Widać obecny papież idzie stylem s. Faustyny kiedy ona zakładała zakon, powiedziała, że w jej zakonie żadnych tytułów nie będzie - wszyscy będą równi. :)
Pierwsza rzecz jest taka, że styl Faustyny to bardzo dobry styl, a druga taka, że zniesienie tytułów nie sprawia równości. W Kościele pozostaje wszystko to, co istotne - wciąż biskup będzie biskupem, prezbiter prezbiterem, a diakon diakonem. Tytuły honorowe nie sprawiają, że człowiek staje się ważniejszy, tylko sprawiają takie wrażenie.
- Oczywiście że lepiej. Wyższe posługi, a więc więcej zadań do wykonania, czyli pracy, otrzymują ci którzy więcej dostali od Boga zdolności. - Przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi. Tytuły często wyzwalają pychę.
Tytuły też mają swój sens, jeśli się je rozdaje sensownie. Bo one określają osobę, jej zasługi i prawdziwe oblicze. Wszystko się może zdewaluować jeśli nie przestrzega się zasad. Ale to nie powód by wszystko likwidować. Każdy otrzymuje tytuł z jakiegoś powodu, a nie bez powodu. A czasami uproszczenia przeradzają się w prostactwo, a nie prostotę. Więc z tymi likwidacjami należałoby uważać, a nie działać dla kosmetycznego efektu.
Reforma kościoła jest konieczna, bo zastygł w starych niewydolnych strukturach, niektórych procedurach i zasadach. Sądzę, że wielu ludzi Kościoła, przynajmniej w mojej rodzinie i wśród znajomych jest oczekiwanie, to, że nadzwyczajny synod zwołany na październik br. zmieni zasady oceny antykoncepcji, a także dopuści do sakramentów osoby rozwiedzione żyjące w drugim związku. W moim przekonaniu, te zmiany są wielce prawdopodobne, bo nie zmieniają ducha Ewangelii.
Tytuł honorowy prałata był przyznawany starszym zasłużonym księżom, w szczególności tym, którzy ukończyli 65 rok życia. We współczesnych czasach stanowił znak wyróżnienia, jak w porządku świeckim Order Orła Białego czy Odrodzenia Rzeczpospolitej. Poza tym, że honorował doświadczenie i odróżniał kapłana po 50 latach pracy od świeżo wyświęconego, stanowił o pięknie i różnorodności Kościoła Świętego.
Po co został zniesiony? W imię egalitaryzmu i likwidacji różnorodności. To gest, który może się na krótką metę podobać mediom, ale nic dobrego z niego nie wynika. Odpowiada jedynie na głupią niechęć ludzi wobec hierarchii jako takiej.
Pamiętajmy - rzeczywiście pokorny jest nie ten, kto wykonuje pokazowe "gesty pokory", a zarazem nie naraża się w niczym światu, ale ten, kto ma odwagę przypominać trudne prawdy i znosić ataki z tego powodu. Pokora to też umiejętność przyjęcia tego, co nam przekazano, a nie odróżniania się za wszelką cenę od poprzedników i wskazywania, że jest się od nich lepszym. Niejeden "przedsoborowy" biskup nosił pod pięknymi szatami włosienicę, nikomu jej nie pokazując - i o to właśnie chodzi.
Zgadzam się z Panem. Jednakże tytułomania wśród księży też miała miejsce i nie była niczym dobrym. Papież jest z Ameryki Południowej. Ma prawo nie czuć tych klimatów - prałatów, mitratów, sebastokratorów, patriarchów. Robi to, co uważa za słuszne, a ja wierzę, że to robi, jest słuszne.
Różnica jest taka, że chrześcijańska matka zaprosiła Jezusa do swojego życia, a druga nie. Jest jeszcze pytanie, - Czy chrześcijańska matka pozwala Jezusowi działać w swoim życiu ?
Każdego dnia musimy wybierać, - Z Bogiem ? - Bez Boga ? - Ja za boga ? - A może pieniądz ? - ???
...ale ja pytałam o różnicę w ODDANIU RODZINIE chrześcijańskiej i niechrześcijańskiej matki. Dobrze się czyta mądre rzeczy, tyle że to nie oznacza, że na całą resztę należy przymykać oczy. W moim przekonaniu (jako matki) po pierwsze to sformułowanie jest krzywdzące dla innych matek, a po drugie trąci negatywną konotacją...
Owszem, bez prałatów Kościół da sobie radę. Bywało, że i bez papieża dawał sobie radę, kiedy nawet dwa lata nie starczały, żeby wybrać nowego Ojca Świętego. Bez prasy katolickiej też Kościół dałby sobie radę. Tylko co z tego? Po co rezygnować z czegoś, z czego rezygnacja nie ma żadnego sensu. Jedna z najsmutniejszych decyzji papieża Franciszka. No cóż, szkoda. Trzeba ufać Bogu, który przecież musiał mieć jakiś cel, wybierając takiego a nie innego papieża. Po ludzku wygląda to tak, jakby papież Franciszek, któremu przyszło sprawować swoją misję po tak wielkich papieżach, jak Jan Paweł II i Benedykt XVI, też chciał jakoś na siebie zwrócić uwagę. No ale to tylko moja, ludzka optyka, Pan Bóg zawsze wie co robi i z pewnością ten pontyfikat też ma jakiś sens.
Bardzo przepraszam za taki, a nie inny komentarz, ale jeszcze żadna papieska decyzja nie napełniła mnie takim smutkiem jak ta.
Inne bolesne wydarzenie tu nie odnotowane, sprawa Franciszkanów Niepokalanej, wierni domagają się odwołania o. Fidencjusza Volpi'ego OFMCap, który z mandatu Franciszka poczyna sobie jak syndyk - likwidator. Jedyna wina zakonników, to przylgnięcie do duchowości Świętego Maksymiliana Marii Kolbe, który na "kościelnych salonach" nie jest "cool".
Przy wyborze następnego papieża kardynałowie również posłużą się wolą Ducha Świętego.
Rezygnacja z ustanawiania nowych prałatów na szczęście nie jest papieskim nauczaniem w sprawie wiary i moralności, zatem ta decyzja nie ma niczego wspólnego z nieomylnością papieża i następni papieże bynajmniej nie muszą się tą decyzją przejmować. Nadzieja na to, że kolejni papieże nadal będą mianowali prałatów i infułatów nie jest zatem ani działaniem, ani myśleniem wbrew Duchowi Świętemu.
Chociaż Papież sie naraża, to wydaje mi sie, że Franciszek jednak tym wszystkim się zbytnio nie przejmuje. Na różne przejawy życia Kościoła spogląda z dystansem i przenikliwością. W adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” napisał: „Kościół może (…) dojść do przekonania, że niektóre jego zwyczaje nie są bezpośrednio związane z sercem Ewangelii i – choć niektóre z nich bardzo zakorzeniły się w historii – dziś nie są interpretowane tak samo, a ich przesłanie zwykle nie jest właściwie odbierane. Mogą one być piękne, ale dzisiaj nie służą już właściwemu przekazowi Ewangelii. Nie bójmy się dokonać ich rewizji”. Nie jest łatwo zmieć coś, co jest „bardzo zakorzenione w historii”, nawet jeśli nie jest właściwie odbierane. A w tym przypadku na pewno nie jest. Papież Franciszek się naraża. Nie sądzę, by zdobył serca pracowników Watykanu, likwidując tradycyjną premię za okres interregnum i konklawe. Teraz naraził się potencjalnym prałatom. Cóż, ten, kto chce poważnie reformować Kościół–instytucję, musi się narazić wszystkim, którym rebus sic stantibus jest dobrze.
Może się posłużyli a może nie. To sprawa ich sumienia. Osobiście uważam, że ogólnie więcej jest wycierania sobie ust Duchem Świętym niż wypełniania Jego natchnień.
W imię jakiejś prostoty czy równości Papież likwiduje coś co bez problemu działało lata czy wieki. Najpierw rezygnuje z pałacu apostolskiego, ze strojów, normalnego samochodu... Wygląda to na działanie bardzo na pokaz (choć oczywiście nie musi tak być - piszę o moich odczuciach). Obawiam się, że idąc tym tropem dojdziemy do tego, że skarby sztuki, które są w kościołach należy w imię tejże prostoty z nich usunąć. A co jest złego w bogactwie - w sztuce, w tradycji? O ile nie jest na pierwszym miejscu przed Bogiem ("Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na właściwym"). Kompletnie nie rozumiem tej idei "Kościoła ubogiego", jakby bogactwo z samej istoty było czymś złym. A czytając komentarze w GN odnoszę wrażenie, że niektórzy przyklaskują Papieżowi "bo tak wypada". Panie Kucharczyk - jeśli tytuły honorowe uważa Pan za taki przeżytek i coś zbędnego to dlaczego nigdy wcześniej nie napisał Pan, że czas je wreszcie znieść?
Nigdy nie zwracałam uwagi na te tytuły i nawet trudno mi zapamiętać, kto jest prałatem, infułatem, kanonikiem. Dlatego zawsze zwracam się: "proszę księdza".
Właśnie to co zewnętrzne powinno być spójne z tym co wewnętrzne. Tylko że to oznacza że i szacunek powinien się wyrażać na zewnątrz i cześć jaką powinniśmy darzyć Papieża, biskupów, a także zasłużonych księży - prałatów i infułatów. Porównanie z matką jest z gruntu socjalistyczne. Oto "lud pracujący" jest na równi z duchowieństwem, a może nawet wyżej! Tylko że matka nie ma możliwości Zamiany Wina w Krew a Chleba w Ciało. Nie ma i koniec. Dlatego księżom należy się szczególny szacunek, który powinien się uzewnętrzniać. Szanujemy księży, bo mają tę Moc, Moc Przemiany, szanujemy ich ze względu na Boga. Zaś biskupów szanujemy i czcimy jeszcze bardziej, bo mają władzę w swojej diecezji, mogą o czymś decydować (por. Kodeks Prawa Kanonicznego), poza tym mogą udzielać święceń i bierzmowania. A Papieża czcimy najbardziej, bo jest nieomylny w sprawach wiary i moralności, bo jest widzialną Głową Kościoła. I ta władza powinna być wyrażana na zewnątrz. I nasz szacunek i cześć też. Dlatego są "ekscelencje i inne encje". Bo to wyraża szacunek i cześć. Kościół to nie jest jakiś Przystanek Woodstock, gdzie wszyscy mówią se "siema". To jest Instytucja, to jest Hierarchia. I w stosunku do członka określonego szczebla tej drabiny trzeba się odpowiednio zachowywać. Niestety, ryba psuje się od głowy i oto sami członkowie tej drabiny nie chcą żeby wyrażać szacunek względem nich. To jest socjalizm i egalitaryzm w wersji Kościelnej. To jest niszczenie Hierarchii i Tradycji.
Temu my, konserwatyści, mówimy NIE!!!
A Pan, panie Franciszku? Tak dzielnie stoi Pan na straży Tradycji i Normalności, od lat w wielu felietonach trafnie i inteligentnie wytykając głupotę "postępowcom". Czyżby to dotyczyło tylko aborcji, eutanazji etc.? A "postępu" w samym Kościele Pan nie zauważa? Nie widzi Pan jak rak egalitaryzmu i socjalizmu niszczy Kościół od wewnątrz, czego najlepszym uwidocznieniem są liczne skandaliczne mniej lub bardziej zachowania JŚW. Franciszka? Zniesienie prałatów i infułatów to tylko jeden puzzel, jeden mały fragmencik tej choroby trawiącej Kościół. Może mało znaczący, ale i tak trzeba go zwalczać, bo diabeł tkwi w szczegółach.
@MP246 Zgadzam się co do powrotu do tradycji. Dlatego życzę powrotu w przekazywania znaku pokoju podczas Mszy Św. poprzez ucałowanie policzka osoby obok nas stojącej- tak jak to było kiedyś.
"A Papieża czcimy najbardziej, bo jest nieomylny w sprawach wiary i moralności, bo jest widzialną Głową Kościoła.A Papieża czcimy najbardziej, bo jest nieomylny w sprawach wiary i moralności, bo jest widzialną Głową Kościoła" Sam sobie Pan odpowiedział.
Właśnie, w sprawie wiary i moralności. Nie w każdej sprawie. Pamiętam, że papież Jan Paweł II często mówił, że papież też jest człowiekiem omylnym. Dogmat o nieomylności papieża na pewno nie dotyczy nadawania bądź nienadawania komuś jakichś tytułów.
W uzupełnieniu Pana Jacka Nowaka, Święty Papież Pius X na propozycję wstawienia wspomnienia Świętego Józefa do Kanonu Mszy Świętej odpowiedział, że jest tylko papieżem nie ma takiej władzy. Przeprowadził to dopiero Jan XXIII. No a potem ruszyła lawina ...
Do osoby podpisanej jako MP246: skoro tyle o szacunku, to także wypadało z szacunkiem do autora tekstu. "Panie Franciszku" to można do swojego podwładnego lub starego znajomego, który jest młodszy od nas. W innych wypadkach jest to niegrzeczne.
To jak? Panie Redaktorze Franciszku? Szanowny Panie Redaktorze Franciszku?
Może. Ale poniosły mnie trochę emocje. Zresztą "redaktor" nie jest tytułem honorowym, więc nie ma to znaczenia dla treści. Poza tym jest to też pewien chwyt retoryczny, ustylizowanie wypowiedzi.
Ale przepraszam jeśli to kogoś uraziło, a zwłaszcza Pana Redaktora Franciszka Kucharczaka.
Spokojnie! Wiary i pokory! Czy nie wierzysz w Wszechmoc Naszego Pana? Myślisz, że gdyby nie podobały mu się rządy obecnego Papieża - nie stanąłby przed Nim jak przed Pawłem i nie powiedział by np - "Franciszku dlaczego rujnujesz mój kościół" Wierzysz w działanie Ducha Świętego podczas konklawe? Skoro wybrał takiego Przywódce- to doskonale wie co robi! Przyjmijmy to z pokorą! Pokora, pokora, pokora. Ja wierzę w Działanie Ducha w Kościele- teraz i do skończenia Świata! "A Jezus obrócił się i patrząc na swoich uczniów, zgromił Piotra słowami: Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.”
A kto wie czy już nie stanął? Zresztą Bóg różne rzeczy może dopuścić. W historii zdarzali się różni, że tak napiszę, Papieże, którzy robili różne rzeczy, dużo gorsze od Franciszka. A jakoś Bóg, o ile nam wiadomo, przed nimi nie stawał. Zresztą kto to może wiedzieć? Dlaczego ja nie sądzę JŚw. Franciszka, ale jego czyny i decyzje. I nie są to decyzje czy słowa w zakresie wiary i moralności, więc Papież nie jest tu nieomylny.
«Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.>> Taki jest nasz kościół czy to się podoba uczonym w Piśmie czy nie... Prostota i Pokora o to dwa słowa klucze.
Bez urazy ale pokorą nie jest "pokorniactwo" na pokaz ale przejawem pychy szczególnie perfidnym, zaś prostota to nie prostactwo ani tandeta ani dziadostwo.
Wyrwanie zdanka z Pisma Świętego niczego jeszcze nie dowodzi, praktycznie wszystkie herezje w ten sposób zostały "uzasadnione".
Hierarchia kościelna jest ustanowienia Boskiego i składa sie z trzech stopni sakramentu święceń: episkopatu, prezbiteratu i diakonatu. Dlatego bez sensu jest oskarżanie Ojca Świętego o atak na hierarchię i egalitarizm kościelny przy okazji redukcji (a nie zniesienia) odznaczeń dla zasłużonego duchowieństwa diecezjalnego. Deczyję Ojca Świętego uważam za bardzo rozsądną. Jeszcze raz: odznaczenia honorowe nie wchodzą w strukturę hierarchiczną Kościoła.
Nie wchodzą w sensie wyższości kapłaństwa. Ale równie dobrze można by powiedzieć że w strukturę hierarchiczną nie wchodzą kardynałowie czy nawet Papież, bo przecież też ma święcenia episkopatu. Tymczasem to są stopnie hierarchii, tyle że praktycznej, doczesnej, administracyjnej. Podobnie prałaci czy infułaci: są tytułami honorowymi, są pewnym wyróżnieniem dla jakoś tam zasłużonych. Więc wchodzą w pewną hierarchię.
Autorze, idąc tym tokiem myslenia trzeba zlikwidować wszystkie odznaczenia państwowe, a na pewno te, które nie przynoszą korzyści majątkowej. Populizm Ojca Swiętego mnie nie zachęca, a raczej pokazuje, że nie do końca chyba rozumie on czym jest Kościół. To nie instytucja, która musi dbać o PR. Modlę się za papieża Frnaciszka i mojego umiłowanego Ojca Świętego Benedykta XVI.
Troche to smieszne za wszyscy oficjalnie chwala wszystko co robi, co powie, co pokazuje Papiez Franciszek. Zadnej krytyki.Tak sobie mysle, czy pan redaktor, gdyby papiez np. ustanowil dodatkowe tytuly, tez by go chwalil.Mysle,ze musimy przestac sie bac...zdrowo krytykowac to co robi obecny papiez dla dobra Prawdy, Kosciola i...samego papieza Franciszka.Papiestwo, jest realatywne, co pokazal nam BenedyktXVI, ktory zrezygnowal z pontifikatu aby dalej sluzyc Panu we wierze w...inny sposob.Chrystus, ktory wybral Piotra na pierwszego papieza i nazwal go skala, nie omieszkal nazwac go "zawada, nie myslaca po Bozemu, lecz po ludzku"(Mt16,23), gdy Piotr chcial uczynic Bozy plan zbawienia bardziej "ludzkim".Takze sw.Pawel nie bal sie upominac pierwszego papieza Piotra, gdy w swojej nieszczerosci raz dopasowywal sie do zwyczajow pogan, a raz do zwyczajow zydowskich chcac wypasc dobrze wobec jednych i drugich. Sw Pawel wytknal mu to udawanie (Ga 11,14).
To jest Twoje zdanie. A ja uważam , że jak lekarzem jest się zawsze i wszędzie, tak i kapłanem! Na potwierdzenie opowiem, wracałam z zakupami chodnikiem do domu i koło kiosku leżał na ziemi mężczyzna. Zatrzymałam się i nie wiedziałam co robić, bo 5 kroków od leżącego, przy kiosku stała znajoma lekarz pediatra i patrzyła na leżącego !!! Chwilę czekałam i podeszłam do leżącego, a on zaczął mówić pół wyraźnie! NIE CZUŁAM ALKOHOLU ! Wezwałam pogotowie i czekałam, trzymając człowieka za rękę, aby się nie ruszał. Pogotowie zabrało mężczyznę, który MIAŁ UDAR ! CUKRZYCOWCY mają podobne objawy chorobowe i inni. Człowiek ten nie żyje, a do Pani doktor to ja straciłam szacunek !
Szkoda, ze Redakcja Tygodnika stosuje cenzure wzorem np Gazety Wyborczej. Tam nie przepuszcza sie komentarzy "poprawnie politycznych" a tutaj "poprawnie eklezjalnych".Nikt nie ma monopolu na prawde.Nie bojmy sie opinii innych. Otwartosc na opinie innych, to rzecz fundamentalna, chyba, ze komentarze sa wulgarne, ale to juz inna sprawa. Pozdrawiam
Wydaje mi sie ze Papież powinien tez określić się jednoznacznie tez w innych obszarach. aborcja, gender, homoseksualizm, korupcja, zwiazki partnerskie. Ale tak jednoznacznie bez owijania w bawełnę. to co robi to są tematy zastępcze i populizm dla laickich mediów.
Mnie wydaje się podobnie. Że głos Ojca Świętego powinien jasno i konkretnie zabrzmieć w sprawie największych naszych problemów cywilizacyjnych. Że to jest ważniejsze od prób przypodobania się wszystkim i każdemu z osobna. Zresztą nie da się podobać wszystkim.
Takie niedopowiedzenia, wypowiedzi niejasne, niekonkretne i tak nie zadowolą świata, który już domaga się, żeby papież dopuścił ludzi żyjących w grzechu cudzołóstwa do sakramentów świętych, żeby uznał że stosunki homoseksualne nie są grzechem, żeby wyraził swoją aprobatę do mordowania nienarodzonych ludzi. Trzeba mówić konkretnie i precyzyjnie, nie pozostawiając niedomówień, trzeba wskazywać zagrożenia i pokazywać pozytywne przykłady. To jest lepsze i potrzebniejsze od niszczenia pięknych wielowiekowych tradycji, będących autentycznym bogactwem Kościoła.
Już zaczynam współczuć grekokatolikom: - szaty księży: kolorowe, połyskujące, jakby ubierali się na ucztę lub stroili na spotkanie z Kimś ważnym - mitry na głowach - co tam, że coś symbolizują - trzeba będzie je pozrzucać, zresztą podobnie jak szaty - ikonostasy - przecież często ze złota, zbudowane z tego co ludzie przynosili na chwałę Boga, ale chyba niedługo trzeba będzie je porozbierać, przetopić i rozdać - na chwałę człowieka, - no i te długie msze - półtorej godziny (standard niedziwiący żadnego grekokatolika); śpiewy chóralne, masa symboli; to nic, że ich msze układali święci i ojcowie Kościoła: Jan Złotousty, Bazyli Wielki, Grzegorz z Nazjanzu; to nic, że to msze z IV wieku (tylko 300 lat po Chrystusie!), to nic, że są takie piękne, bo są przecież za mało skromne i biednemu ludowi może się dłużyć. Pewnie niedługo przyjdzie komuś do głowy aby i to zrobić skromniejszym. Mam nadzieję, że nigdy nie zgodzą się na żadne zmiany. Tak, jak niespecjalnie zmienił ich Sobór Watykański II.
Szkoda mi całej tradycji Kościoła: wschodniej i zachodniej. Pomału wymiata się, to co jest takie piękne. Czemuś zawsze uważało się, że to wszystko dla chwały Boga. I do Boga przynosi się to co najdroższe i najlepsze. Tak jak Salamon budował świątynię - z najlepszego materiału. Ale co tam - lepsza jest taka skromność, która mediom się podoba. Zastanawiam się tylko czy w ramach "uskromnienia" niedługo usłyszymy, że może msze trzeba skrócić, sakramenty zmienić itd. 2-3 najbliższe lata pewnie to pokażą.
Teraz Franciszek wybiera się uczcić spotkanie Pawła VI Atenagorasem I, więc warto mu przypomnieć, że tenże ostrzegał Papieża: "tylko nie ruszajcie liturgii".
Przecież w codzienności mamy cały czas do czynienia z fanfaronadą ( ? )! DYREKTORZY, ZASTĘPCY DYREKTORÓW, KIEROWNICY, BRYGADZIŚCI, , GENERAŁ, MAJOR, PUŁKOWNIK, Podpułkownik, kapitan, porucznik, podporucznik, szeregowy, sztabowy, a jeszcze plutonowy, itp. prawie w każdej dziedzinie znajdujemy takie stopniowanie hierarchii, a po to, aby wiedzieć, kto i za co jest odpowiedzialny i do kogo iść np. z interwencją ! z innowacją , z petycją i z pretensjami ! Tylko niedowartościowani (?) kwestionują wartość hierarchii! dopóki nie są petentami!
Problemem Kosciola nie sa tytuly takie czy inne. Wazne jest jak sie zachowuje kazda osoba, ktora ma "tytul".Jeden moze byc swietym, oddanym Bogu i ludziom pralatem, infulatem,biskupem etc a drugi "bez tytulu" moze siac zgorszenie swoim zachowaniem.Najwiekszym problemem, i to nie tylko Kosciola jest sam czlowiek, ktory sam w sobie posiada mozliwosc bycia draniem, ale tez ma dar od Boga aby byc swietym. W kazdym z nas mieszka i zbuntowany przeciw Bogu Adam ale mieszka tez Chrystus. Kogo posluchamy to zalezy od nas
Naprawdę nie rozumiem hurraoptymizmu ludzi odnośnie tego zarządzenia Papieża Franciszka. Zadajmy przewrotne pytanie: a komu te tytuły przeszkadzały??? Co w nich było takiego złego? Czy jeżeli jakiś duchowny popełniał grzech, to dlatego, że był prałatem lub infułatem? Czy jeżeli jakiś świecki popełniał grzech, to dlatego, że jego proboszcz bądź wikariusz był infułatem bądź prałatem? Śmieszne to jest... Dla mnie raczej to zarządzenie nic nie wnosi. Jasne, że swoją posługę/pracę powinno się zawsze wykonywać dobrze tak po prostu, nie ze względu na korzyści czy tytuły, tylko na chwałę Bożą i pożytek ludzi. I dla własnej satysfakcji. Ale dlaczego nie nagradzać tych, którzy się szczególnie wyróżniają? W pracy też otrzymujemy podwyżki, awanse, prawda? Ok, teraz czasy są kiepskie, ale generalnie ludzie jednak wpadli na coś takiego jak system nagradzania. Drodzy Komentatorzy - gdyby to Wam chciano zabrać nagrody, jakie otrzymujecie w pracy albo w szkole - pieniądze, oceny, wyróżnienia, awanse, urlopy, stypendia - też tak gorąco byście temu przyklasnęli? Tym bardziej, że tytuły prałata czy infułata nie wiązały się z kosztami finansowymi. Ale po co doceniać pracę kapłanów... A od Pana, Panie Franciszku, oczekuję szczerego opisania w którymś "Małym Gościu Niedzielnym" jak wyglądała sprawa z krucjatą dziecięcą, bo coś chyba się nie zgadza... Mamy raczej większe problemy w społeczności Kościoła niż tytuł prałata i infułata
Według mnie tu chodzi o coś większego i głębszego. Papież Franciszek chce się rozprawić z klerykalizmem w Kościele. A dotyczy on nie tylko duchowieństwa, ale całego Kościoła. Również świeckich. Wiele razy widziałem zażenowanie duchownych taką postawą ze strony świeckich. Widziałem wiele razy zażenowanie świeckich, gdy duchowny zachowywał się jak przewielebny- cokolwiek to słowo może znaczyć. To jest jakaś sztuczność, jakiś gorset, który dusi w nas postawy wiary. A form klerykalizmu jest mnóstwo. Klerykalizm sprawia, że jesteśmy wewnętrznie pęknięci. Sacrum i profanum. Inny tembr głosu na kazaniu, inny w "normalnym" życiu. Tam gesty miękkie, jakby szlachetne, tu normalne męskie i proste. Niedawno słyszałem jak przy młodzieży bierzmowanej kleryk na 2 roku zwracał się z namaszczeniem do swojego kursowego "księże kleryku". 3 minuty temu mówił do niego: Szymon. Teraz z emfazą. Trzeba skończyć z tą obłudą. Co to znaczy? Trzeba zacząć od siebie.
No i jak chciałbyś skończyć z obłudą zaczynając od siebie - skoro jesteś hipokrytą ? To może zaloguj się jako "były hipokryta" ? Ewentualnie nie-obłudny hipokryta ? Ale czy to nie będzie obłudne ? W każdym razie powinieneś wziąć się za lżejsze tematy, które nie angażowałby zanadto twojego autorytetu hipokryty .
Ludzie! Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że cała ta likwidacja prałatów to jeden wielki spektakl medialny. Zgodnie z prawdą, zniesione zostały tytuły Prałata Jego Świątobliwości i Protonotariusza Apostolskiego (prałat z prawem używania infuły). Natomiast został pozostawiony honorowy tytuł Kapelana Jego Świątobliwości, który potocznie też oznacza prałata. W zasadzie jest on bez zmian, gdyż wprawdzie został zastrzeżony wiekowo (może być nadany po ukończeniu 65. roku życia), ale w praktyce do tej pory nie za często otrzymywali go księża młodsi wiekiem. Tak więc można powiedzieć, że tytuł Kapelana Jego Świątobliwości, czyli "umownie" Prałata (wedle niemal powszechnie używanej tytulatury) pozostaje bez zmian (powtarzam raz jeszcze: bez zmian!). Dlaczego to jest takie istotne? Ano dlatego, że przytłaczająca większość prałatów, których znamy (nasi proboszczowie), to są właśnie kapelani Jego Świątobliwości. Tu nic się w zasadzie nie zmienia. Odnośnie zaś protonotariuszy apostolskich, czyli infułatów, to sprawę już w pewnym sensie rozstrzygnął Jan Paweł II. Za jego pontyfikatu ukazało się rozporządzenie Stolicy Apostolskiej odmawiające infułatom prawa używania infuły wzorem biskupów. W praktyce jednak nikt się tym rozporządzeniem dykasterii watykańskiej nie przejął. Czyli od czasów Jana Pawła II istnieje godność infułata bez infuły, nie licząc oczywiście wyjątków stosowanych przez samego Jana Pawła II. Reasumując, okrzyknięte przez media i naiwnie powtarzane przez pobożnych ignorantów, tzw. "zniesienie godności" w gruncie rzeczy oznacza tylko ich "uproszczeniem" i nic więcej. Godności de facto pozostają nadal!!!
De facto, to godności te zostaną głównie dla księży emerytów (w diecezji katowickiej księża proboszczowie zazwyczaj odchodzą na emeryturę w wieku 65 lat lub niewiele później).
Dzisiaj bez problemu można spotkać księży prałatów pięćdziesięciokilkuletnich.
Papiez Franciszek to glowny bohater mediow. Szkoda ze sam papiez nie czuje i zezwala na kreowanie rzeczywistosci ktora za kilka lat moze sie okazac bardzo zgubna dla Kosciola.Papiez nie dal rady zlym biskupom.....Papiez zajmuje sie sprawami drobnymi pomijajac sprawy wazne. Zajmuje sie bardziej soba....Tytuly jakie to ma znaczenie dla normalnego czlowieka.....
Jako ateista nie wie pan, że Kościoła Świętego bramy piekielne nie przemogą, a co dopiero Biskup Rzymu Franciszek ... Ale krew rozproszonych owiec w końcu kogoś obciąży.
Papiez Franciszek to glowny bohater mediow. Szkoda ze sam papiez nie czuje i zezwala na kreowanie rzeczywistosci ktora za kilka lat moze sie okazac bardzo zgubna dla Kosciola.Papiez nie dal rady zlym biskupom.....Papiez zajmuje sie sprawami drobnymi pomijajac sprawy wazne. Zajmuje sie bardziej soba....Tytuly jakie to ma znaczenie dla normalnego czlowieka.....
Papiez Franciszek to glowny bohater mediow. Szkoda ze sam papiez nie czuje i zezwala na kreowanie rzeczywistosci ktora za kilka lat moze sie okazac bardzo zgubna dla Kosciola.Papiez nie dal rady zlym biskupom.....Papiez zajmuje sie sprawami drobnymi pomijajac sprawy wazne. Zajmuje sie bardziej soba....Tytuly jakie to ma znaczenie dla normalnego czlowieka.....
Papiez Franciszek to glowny bohater mediow. Szkoda ze sam papiez nie czuje i zezwala na kreowanie rzeczywistosci ktora za kilka lat moze sie okazac bardzo zgubna dla Kosciola.Papiez nie dal rady zlym biskupom.....Papiez zajmuje sie sprawami drobnymi pomijajac sprawy wazne. Zajmuje sie bardziej soba....Tytuly jakie to ma znaczenie dla normalnego czlowieka.....
Papiez Franciszek to glowny bohater mediow. Szkoda ze sam papiez nie czuje i zezwala na kreowanie rzeczywistosci ktora za kilka lat moze sie okazac bardzo zgubna dla Kosciola.Papiez nie dal rady zlym biskupom.....Papiez zajmuje sie sprawami drobnymi pomijajac sprawy wazne. Zajmuje sie bardziej soba....Tytuly jakie to ma znaczenie dla normalnego czlowieka.....
Znam takie "młode wilki", co te tytuły dosłownie kolekcjonują, przy uroczystościach świecą potem tym wszystkim bardziej niż biskupi.Przy okazji brzydzą się biedą, chorobą i szarą codziennością swoich parafian.Żal d*** ściska.
Papież Franciszek zna dobrze blaski i cienie ludzkiej natury oraz niebezpieczeństwa na nią czyhające w każdym stanie i zawodzie. Ja marzę jeszcze o tym aby do duchownego mówić bez patosu i po prostu: księże,ewentualnie księże proboszczu, księże biskupie, księże kardynale, ojcze duchowny a do papieża Ojcze Święty, czy dożyję takich czasów? Po co i na co komu przydługie tytuły w Kościele?
A wie Pan co to kurtuazja i dobre wychowanie? Ekscelencjo, eminencjo, magnificencjo i in. nie są przejawem tytułomanii, ale szacunkiem, który oddajemy tym, którzy została powierzona jakaś funkcja. Papieżowi mówimy Jego Świątobliwość. To źle? Skromność może wyrażać się w poczuciu większej odpowiedzialności za to co się robi, w wewnętrznej postawie uniżoności, w przekonaniu, że komu wiele dano, od tego więcej się będzie wymagać. Ludzie są równi w swej godności, ale nie są równi pod względem inteligencji, stanu społecznego, pełnionej funkcji itd. Całe szczęście, że istnieje hierarchia, bo komunizm już był i wiemy co z niego wynikło...
Tyle dyskusji, sporów i nieścisłości na temat tego, jak należy płaszczyć się przed wytworem strachu, nadziei i wyobraźni. Przerażająca strata czasu. Skoro wy tworzycie religię, to religia się do was dostosuje. Uświadomcie sobie w końcu absurdalność sporów teologicznych, a najlepiej całej teologii, i "Teo" w ogóle.
Prawda jest taka, że wielu księży się wykrwawiało na rzecz Kościoła i nawet zwykłego słowa "dziękuję" od biskupa diecezji nie usłyszeli. Jedyną ich radością było ( a znam kilku takich) że parę lat przed śmiercią mogli ucieszyć się tymi tytułami - które przecież i tak żadnych praw czy przywilejów specjalnych nie niosły. Lżej było pewnie umierać takiemu, któremu, jak to podsumowali niektórzy "bisior i purpurę" przyznali, bo widział że to, co zrobił dla Kościoła miało sens. A kto z was podziękował czy pochwalił prosto w oczy jakiegoś kapłana? To skąd mają wiedzieć, że ich praca ma sens? Przecież to też ludzie i też potrzebują dobrego słowa! Ale do krytyki to każdy pierwszy...
biskupem, prezbiter prezbiterem, a diakon diakonem. To są tytuły biblijne trudno mówić o tym aby je znieść.
Tylko że to nie są tytuły, tylko stopnie kapłańskiej posługi.
- Łk 6:13 bt "Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami:"
Z pośród apostołów wybrał Piotra na pierwszego.
Piotra, Jana i Jakuba brał do większych rzeczy.
Jan był umiłowanym uczniem.
Jezus wybiera do odpowiednich posług.
- Tytułów Jezus żadnych nie dawał.
Jerzyk Tylko że to nie są tytuły, tylko stopnie kapłańskiej posługi. To tym lepiej. :)
Wyższe posługi, a więc więcej zadań do wykonania, czyli pracy, otrzymują ci którzy więcej dostali od Boga zdolności.
- Przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi.
Tytuły często wyzwalają pychę.
Tytuły często wyzwalają pychę. Mogą ale nie muszą. ...którzy więcej dostali od Boga zdolności. W oczach Bożych brak talentu też jest talentem.
Po co został zniesiony? W imię egalitaryzmu i likwidacji różnorodności. To gest, który może się na krótką metę podobać mediom, ale nic dobrego z niego nie wynika. Odpowiada jedynie na głupią niechęć ludzi wobec hierarchii jako takiej.
Pamiętajmy - rzeczywiście pokorny jest nie ten, kto wykonuje pokazowe "gesty pokory", a zarazem nie naraża się w niczym światu, ale ten, kto ma odwagę przypominać trudne prawdy i znosić ataki z tego powodu. Pokora to też umiejętność przyjęcia tego, co nam przekazano, a nie odróżniania się za wszelką cenę od poprzedników i wskazywania, że jest się od nich lepszym. Niejeden "przedsoborowy" biskup nosił pod pięknymi szatami włosienicę, nikomu jej nie pokazując - i o to właśnie chodzi.
Jest jeszcze pytanie,
- Czy chrześcijańska matka pozwala Jezusowi działać w swoim życiu ?
Każdego dnia musimy wybierać,
- Z Bogiem ?
- Bez Boga ?
- Ja za boga ?
- A może pieniądz ?
- ???
Trudno, zeby przyznawal jakies "tytuly" niechrzescijanskim matkom.
Bardzo przepraszam za taki, a nie inny komentarz, ale jeszcze żadna papieska decyzja nie napełniła mnie takim smutkiem jak ta.
- Jezus najbardziej pokazał pokorę.
Bóg wszechmocny, jako bezbronne niemowlę oddał się w ręce ludzi.
Pochylał się nad najbardziej upadłymi, dotykał "niedotykalnych" grzeszników, chorych, obcych, ...
Umywał nogi apostołom.
Bóg, choć jest Wszechmocny, to przez pokorę zbawił świat.
Jak patrzę na ludzi wyniesionych do świętości, to ich wspólną cechą jest pokora.
Pięknie bez jakiegokolwiek tytułu pokazała to Matka Jezusa i ziemski opiekun Józef.
- Żadnych tytułów, a jakie poświęcenie.
Rezygnacja z ustanawiania nowych prałatów na szczęście nie jest papieskim nauczaniem w sprawie wiary i moralności, zatem ta decyzja nie ma niczego wspólnego z nieomylnością papieża i następni papieże bynajmniej nie muszą się tą decyzją przejmować. Nadzieja na to, że kolejni papieże nadal będą mianowali prałatów i infułatów nie jest zatem ani działaniem, ani myśleniem wbrew Duchowi Świętemu.
Ciekawe tylko czy znajdzie się jakiś odważny biskup w Polsce, który ograniczy w swojej diecezji nadawanie tytułu kanonika?
Najpierw rezygnuje z pałacu apostolskiego, ze strojów, normalnego samochodu... Wygląda to na działanie bardzo na pokaz (choć oczywiście nie musi tak być - piszę o moich odczuciach). Obawiam się, że idąc tym tropem dojdziemy do tego, że skarby sztuki, które są w kościołach należy w imię tejże prostoty z nich usunąć. A co jest złego w bogactwie - w sztuce, w tradycji? O ile nie jest na pierwszym miejscu przed Bogiem ("Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na właściwym"). Kompletnie nie rozumiem tej idei "Kościoła ubogiego", jakby bogactwo z samej istoty było czymś złym.
A czytając komentarze w GN odnoszę wrażenie, że niektórzy przyklaskują Papieżowi "bo tak wypada". Panie Kucharczyk - jeśli tytuły honorowe uważa Pan za taki przeżytek i coś zbędnego to dlaczego nigdy wcześniej nie napisał Pan, że czas je wreszcie znieść?
Porównanie z matką jest z gruntu socjalistyczne. Oto "lud pracujący" jest na równi z duchowieństwem, a może nawet wyżej! Tylko że matka nie ma możliwości Zamiany Wina w Krew a Chleba w Ciało. Nie ma i koniec. Dlatego księżom należy się szczególny szacunek, który powinien się uzewnętrzniać. Szanujemy księży, bo mają tę Moc, Moc Przemiany, szanujemy ich ze względu na Boga. Zaś biskupów szanujemy i czcimy jeszcze bardziej, bo mają władzę w swojej diecezji, mogą o czymś decydować (por. Kodeks Prawa Kanonicznego), poza tym mogą udzielać święceń i bierzmowania.
A Papieża czcimy najbardziej, bo jest nieomylny w sprawach wiary i moralności, bo jest widzialną Głową Kościoła.
I ta władza powinna być wyrażana na zewnątrz. I nasz szacunek i cześć też.
Dlatego są "ekscelencje i inne encje". Bo to wyraża szacunek i cześć. Kościół to nie jest jakiś Przystanek Woodstock, gdzie wszyscy mówią se "siema". To jest Instytucja, to jest Hierarchia. I w stosunku do członka określonego szczebla tej drabiny trzeba się odpowiednio zachowywać. Niestety, ryba psuje się od głowy i oto sami członkowie tej drabiny nie chcą żeby wyrażać szacunek względem nich. To jest socjalizm i egalitaryzm w wersji Kościelnej. To jest niszczenie Hierarchii i Tradycji.
Temu my, konserwatyści, mówimy NIE!!!
A Pan, panie Franciszku? Tak dzielnie stoi Pan na straży Tradycji i Normalności, od lat w wielu felietonach trafnie i inteligentnie wytykając głupotę "postępowcom". Czyżby to dotyczyło tylko aborcji, eutanazji etc.? A "postępu" w samym Kościele Pan nie zauważa? Nie widzi Pan jak rak egalitaryzmu i socjalizmu niszczy Kościół od wewnątrz, czego najlepszym uwidocznieniem są liczne skandaliczne mniej lub bardziej zachowania JŚW. Franciszka? Zniesienie prałatów i infułatów to tylko jeden puzzel, jeden mały fragmencik tej choroby trawiącej Kościół. Może mało znaczący, ale i tak trzeba go zwalczać, bo diabeł tkwi w szczegółach.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
Zgadzam się co do powrotu do tradycji.
Dlatego życzę powrotu w przekazywania znaku pokoju podczas Mszy Św. poprzez ucałowanie policzka osoby obok nas stojącej- tak jak to było kiedyś.
skoro tyle o szacunku, to także wypadało z szacunkiem do autora tekstu. "Panie Franciszku" to można do swojego podwładnego lub starego znajomego, który jest młodszy od nas. W innych wypadkach jest to niegrzeczne.
Może. Ale poniosły mnie trochę emocje. Zresztą "redaktor" nie jest tytułem honorowym, więc nie ma to znaczenia dla treści.
Poza tym jest to też pewien chwyt retoryczny, ustylizowanie wypowiedzi.
Ale przepraszam jeśli to kogoś uraziło, a zwłaszcza Pana Redaktora Franciszka Kucharczaka.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
Wiary i pokory! Czy nie wierzysz w Wszechmoc Naszego Pana? Myślisz, że gdyby nie podobały mu się rządy obecnego Papieża - nie stanąłby przed Nim jak przed Pawłem i nie powiedział by np - "Franciszku dlaczego rujnujesz mój kościół"
Wierzysz w działanie Ducha Świętego podczas konklawe? Skoro wybrał takiego Przywódce- to doskonale wie co robi! Przyjmijmy to z pokorą! Pokora, pokora, pokora.
Ja wierzę w Działanie Ducha w Kościele- teraz i do skończenia Świata!
"A Jezus obrócił się i patrząc na swoich uczniów, zgromił Piotra słowami: Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.”
Zresztą Bóg różne rzeczy może dopuścić. W historii zdarzali się różni, że tak napiszę, Papieże, którzy robili różne rzeczy, dużo gorsze od Franciszka. A jakoś Bóg, o ile nam wiadomo, przed nimi nie stawał. Zresztą kto to może wiedzieć?
Dlaczego ja nie sądzę JŚw. Franciszka, ale jego czyny i decyzje. I nie są to decyzje czy słowa w zakresie wiary i moralności, więc Papież nie jest tu nieomylny.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
Taki jest nasz kościół czy to się podoba uczonym w Piśmie czy nie...
Prostota i Pokora o to dwa słowa klucze.
Bez urazy ale pokorą nie jest "pokorniactwo" na pokaz ale przejawem pychy szczególnie perfidnym, zaś prostota to nie prostactwo ani tandeta ani dziadostwo.
Wyrwanie zdanka z Pisma Świętego niczego jeszcze nie dowodzi, praktycznie wszystkie herezje w ten sposób zostały "uzasadnione".
Tymczasem to są stopnie hierarchii, tyle że praktycznej, doczesnej, administracyjnej. Podobnie prałaci czy infułaci: są tytułami honorowymi, są pewnym wyróżnieniem dla jakoś tam zasłużonych. Więc wchodzą w pewną hierarchię.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
o subdiakonacie niektórzy już zapomnieli.
Populizm Ojca Swiętego mnie nie zachęca, a raczej pokazuje, że nie do końca chyba rozumie on czym jest Kościół. To nie instytucja, która musi dbać o PR.
Modlę się za papieża Frnaciszka i mojego umiłowanego Ojca Świętego Benedykta XVI.
aborcja, gender, homoseksualizm, korupcja, zwiazki partnerskie. Ale tak jednoznacznie bez owijania w bawełnę.
to co robi to są tematy zastępcze i populizm dla laickich mediów.
Takie niedopowiedzenia, wypowiedzi niejasne, niekonkretne i tak nie zadowolą świata, który już domaga się, żeby papież dopuścił ludzi żyjących w grzechu cudzołóstwa do sakramentów świętych, żeby uznał że stosunki homoseksualne nie są grzechem, żeby wyraził swoją aprobatę do mordowania nienarodzonych ludzi. Trzeba mówić konkretnie i precyzyjnie, nie pozostawiając niedomówień, trzeba wskazywać zagrożenia i pokazywać pozytywne przykłady. To jest lepsze i potrzebniejsze od niszczenia pięknych wielowiekowych tradycji, będących autentycznym bogactwem Kościoła.
- szaty księży: kolorowe, połyskujące, jakby ubierali się na ucztę lub stroili na spotkanie z Kimś ważnym
- mitry na głowach - co tam, że coś symbolizują - trzeba będzie je pozrzucać, zresztą podobnie jak szaty
- ikonostasy - przecież często ze złota, zbudowane z tego co ludzie przynosili na chwałę Boga, ale chyba niedługo trzeba będzie je porozbierać, przetopić i rozdać - na chwałę człowieka,
- no i te długie msze - półtorej godziny (standard niedziwiący żadnego grekokatolika); śpiewy chóralne, masa symboli; to nic, że ich msze układali święci i ojcowie Kościoła: Jan Złotousty, Bazyli Wielki, Grzegorz z Nazjanzu; to nic, że to msze z IV wieku (tylko 300 lat po Chrystusie!), to nic, że są takie piękne, bo są przecież za mało skromne i biednemu ludowi może się dłużyć.
Pewnie niedługo przyjdzie komuś do głowy aby i to zrobić skromniejszym.
Mam nadzieję, że nigdy nie zgodzą się na żadne zmiany. Tak, jak niespecjalnie zmienił ich Sobór Watykański II.
Szkoda mi całej tradycji Kościoła: wschodniej i zachodniej. Pomału wymiata się, to co jest takie piękne. Czemuś zawsze uważało się, że to wszystko dla chwały Boga. I do Boga przynosi się to co najdroższe i najlepsze. Tak jak Salamon budował świątynię - z najlepszego materiału. Ale co tam - lepsza jest taka skromność, która mediom się podoba.
Zastanawiam się tylko czy w ramach "uskromnienia" niedługo usłyszymy, że może msze trzeba skrócić, sakramenty zmienić itd. 2-3 najbliższe lata pewnie to pokażą.
Teraz Franciszek wybiera się uczcić spotkanie Pawła VI Atenagorasem I, więc warto mu przypomnieć, że tenże ostrzegał Papieża: "tylko nie ruszajcie liturgii".
A od Pana, Panie Franciszku, oczekuję szczerego opisania w którymś "Małym Gościu Niedzielnym" jak wyglądała sprawa z krucjatą dziecięcą, bo coś chyba się nie zgadza...
Mamy raczej większe problemy w społeczności Kościoła niż tytuł prałata i infułata
"Wiele wynoszą" - ciekawe, że Szanowny Autor nie napisał tego dwa miesiące temu, albo dwa lata temu. Tylko akurat teraz...
To może zaloguj się jako "były hipokryta" ? Ewentualnie nie-obłudny hipokryta ? Ale czy to nie będzie obłudne ? W każdym razie powinieneś wziąć się za lżejsze tematy, które nie angażowałby zanadto twojego autorytetu hipokryty .
Reasumując, okrzyknięte przez media i naiwnie powtarzane przez pobożnych ignorantów, tzw. "zniesienie godności" w gruncie rzeczy oznacza tylko ich "uproszczeniem" i nic więcej. Godności de facto pozostają nadal!!!
Pozdrawiam in Christo
Dzisiaj bez problemu można spotkać księży prałatów pięćdziesięciokilkuletnich.
I nic.
A później nie przejmowali się poważniejszymi rozkazami... , że przypomnę choćby "która za was i za WSZYSTKICH będzie wylana"...
O tym (dyscyplinie) nie słyszymy. Słyszymy o samochodzie, biletach, hotelu, tytułach, telefonach.
Być może to zasłona dymna a w ciszy odbywa się porządkowanie. Ale kto w to wierzy, kto ma nadzieję, że tak jest?
Ja marzę jeszcze o tym aby do duchownego mówić bez patosu i po prostu: księże,ewentualnie księże proboszczu, księże biskupie, księże kardynale, ojcze duchowny a do papieża Ojcze Święty, czy dożyję takich czasów?
Po co i na co komu przydługie tytuły w Kościele?
Ekscelencjo, eminencjo, magnificencjo i in. nie są przejawem tytułomanii, ale szacunkiem, który oddajemy tym, którzy została powierzona jakaś funkcja. Papieżowi mówimy Jego Świątobliwość. To źle?
Skromność może wyrażać się w poczuciu większej odpowiedzialności za to co się robi, w wewnętrznej postawie uniżoności, w przekonaniu, że komu wiele dano, od tego więcej się będzie wymagać.
Ludzie są równi w swej godności, ale nie są równi pod względem inteligencji, stanu społecznego, pełnionej funkcji itd. Całe szczęście, że istnieje hierarchia, bo komunizm już był i wiemy co z niego wynikło...