No teraz to rozumiem;] 31 marca ;] i plany sie nie zmieniaja. Pewnie bym nie sprawdził poprawnośc dat, gdyby nie to, że przylatuje z Anglii n Wielkanoc :P
..."Wielki Post zakończy się w Wielki Czwartek 28 marca, kiedy to rozpoczną się obchody Triduum Paschalnego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa."... Jeżeli Wielki Post rozpoczyna się w środę popielcową 13 lutego, to dodając do tej daty 40 dni wychodzi, że kończy się nie w Wielki Czwartek, a w sobotę przed Niedzielą Palmową. Od Niedzieli Palmowej mamy już Wielki Tydzień.
Wielki Post kończy się w Wielki Czwartek wraz z rozpoczęciem Mszy Wieczerzy Pańskiej.
To, że trwa ponad 40 dni jest wynikiem tego, że kiedyś, w VII wieku, wierni doszli do wniosku, że skoro w niedziele się nie pości, to, po odliczeniu tych niedziel, należy przesunąć początek postu o te kilka dni, czyli do środy. I tak to już pozostało do dziś, że Wielki Post zaczyna się już w Środę Popielcową, czyli ponad 40 dni przed Wielkim Czwartkiem.
"post ścisły, tj. ograniczenie się do spożycia trzech posiłków, dwóch lekkich i jednego do syta". Rozbrajające. Poszczę ściśle po katolicku, 5 dni w tygodniu! ;-D
Traper nie ma pojęcia czym jest post i wydaje emu się , że jak jada 3 razy dziennie to pości - w sumie byłoby to śmieszne stwierdzenie Trapera, gdyby nie było przejawem tragicznie żałosnej niewiedzy i infantylizmu.
Rozumię Cię, też o tym pomyślałam jakiś już czas temu. Często też nawet jeden raz nie miałam posiłku do syta. Ostatnio na szczęście i dzięki Bogu coraz częściej mogę choć jeden raz zjeść posiłek do syta albo i częściej. Mam nadzieję, że również po tych "latach chudych" nadejdą dla Ciebie "lata tłuste" :)
"Obowiązuje"? Katolik powinien cieszyć się z tego PRZYWILEJU, współcierpienia z Panem Jezusem. Zawsze mnie dziwiły różne "zwolnienia" z postu. To jest tragikomiczne: zwolnic kogoś z zaszczytu współudziału w cierpieniu Jezusa na krzyżu.
Jedno drugiemu nie przeczy, przecież znakomicie można się cieszyć i czerpać satysfakcję z wykonywania obowiązku, co nie zmienia istoty istnienia obowiązku. Nigdzie nie jest powiedziane, że obowiązki mają być przykre, uciążliwie itp. I znów mamy tu do czynienie z nierozumieniem istoty postu (oj! kochani księża, ktoś tu zaniedbał mocno katechizację!). Zwolnienie z postu czyli dyspensa dotyczy najczęściej sytuacji nadzwyczajnych i dotyczy np. choroby lub niemożliwości go dochowania bez naruszania wyższego dobra (np. zwykły piątek i konieczność korzystania wyłącznie z żywienia zbiorowego - jemy co podadzą bez manifestacji przez szacunek do potrzeb własnego ciała- konieczność pożywienia i braku innej możliwości oraz podającego gospodarza) Dyspensę należy odróżnić od nieobowiązywania postu w celu podkreślenia uroczystości, którą świętujemy radośnie, a zatem pokuta byłaby w tym miejscu niestosowna(dziwnie wyglądałaby osoba przychodząca na wesele w żałobie prawda?). Za mało miejsca na szczegóły -proszę dokształcić się z katechezy w tym temacie i będą rozwiane wątpliwości, a przy okazji nie będzie kompromitacji niezbyt mądrymi wpisami.
z liczeniem dni postu to jakaś wielka bzdura teologów. Bowiem wcześniej liczył sie wielki post jako wielki piątek i sobota, potem środa popielcowa i w. piątek i sobota, a dziś się wyklucza triduum, jakby w wielki piątek nie trzeba było pościć i trzymać abstynencji. niech teolodzy od liturgii - coś z tą aberracvją teologiczna wereszczie zrobią....
Nie widzę tu żadnej "bzdury". Triduum Paschalne, rozpoczynające się w Wielki Czwartek, to już są Święta. W związku z tym wielki Post słusznie kończy się wraz z ich rozpoczęciem.
Zawsze mi się śmiać chce z tego jednego posiłku do syta. Ja mogę sobie tak posiłek zrobić do syta, że mi wystarczy na prawie cały dzień. Później lekka kolacja i wszystko. Ale chyba nie oto chodzi. Post ścisły wg mnie to taki o chlebie i wodzie. Tak właśnie ja robię.
Pawle, wg mnie wszystko powinno być rozstrzygane w sercu. Chodzi tu o ilościowe ograniczenie tego co zazwyczaj spożywamy w ciągu dnia. Myślę, że posiłek, który wystarcza na prawie cały dzień to byłoby już przejedzenie.
@Yukihito, Jeżeli ktoś zna swój organizm, ma ustalony tryb życia to odpowiedni dobór składników jakie spożywamy wystarczy na dość długi czas. Jednak sprawa ma się tak jak Ty wspomniałeś. Każdy w sercu rozstrzyga jak ma wyglądać jego post.
Znam swój organizm i wiem, ze potrzebuję małych posiłków (żołądek) i często (spadki cukru). Nic nie widzę śmiesznego w jednym posiłku do syta. Wszystko mierzysz własną miarą? Nie wiesz, że ludzie są różni?
A mnie ciekawi ta ryba, która jest jedzeniem postnym. Jak ktoś je wykwintnego łososia to posci, a np. wielokrotnie tańszego (i mniej smacznego) kotleta mielonego to nie pości? Czy to rzeczywiscie jest idea postu?
pytanie czemu ryby nie są mięsem? a tu kilka zabawnych odpowiedzi https://wegestrefa.wordpress.com/2010/12/17/10-odpowiedzi-na-pytanie-dlaczego-ryba-to-nie-mieso/
"Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada" (Rz 14,2n) "Niechaj więc nikt was nie osądza z powodu jedzenia i picia, bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu" (Kol 2,16) 'A przecież pokarm nie przybliży nas do Boga. Ani nie będziemy ubożsi, gdy przestaniemy jeść, ani też jedząc nie wzrośniemy w znaczenie" (1 Kor 8,8) Wg 1 Tm 4, 3 fałszywi prorocy "zabraniają wchodzić w związki małżeńskie, nakazują powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać." Wreszcie wg Księgi Izajasza rdz 58 post sam w sobie jest bez znaczenia, jeśli nie łączy się ze wspieraniem potrzebujących.
Pogubiłeś się autorze w swoich rozważaniach. Na wszystko wytłumaczenie: -zabić możesz, bo agresor, -skłamać możesz, bo dla dobra, - a ma światłach nie chcesz stać, bo nie ma ruchu. :)
Obecnie jestem w ciąży i wiem, że nie dam rady wytrzymać o 3 posiłkach... O ile wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych rozumiem, o tyle ilościowego w tym przypadku nie.
W sumie to ciekawe zjawisko - mamy od lat 12-letnią naukę religii w szkołach (wcześniej w salkach), a i tak trzeba pisać artykuły o rzeczach dla katolika oczywistych. Ale jest też drugi aspekt - ten także tutaj komentowany "dramat" trzech posiłków. Poważnie ma ktokolwiek problem z zachowaniem w dwa dni w roku takich lekkich w sumie ograniczeń? Dla jasności 12 godzinna przerwa w jedzeniu jest normą przed wieloma badaniami medycznymi. Dla przykładu ostatnio musiałem nie jeść przez ponad dobę i żyję i mam się świetnie. A trzy posiłki, w tym lekkie śniadanie i lekka kolacja to była kiedyś norma żywieniowa. ps. w szczególnych wyjątkowych sytuacjach warto "problem postu" przedyskutować ze swoim proboszczem.
Nie przesadzajmy z 12 latami NAUKI. Przez pierwsze lata mamy kolorowanie obrazków i śpiewanie piosenek, potem rok intensywnego wkuwania formułek na pamięć przed I Komunią. Po przygotowaniu do Komunii następuje okres, gdzie katechizacja sprowadza się do sprawdzania obrazków rozdawanych na roratach i Pierwszych Piątkach, następnie krótki moment powtórki wkuwania formułek na blachę przed Bierzmowaniem. Samo Bierzmowanie jest potocznie nazywane "sakramentem odejścia z Kościoła", wysiłki katechety przy pracy z młodzieżą najczęściej sprowadzają się do okiełznania łobuzów, którzy na lekcje chodzą tylko dlatego, że im rodzice kazali.
Wiedza religijna większości Polaków ogranicza się do tego, co zapamiętali z Małego Katechizmu w podstawówce. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, że artykuły takie jak ten są potrzebne, gdy sami katecheci i księża mówią młodzieży, że sakrament Bierzmowania "bierze się" po to, by nie było w przyszłości problemów ze ślubem.
Jak dwa razy w roku zjesz "tylko" trzy posiłki dziennie, to naprawdę się Tobie nic nie stanie. A jak już naprawdę masz problem z pracą, to weź na te dwa dni urlop, a nie szukaj usprawiedliwień.
Kochani. Miałem nadzieję, że przynajmniej w Gościu,czyli tygodniku katolickim,będzie precyzyjna informacja.Wg kanonu 1251 i 1252 oraz nowelizacji IV Przykazania (362 zebranie plenarne EP) - cytat"...Czwarte przykazanie kościelne zobowiązuje do wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych wszystkich katolików, którzy ukończyli 14 lat. Dodatkowo, w Środę Popielcową i w Wielki Piątek obowiązuje ograniczenie do jednego posiłku do syta w ciągu dnia, jest to post obowiązkowy dla osób od 18 do 60 lat..." nie ma mowy o dwóch posiłkach lekkich tylko JEDNYM DO SYTA. Co innego TRADYCJA. Ale nie "nadinterpretujmy" według własnego widzi mi się. Katolicki niech znaczy SOLIDNY
"Niedziela Wielkanocna przypada w tym roku 8 kwietnia."
..."Wielki Post zakończy się w Wielki Czwartek 28 marca, kiedy to rozpoczną się obchody Triduum Paschalnego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa."... Jeżeli Wielki Post rozpoczyna się w środę popielcową 13 lutego, to dodając do tej daty 40 dni wychodzi, że kończy się nie w Wielki Czwartek, a w sobotę przed Niedzielą Palmową. Od Niedzieli Palmowej mamy już Wielki Tydzień.
To, że trwa ponad 40 dni jest wynikiem tego, że kiedyś, w VII wieku, wierni doszli do wniosku, że skoro w niedziele się nie pości, to, po odliczeniu tych niedziel, należy przesunąć początek postu o te kilka dni, czyli do środy. I tak to już pozostało do dziś, że Wielki Post zaczyna się już w Środę Popielcową, czyli ponad 40 dni przed Wielkim Czwartkiem.
Mam nadzieję, że również po tych "latach chudych" nadejdą dla Ciebie "lata tłuste" :)
Zawsze mnie dziwiły różne "zwolnienia" z postu.
To jest tragikomiczne: zwolnic kogoś z zaszczytu współudziału w cierpieniu Jezusa na krzyżu.
Nigdzie nie jest powiedziane, że obowiązki mają być przykre, uciążliwie itp.
I znów mamy tu do czynienie z nierozumieniem istoty postu (oj! kochani księża, ktoś tu zaniedbał mocno katechizację!).
Zwolnienie z postu czyli dyspensa dotyczy najczęściej sytuacji nadzwyczajnych i dotyczy np. choroby lub niemożliwości go dochowania bez naruszania wyższego dobra (np. zwykły piątek i konieczność korzystania wyłącznie z żywienia zbiorowego - jemy co podadzą bez manifestacji przez szacunek do potrzeb własnego ciała- konieczność pożywienia i braku innej możliwości oraz podającego gospodarza)
Dyspensę należy odróżnić od nieobowiązywania postu w celu podkreślenia uroczystości, którą świętujemy radośnie, a zatem pokuta byłaby w tym miejscu niestosowna(dziwnie wyglądałaby osoba przychodząca na wesele w żałobie prawda?).
Za mało miejsca na szczegóły -proszę dokształcić się z katechezy w tym temacie i będą rozwiane wątpliwości, a przy okazji nie będzie kompromitacji niezbyt mądrymi wpisami.
Bowiem wcześniej liczył sie wielki post jako wielki piątek i sobota, potem środa popielcowa i w. piątek i sobota, a dziś się wyklucza triduum, jakby w wielki piątek nie trzeba było pościć i trzymać abstynencji.
niech teolodzy od liturgii - coś z tą aberracvją teologiczna wereszczie zrobią....
Jeżeli ktoś zna swój organizm, ma ustalony tryb życia to odpowiedni dobór składników jakie spożywamy wystarczy na dość długi czas. Jednak sprawa ma się tak jak Ty wspomniałeś. Każdy w sercu rozstrzyga jak ma wyglądać jego post.
Nic nie widzę śmiesznego w jednym posiłku do syta. Wszystko mierzysz własną miarą? Nie wiesz, że ludzie są różni?
Jak ktoś je wykwintnego łososia to posci, a np. wielokrotnie tańszego (i mniej smacznego) kotleta mielonego to nie pości?
Czy to rzeczywiscie jest idea postu?
Ale jest też drugi aspekt - ten także tutaj komentowany "dramat" trzech posiłków. Poważnie ma ktokolwiek problem z zachowaniem w dwa dni w roku takich lekkich w sumie ograniczeń? Dla jasności 12 godzinna przerwa w jedzeniu jest normą przed wieloma badaniami medycznymi. Dla przykładu ostatnio musiałem nie jeść przez ponad dobę i żyję i mam się świetnie.
A trzy posiłki, w tym lekkie śniadanie i lekka kolacja to była kiedyś norma żywieniowa.
ps. w szczególnych wyjątkowych sytuacjach warto "problem postu" przedyskutować ze swoim proboszczem.
Wiedza religijna większości Polaków ogranicza się do tego, co zapamiętali z Małego Katechizmu w podstawówce. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, że artykuły takie jak ten są potrzebne, gdy sami katecheci i księża mówią młodzieży, że sakrament Bierzmowania "bierze się" po to, by nie było w przyszłości problemów ze ślubem.
A jak już naprawdę masz problem z pracą, to weź na te dwa dni urlop, a nie szukaj usprawiedliwień.