I trzeba nam jak najszybciej zapomnieć o skandalicznych wypowiedziach poprzedniego kanclerza. Gdyby te wypowiedzi słyszał papież Franciszek to by ks. Lipkę usunął w try migi
Przecież ks Lipka mówił to, co bylo uzgodnione z abp Hoserem, to kto tu rządzi i jak? Ciekawie i tej sprawie wypowiedział się ks. Isakowicz-Zaleski. Ks. Lipka to kozioł ofiarny.
Tak oto ks. Lipka wylał dziecko z kąpielą, ponieważ swoje racje (a często miał rację, choć nie zawsze) przedkładał językiem zbyt ciętym i zbyt butnym. Gdyby w posłudze Szanownego Ks. Kanclerza widać było więcej pokory, pracowałby dalej, być może z pożytkiem dla Kurii tej Diecezji. Przykład mnożna brać z Bohaterki ostatnich dni - pani Mai Godek, która w sejmie prowokowana przez hołotę z lewej strony sali, nie dała sobie 'podstawić nogi' i spokojnie, rzeczowo przestawiła swoje racje, na dodatek ten głos okazał się stać po stronie prawdy, mam nadzieję, ze nikt nie ma wątpliwości. A tu tymczasem pada obrona zamiatania pod dywan. Strasznie krótkowzroczne rozwiązanie.
Były ks. kanclerz reprezentował abp.Hosera i był mu posłuszny. Terapeuta prowadzący terapię pokrzywdzonych, zgłosił problem do kanclerza kurii warszawsko-praskiej i wspominał ,że ks. Lipko zachował się podczas pierwszego spotkania z nim w sposób zaangażowany i obiecał jak najszybsze przekazanie problemu ks.arcybiskupowi. Po upływie pewnego czasu zadzwonił do kurii , rozmawiał z ks. kanclerzem ale atmosfera drugiej rozmowy była już zupełnie inna, ks. kanclerz był zdenerwowany i nie chciał w tej sprawie rozmawiać..
Gdyby w posłudze Szanownego Ks. Kanclerza widać było więcej pokory, pracowałby dalej, być może z pożytkiem dla Kurii tej Diecezji.
Przykład mnożna brać z Bohaterki ostatnich dni - pani Mai Godek, która w sejmie prowokowana przez hołotę z lewej strony sali, nie dała sobie 'podstawić nogi' i spokojnie, rzeczowo przestawiła swoje racje, na dodatek ten głos okazał się stać po stronie prawdy, mam nadzieję, ze nikt nie ma wątpliwości.
A tu tymczasem pada obrona zamiatania pod dywan. Strasznie krótkowzroczne rozwiązanie.
Terapeuta prowadzący terapię pokrzywdzonych, zgłosił problem do kanclerza kurii warszawsko-praskiej i wspominał ,że ks. Lipko zachował się podczas pierwszego spotkania z nim w sposób zaangażowany i obiecał jak najszybsze przekazanie problemu ks.arcybiskupowi.
Po upływie pewnego czasu zadzwonił do kurii , rozmawiał z ks. kanclerzem ale atmosfera drugiej rozmowy była już zupełnie inna, ks. kanclerz był zdenerwowany i nie chciał w tej sprawie rozmawiać..