzy nie decydują CO się sprzedaje ale wydawanie i sprzedaż towaru jest jednym z ich obowiązków i bardzo nie chcą sprzedawać tego co wg ich wiedzy i przekonań jest szkodliwe zdrowiu ciała i ducha." Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Jeśli w obowiązkach pracownika nie jest zawarte decydowanie o tym, co się sprzedaje, to najzwyczajniej w świecie nie ma on do tego prawa. I koniec. Jeśli chce o tym decydować, to albo niech otworzy własną aptekę, albo stanie się choćby współwłaścicielem z prawem głosu.
Mam wrażenie, że część osób zapomina o podstawowej sprawie - to właściciel/akcjonariusze ma(ją) prawo głosu. Oni wykładają pieniądze, oni decydują. Pracownik wykonuje określoną pracę i za to otrzymuje wynagrodzenie. Zastanówcie się, jak byście zareagowali, gdyby Wasz pracownik o innych poglądach niż Wasze chciał mieć prawo do decydowania o Waszym biznesie.
Jeśli masz pecha i mieszkasz w miejscowości gdzie sa 3 apteki na krzyż to ..obowiązkowo właściciele aptek znają proboszcza ....to.....obowiązkowo wszyscy będą super katolikami
Nie ma sprzeczności miedzy lekiem o działaniu ubocznym antykoncepcyjnym
a środkiem farmakologicznym o działaniu antykoncepcyjnym, który LEKIEM NIE JEST!
Zatem, jeśli katolicy będą właścicielami aptek to problem przestanie istnieć.
I prawie wszyscy właściciele aptek też.
A gdyby moja ciocia była np. ateistką i handlowała tymi środkami to katolicy i tak by ich nie kupowali bo to grzech.
Tu jest problem, bo w tym obszarze jest naruszana klauzula sumienia.
To jest dla katolika grzech cudzy (czyli odpowiadam przed Bogiem za doprowadzanie lub pomoc w grzechu drugiego człowieka)
Stawiałbym jednak bardziej na świadomość ekologiczną, przecież Pan Bóg jest największym Ekologiem i to może być dobry przykład - także dla nijak rozumiejących naukę Kościoła.
Problem nie tkwi w szczegółach i w tym przypadku muszę się z księdzem zgodzić. Problem tkwi w tym jak każdy z nas "traktuje" 10 przykazań.
To nie kto inny jak Stwórca umieścił drzewo poznania w raju i też musiał na niego patrzeć. To człowiek ma wybór i skoro sam Bóg dał nam prawo wyboru (bo chyba nie przez przypadek ta jabłoń znalazła się w Edenie) to z niego korzystamy. I przy jabłoni nie został umieszczony żaden dozorca,dlaczego teraz ma być ktokolwiek pozbawiony prawa do wolnego wyboru.Hedonizm jest postawą znaną już "Pierwszym Rodzicom"(bo czyż nie dali się skusić ładniejszym owocom) Tutaj jest potrzebna edukacja a nie ślepe zakazy!!!
Czasami proste pytanie czy wiesz co robisz może cud uczynić.
Cytuje
,,Mnie przeszkadza."
To ja proponuje wybudować sobie katolickie (czyli z takim kapitałem i właścicielem)supermarkety i apteki . Paniusia, która w programie ,,Miedzy ziemia a niebem" proponowała przypytywanie klijentow apteki o cel zażycia pewnej grupy leków pomyliła sobie punkt usługowy z konfesjonałem
Nie widzę tu sprzeczności.Katolik powinien byc gotowy ponosić konsekwencję bronienia swoich przekonań.,,błogosławieni.....których prześladują..chyba tak to szło?
Dlaczego uważa ksiądz ,że dla dobra sumienia i zbawienia grona aptekarzy pacjenci ateiści maja zrezygnować z czegoś co się im prawnie należy?
Dopóki konstytucyjnie nie żyjemy w państwie wyznaniowym katolik m a 2 wyjścia:
1.zgrzeszyć
2.przeciwstawić sie i ponieść prawne konsekwencje
Ad 2 W przypadku przeciwstawienia się ma nie jojczyć z powodu konsekwencji jakie ponosi.
Moj wpis poprzedni dotyczyl glowniei kwestii draznienia wzroku prezerwatywami w supermarkecie.
Nie powiedziano też czym tak naprawdę jest klauzula sumienia w przypadku lekarza, aptekarza. Katolicki program siejący relatywizm.
Oglądałem to i rosła we mnie irytacja - bo rzecz jest jasna - środki farmakologiczne o działaniu antykoncepcyjnym dzielą się na dwie grupy:
leki - które są stosowane terapeutycznie (leczniczo), a działanie antykoncepcyjne to ich działanie uboczne (każdy lek ma jakieś działanie uboczne).
I druga grupa środki, których głównym działaniem jest antykoncepcyjne, a praktycznie nie mają zastosowanie w lecznictwie.
I te nie zaliczane są do leków (choć wydawane na receptę), ale określane jako środki farmakologiczne.
Rzecz w tym, że oczywiście leki (nawet jeśli mają działanie uboczne w postaci antykoncepcyjnego) pozostają w aptece i nie ma problemu sumienia, bo to są leki.
Natomiast respektowanie klauzuli sumienia aptekarzy ma polegać na tym, aby zwolnieni zostali z obowiązku posiadania w aptece środków antykoncepcyjnych, które nie zaliczają się do leków - bo w lecznictwie nie mają zastosowania.
Jejku kochany, tak ciężko zdobyć się na wysiłek odrobiny wiedzy?
Faktycznie zezłościł mnie ten artykuł, szczególnie ignorancja księży katolickich. Bardzo chętnie posłuchałabym homilii na niedzielnych Mszach św. o konsekwencjach antykoncepcji od strony duchowej, ale jakoś milczycie. DLACZEGO????
A jak rozumieć to, że jednak zgodnie z polskim prawem są w sprzedaży??? One SĄ wczesnoporonne i SĄ zgodnie z prawem w sprzedaży. Nie ma mowy o żadnym "JEŚLI" Ma Ksiądz rację, że nie powinno ich być w sprzedaży. Przepraszam jeśli Księdza uraziłam, ale to zdanie odebrałam jako poddanie w wątpliwość działania poronnego preparatów hormonalnych nazywanych jako antykoncepcyjne.
Pozdrawiam TYCH którym jeszcze zleży.
I na tym chciałbym zakonczyć ten wątek.